KOMENTARZ
Paweł Nierada
Instytut Sobieskiego
W dniach 11-12 listopada br. Warszawa będzie gospodarzem szczytu klimatycznego ONZ, czyli 19. Sesji Konferencji Stron Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu – COP19 (Conferences of the Parties), wraz z towarzyszącym Spotkaniem Stron Protokołu z Kyoto (CMP). Wydarzenie to zgromadzi przedstawicieli niemal wszystkich państw świata, nie wydaje się jednak, żeby przyniosło nowe, przełomowe rozwiązania w dziedzinie polityki energetycznej i klimatycznej. Niezależnie od tego szczyt pozostaje bardzo dobrą okazją do promowania polskich interesów w dziedzinie energetyki. Najpierw jednak należałoby określić, czym właściwie jest „energetyczna racja stanu” Polski.
Zasadniczym problemem polskiej energetyki pozostaje niewypracowanie przez głównego właściciela (państwo) jasnej wizji rozwoju i zmian sektora. Po utworzeniu pionowo zintegrowanych koncernów energetycznych ich właściciel, czyli Skarb Państwa chyba zbyt mocno uwierzył w samodzielność koncernów oraz zbawienny wpływ „niewidzialnej ręki rynku”, realizację konkretnych inwestycji energetycznych uzależniając jedynie od gry popytu i podaży. Takie, zasadniczo być może słuszne podejście, nie sprawdziło się w obszarze polskiej energetyki. Niskie ceny energii, niepewność co do przyszłego poziomu zapotrzebowania na energię w Polsce (pogłębiana przez dyskusję, czy w latach 2016-2018 Polsce grozić będzie blackout) i kodeksowa odpowiedzialność członków zarządu za dbanie o interesy spółki, którą kierują, przy braku jasnego, konkretnego wsparcia ze strony głównego właściciela dodatkowo utrudnia podejmowanie istotnych decyzji inwestycyjnych.
Skutkiem braku konkretnej wizji sektora były również sprzeczne sygnały dotyczące przyszłości polskiej energetyki – zwiększenie inwestycji w biomasę, współspalanie, energię wiatrową, solarną, program energetyki jądrowej czy wydobycia gazu łupkowego, które po okresie wrzawy medialnej były „odkładane na półkę”.
Podstawę budowania strategii energetycznej powinien stanowić dostęp do źródeł energii oraz wykorzystanie istniejącego potencjału. Niemal 90% energii elektrycznej w Polsce wytwarzane jest z węgla brunatnego i kamiennego. Przy powszechnym dostępie w Polsce do węgla oraz jego największej efektywności energetycznej wnioski wydają się jasne. Podstawą polskiej energetyki na następne 15-20 lat (okres odpowiadający horyzontowi inwestycyjnemu nowych projektów) powinien pozostawać węgiel. Obok bezspornych korzyści płynących z węgla jako ciągle najefektywniejszego, najtańszego źródła energii, wsparcie się na węglu jako podstawowym surowcu energetycznym to także miejsca pracy nie tylko w energetyce, ale i w górnictwie. Korzyści płynące z takiej pionowej integracji dobrze uwidoczniło udane połączenie upadającej kopalni Jaworzno i kopalni Janina z Elektrownią Jaworzno III (w ramach PKE – obecnie Tauron Polska Energia).
Drugim zasadniczym punktem polskiej strategii energetycznej powinno być określenie alternatywy względem węgla. Priorytetem jest potwierdzenie istnienia i komercjalizacja zasobów gazu i ropy naftowej z łupków i ewentualna budowa w oparciu o te zasoby rozproszonego systemu energetycznego, a także energetyka jądrowa (rozpatrywana w kontekście relatywnie niewielkich reaktorów nowoczesnych generacji, pozwalających na obniżenie kosztu uruchomienia inwestycji) uzupełniane przez alternatywne źródła energii, jak na przykład energetyka geotermalna – z ciekawym potencjałem do wykorzystania na obszarach nieczynnych kopalń. Należy jednak pamiętać, że przebudowa sektora na kształt podobny Niemcom – w system oparty na dużej liczbie niewielkich generatorów pracujących głównie na potrzeby lokalne, jest zadaniem na dekady. Energia elektryczna generowana jest w Polsce przez relatywnie niewielką liczbę relatywnie dużych elektrowni produkujących tzw. na potrzeby sieci i w krótkim okresie struktura wytwarzania nie ulegnie głębszym zmianom. W przypadku wyboru źródeł gazowych, jako zastępstwa dla mocy węglowych, problemem pozostają również braki w infrastrukturze gazociągowej.
Polska w swojej strategii energetycznej w zdecydowany sposób powinna postawić na uświadamianie społeczeństwaw zakresie efektywności energetycznej, rodzącego się rynku prosumenckiego, czyli możliwości wytwarzania energii elektrycznej w małych instalacjach przydomowych (tzw. mikrogeneracji) na potrzeby własne, lecz także całej sieci, przez osoby prywatne (systemy takie działają już z powodzeniem np. w Wielkiej Brytanii, czy Niemczech), jak również roli odbiorców energii elektrycznej w kształtowaniu zapotrzebowania na nią poprzezsystem tzw. demand response, czyli możliwości oddania do sieci i sprzedaży energii niewykorzystanej przez odbiorcę (funkcjonujące m.in. w Stanach Zjednoczonych).
Równolegle do powyższych trzech zasadniczych punktów, wokół których powinna koncentrować polska Energetyczna Racja Stanu w najbliższej przyszłości, istotną kwestią pozostaje rozwój infrastruktury przesyłowej elektrycznej i gazowej.
Miejmy nadzieję, że polskim decydentom obecnym na listopadowym szczycie starczy odwagi i determinacji, aby bronić naszych interesów nakreślonych powyżej. Z perspektywy strategicznego bezpieczeństwa naszego państwa i interesu odbiorców energii, nie jest wcale bez znaczenia, czy za prąd zapłacimy naszym producentom, czy też będziemy musieli importować go z innych państw.