AlertAtomEnergetyka

Atom dzieli koalicjantów w Niemczech, ale Polska się nie boi

Elektrownia jądrowa Isar. Fot. Wikimedia Commons.

Elektrownia jądrowa Isar. Fot. Wikimedia Commons.

Przewodnicząca Bundestagu Bärbel Bas (SPD) chce zakończyć dyskusję na temat kontynuacji pracy elektrowni jądrowych w Niemczech i ostrzega przed zakupem nowych prętów paliwowych. Mówi do koalicjantów rządowych z FDP, ale jego słowa mają znaczenie dla Polski, która nie zamierza się oglądać na niemieckie obawy.

Niemcy chcą ostatecznie odejść od atomu 15 kwietnia. Ostatnie trzy elektrownie jądrowe miały zostać wyłączone na koniec grudnia 2022. Kryzys energetyczny zmusił Niemcy jednak do weryfikacji tego planu. W połowie listopada 2022 przegłosowano ustawę, która zdecydowała, że Isar 2, Neckarwestheim 2 i Emsland pozostaną do 15 kwietnia w rezerwie sieciowej, co oznacza, że w przypadku niedoboru prądu, będą mogły produkować energię elektryczną.

– Nie oszukujmy się: gdybyśmy teraz kupili nowe pręty paliwowe, stare elektrownie jądrowe mogłyby pracować jeszcze przez 20 lat. Ryzyko jest duże, co pokazują ogromne problemy we Francji. – powiedziała Bas. Kieruje swoje słowa głównie do koalicyjnej partii FDP, która wielokrotnie kwestionowała odejście Niemiec od atomu. – Zapotrzebowanie na energię elektryczną będzie szybko wzrastać wraz z rozwojem elektromobilności. Dlatego nie powinno być żadnych tematów tabu w produkcji energii elektrycznej, nawet w sprawie energii jądrowej. – powiedział federalny minister transportu Volker Wissing (FDP).

SPD i FDP razem z partią Zielonych znajdują się w koalicji rządzącej Niemcami. Tylko liberałowie z FDP opowiadają się za powrotem do atomu. Reszta godzi się na przedłużenie jego żywota tylko do końca sezonu grzewczego i póki co taki jest oficjalny plan.

Ostatnie elektrownie jądrowe w Niemczech. Grafika: Aleksandra Fedorska.
Ostatnie elektrownie jądrowe w Niemczech. Grafika: Aleksandra Fedorska.

Brandenburgia, Saksonia oraz Meklemburgia Pomorze-Przednie opowiedziały się przeciwko budowie elektrowni jądrowej w Polsce. Ich udział w konsultacjach transgranicznych nie pozwala jednak na blokadę przedsięwzięcia, które zakłada pierwszy reaktor w Polsce w 2033 roku i 6-9 GW atomu w 2043 roku. – Elektrownie jądrowe funkcjonują z powodzeniem w wielu krajach UE. Liderem jest tu Francja. Jeśli elektrownie mogą mieć inne państwa UE, to Polska też ma do tego prawo. To, że niektóre rządy krajów UE podjęły niezrozumiałe dla nas decyzje o zamykaniu swoich elektrowni, nie powstrzyma nas w realizacji tego projektu. Na ten temat regularnie rozmawiamy na arenie Unii Europejskiej i żadnych obiekcji nie widzimy – podaje ministerstwo klimatu i środowiska RP w komentarzu dla BiznesAlert.pl.

Frankfurter Allgemeine Zeitung/Aleksandra Fedorska/Wojciech Jakóbik

Jakóbik: Atom w Polsce znów czeka, tym razem na model finansowania


Powiązane artykuły

Offshore na Morzu Bałtyckim. Fot. Polenergia

Inwestorzy wiatraków na Bałtyku zapraszają polskie firmy do projektu

Equinor i Polenergia organizują Dzień Dostawcy dla Bałtyk 1, projektu morskiej farmy wiatrowej w polskiej wyłącznej strefie ekonomicznej Morza Bałtyckiego,...
OZE, foto: orlen

OZE wyprodukowały więcej energii niż węgiel. Historyczny rekord w Polsce

Zielone źródła wytwórcze pierwszy raz w historii przegoniły węgiel, odpowiadając za największą ilość wyprodukowanej energii. Jest to krok w kierunku...

50 lat relacji UE–Chiny. Jubileusz w atmosferze napięć

Unia Europejska wyklucza chińskie firmy z przetargów na sprzęt medyczny o wartości 5 mld euro. To odpowiedź na bariery rynkowe...

Udostępnij:

Facebook X X X