Od ponad dwóch dekad niemieccy rolnicy są częścią systemu wytwarzania energii z odnawialnych źródeł. Nie chodzi tu tylko o biomasę, bo akurat w tym wymiarze OZE w Niemczech panuje stagnacja, ale głównie o energetykę słoneczną, która potrzebuje dobrze nasłonecznionych gruntów pod panele słoneczne – pisze Aleksandra Fedorska, redaktor BiznesAlert.pl.
W 1995 roku Niemcy osiągnęły największą powierzchnię użytków rolnych, która wyniosła 17 344 hektarów. Chodzi tu o tereny służące do uprawy roślin, a także pastwiska i winnice. Te ostatnie są w niektórych regionach Niemiec ważną częścią rolnictwa. Od tego czasu powierzchnia ta spada z każdym rokiem i w 2021 roku wynosiła 16 591 tysięcy hektarów. Rolnictwo traci powierzchnie głównie na rzecz budownictwa i logistyki oraz terenów przemysłowych. Jednocześnie Federalny Urząd Ochrony Środowiska (Umweltbundesamt) zwraca uwagę na to, że szczególnie w ostatnich latach przybywa w Niemczech powierzchni leśnych, co jest wynikiem długoletnich procesów i praktyk dolesienia i renaturalizacji w tym kraju.
W 2020 roku 54 procent użytków rolnych zajmowały zboża, ponad 25 procent pastwiska i łąki. Na ośmiu procentach uprawiane były tytoń, chmiel, bawełna, rzepak, słonecznik, soja, siemię lniane, len i konopie. Blisko 7,5 procent przeznaczono pod uprawę roślin korzeniowych, takich jak ziemniaki.
Panele słoneczne w Niemczech Wschodnich
Od ponad dwóch dekad niemieccy rolnicy są częścią systemu wytwarzania energii z odnawialnych źródeł. Nie chodzi tu tylko o biomasę, bo akurat w tym wymiarze OZE w Niemczech panuje stagnacja, ale głównie o energetykę słoneczną, która potrzebuje dobrze nasłonecznionych gruntów pod panele słoneczne. Dzierżawa powierzchni pod inwestycje OZE stała się już elementem biznesu dla wielu rolników niemieckich, którzy zawierają z inwestorami kontrakty, przeważnie na 30 lat.
– Z reguły wynajmujący osiągają dochody z dzierżawy znacznie przekraczające dochody, jakie można osiągnąć w rolnictwie – obecnie jest to od 1000 do 3000 euro za hektar – podaje niemieckie czasopismo rolnicze “Agrarheute”. Należy jednak zaznaczyć, ze dzierżawa w zachodnich landach jest w Niemczech wielokrotnie wyższa niż na wschodzie kraju. W mało zaludnionej jak na warunki niemieckie Brandenburgii, która dysponuje gruntami o niskiej wydajności rolniczej koszty rocznej dzierżawy to kwoty blisko 200 euro.
Jeszcze w ubiegłym roku pod dzierżawę firm energetycznych trafiały często grunty położone bezpośrednio przy autostradach i drogach szybkiego ruchu. Ustawa wspierająca OZE, która weszła w życie w tym roku, umożliwia korzystanie z państwowych dopłat na gruntach położonych nawet 200 metrów od autostrad. Dotychczas były to 110 metrów.
Agrarheute z niepokojeniem zwraca uwagę na to, że OZE zabiera rolnictwu coraz więcej gruntów rolnych, a inwestorami nie są już wcale anonimowi inwestorzy i jakieś międzynarodowe firmy. Często sami rolnicy i gminy zaczynają stawiać na swoich terenach farmy fotowoltaiczne, które przybierają coraz większe rozmiary. Problem dotyczy prawie wyłącznie Niemiec Wschodnich, bo tylko tam znajdują się duże, zwarte obszary gruntów ornych, o wielkość np. 200 ha, a takie powierzenie są obecnie potrzebne pod duże projekty PV. – W samej Brandenburgii inwestorzy deklarują zainteresowanie łącznie 1500 hektarami. – podaje “Agrarheute”. Już w 2017 rząd Brandenburgii zauważył, że lokalne rolnictwo wytwarza mniej produktów, bo grunty rolne są coraz częściej dzierżawione przez firmy z branży OZE.
Zdaniem związku rolników (Bauernverband) panele nie powinny zagrażać dostawom paszy dla hodowli zwierząt. Bauerverband sugeruje, aby wykorzystać w tym celu raczej wrzosowiska i torfowiska. Takich terenów jest szczególnie dużo w Meklemburgii.
Rządy landowe w Brandenburgii i Meklemburgii wydają się stosować pod tym względem własną politykę, która staje w kontrze do polityki koalicji rządowej w Berlinie, która stawia bezwzględnie na rozwój OZE. Meklemburgia-Pomorze Przednie dotychczas udzielała chętnie zezwoleń na projekty PV, o ile powstawały one bezpośrednio przy autostradach, oraz na byłych gruntach przemysłowych i na poligonach wojskowych. Natomiast od tego roku, gdy w rachubę wchodzi aż 5000 hektarów, które mogłyby zostać zabudowane panelami słonecznymi, rząd landowy wstrzymuje się ze swoim poparciem. – Obecnie w Meklemburgii na pozwolenia czeka aż 61 projektów OZE, ale jeszcze żaden z tych wniosków w tym roku nie uzyskał pozwolenia – podaje regionalna stacja radiowo-telewizyjna NDR 2.