Gdy tydzień temu w czwartkowy poranek Putin zaskoczył świat atakując Ukrainę nie mógł przewidzieć jak przez kolejny tydzień cały świat zaskoczy Rosję. Skala sankcji, bojkotu i odwrotu od Federacji Rosyjskiej jest największa w historii. Proces ten zaczął dotykać również sektora surowcowo-energetycznego i pojawiła się szansa na bliższą współpracę z Ukrainą w tym obszarze oraz przyspieszenie procesu dywersyfikacji dostaw surowców i energii – pisze Michał Niewiadomski, publicysta energetyczno-klimatyczny, założyciel Klubu Energetycznego.
W niedzielnym przemówieniu w Bundestagu kanclerz Niemiec Olaf Scholz wskazał na potrzebę budowania bezpieczeństwa energetycznego uniezależniając się od jednego dostawcy. Zapowiedział szybką budowę dwóch terminali LNG, a także przyspieszenie rozbudowy OZE. Zmiana retoryki Niemiec oraz zgoda Zachodu do wykluczenia Rosji z systemu SWIFT uruchomiło reakcję łańcuchową międzynarodowych koncernów i otworzyło niesamowity proces wychodzenia nie tylko z Rosji, ale i z wszelkich biznesów z rosyjskimi partnerami. BP zrezygnował z konsorcjum z Rosnieftem, Shell wycofał się nie tylko z budowy Nord Stream 2, ale i projektów na Sachalinie. Międzynarodowe koncerny zaczęły opuszczać Rosję od Amazona przez Coca-Colę i Mercedesa (to ulubiona marka samochodów w Moskwie) po mniejsze firmy robiące od lat interesy z Rosją. Wyłączenie rosyjskich banków z systemu SWIFT mimo, że ma swoje luki znacząco obniżyło wartość rubla.
We wtorek 1 marca spółka Nord Stream 2 AG, która miała być operatorem dwój kolejnych rur położonych na dnie Bałtyku do tłoczenia rosyjskiego gazu do Niemiec ogłosiła upadłość. Warto wspomnieć, że jeszcze 10 lat temu struktura importu gazu przez Niemcy składała się na równanie 3 x 30 (w prawie równym stopniu odbywał import surowca z Rosji, Norwegii i Holandii), a w ostatnich latach uzależnienie od gazu z Rosji zaczęło systematycznie rosnąć zaburzając równowagę.
Moskwa atakując Ukrainę była przekonana nie tylko o własnej sile i możliwościach przeprowadzenia blitzkriegu nad Dnieprem, ale była świadoma podziałów w Europie które uniemożliwią krajom UE podjęcie wespół zdecydowanych działań. Putin sądził, że zapewniając UE 40 proc. dostaw gazu i zaspokajając w 40 proc. zapotrzebowanie na ropę utrzyma te pozycje w sposób niezachwiany przez kolejne lata i w ten sposób powstrzyma Europę przed surowymi sankcjami.
Gdy obserwujemy wielki odwrót międzynarodowego biznesu z Rosji, ukraińskie miasta i wsie coraz bardziej przypominają Czeczenie z końca lat 90-tych XX wieku, gdzie podczas krwawych dwóch wojen w sposób systematyczny atakowano cele cywilne używając rakiet, artylerii i zakazanych konwencjami międzynarodowymi bomb kasetowych.
W obszarze surowcowym świat zachodni zastanawia się przede wszystkim jak uniezależnić się od ropy z Rosji. Kanada, gdzie żyje liczna diaspora ukraińska już w poniedziałek wprowadziła zakaz importu ropy od reżimu Putina. Na podobny ruch przygotowują się Stany Zjednoczone. Dalsze ograniczenia w zakupach ropy z Rosji komplikuje jednak fakt, że 3 marca w czwartek rano cena gatunku surowca WTI z USA podskoczyła do 114 dolarów za baryłkę, zaś ropa Brent pochodząca z Morza Północnego kosztuje już 117 dolarów za baryłkę.
O tym jak przyspieszyć wychodzenie z zakupów rosyjskich surowców dyskutuje się nad Wisłą. W sektorze gazu rok 2022 – bez względu na agresję Putina na Ukrainę – będzie rokiem finalizacji dywersyfikacji. Na jesieni ma zostać uruchomiony gazociąg Baltic Pipe tłoczący surowiec z szelfu norweskiego do Polski, terminal LNG w Świnoujściu ma zwiększyć przepustowość do 7,5 mld metrów sześciennych. Rozbudowane zostaną połączenia międzysystemowe z Litwą i Słowacją. Zainicjowane jeszcze za czasów rządów Jerzego Buzka plany zakupów gazu z Norwegii za sprawą konsekwentnej polityki ministra Piotra Naimskiego i kolejnych prezesów PGNiG Piotra Woźniaka i Pawła Majewskiego oraz szefów Gaz-Systemu Jana Chadama i Tomasza Stępnia doprowadzą wreszcie do pełnego uniezależnienia się od gazu z Rosji.
W obszarze węgla premier Mateusz Morawiecki zapowiedział gotowość wstrzymania importu tego surowca z Rosji. Mamy oczywiście możliwości sprowadzania węgla z każdego zakątka świata, tylko przy gwałtownym wzroście jego ceny w Rotterdamie do 430 dolarów za tonę – co jest odpowiedzią rynku na ograniczenia importu węglowodorów z Rosji – warto w zdecydować na szybszą dekarbonizację elektroenergetyki i przyspieszenie OZE.
Od lat obserwujemy stopniową dywersyfikację dostaw ropy do Polski. Obecnie gatunek z Rosji przerabiany jest w płockiej rafinerii w 50 proc., resztę stanowi ropa z Arabii Saudyjskie, USA i innych kierunków. Jak mówi mi jeden z byłych prezesów rafinerii polskie zakłady były budowane pod przerób ropy z Rosji ale zamawiając surowiec z różnych kierunków możemy opracować mieszanki które skutecznie wyeliminują Rebco z Polski. Naftoport w Gdańsku stanowi dla nas okno na świat, jednak warto mieć dodatkowe źródło zaopatrzenia. Od lat – również na łamach Biznesalert.pl apeluję o realizację rurociągu naftowego Odessa-Brody-Płock, który nie tylko zabezpieczy nam dostawy Azeri Light, ale też umocni nasze partnerstwo energetyczne z Ukrainą, Gruzją i Azerbejdżanem. Duży Orlen będzie potrzebował zróżnicowanych i bezpiecznych dostaw surowca. Agresja Putina na Ukrainę powinna być katalizatorem tego procesu.
Na koniec warto wspomnieć o inicjatywie Zygmunta Solorza, który zadeklarował chęć modernizacji i jak najszybszego uruchomienia linii energetycznej 750 kv z elektrowni jądrowej Chmielnicki do Rzeszowa. Projekt przez lata wspierany przez nieżyjącego już Jana Kulczyka w obecnych czasach nabiera nowego znaczenia. Nasz system potrzebuje oczywiście dodatkowych dostaw energii nie tylko z uwagi na rosnące zapotrzebowanie na prąd, ale i plany wyłączeń starych bloków węglowych. Ukraina zaś potrzebuje dodatkowych środków finansowych i jeszcze większej integracji z Europą, również w obszarze energetycznym.