27 listopada Federalna Agencja Dróg Wodnych i Żeglugi w Stralsund wydała ostrzeżenie nawigacyjne dla żeglarzy o nadchodzącej budowie dwóch linii gazociągu w okolicy Adlergrund (Ławica Orła). Projekt nie został wymieniony z nazwy, ale ta lokalizacja oznacza, że może chodzić tylko o Nord Stream 2. Jego budowa może ruszyć po prawie roku zamrożenia, ale to nie znaczy, że gazociąg będzie gotowy w najbliższej przyszłości – pisze Mariusz Marszałkowski, redaktor BiznesAlert.pl.
Niemiecka notyfikacja
Ostrzeżenie wydane przez niemiecki urząd dotyczy konkretnego odcinka, który ma zostać wybudowany. Jest to nieco ponad 1,5 milowy (ok 3 km) fragment dwunitkowego rurociągu. Budowa ma się rozpocząć w miejscu, w którym zostało zakończone układanie gazociągu w niemieckiej strefie ekonomicznej w grudniu 2018 roku. Wtedy prace realizowała jednostka Audacia, holendersko-szwajcarskiego koncernu Allseas. Według notyfikacji morskiej, prace zostaną zrealizowane pomiędzy piątym a 31 grudnia 2020 roku. Cały odcinek niemiecki obu nitek gazociągu liczy 32 km.
W budowie gazociągu ma wziąć udział 10 statków jednocześnie:
– Statek układający rury
– Statek badawczo/inspekcyjny
– Trzy statki zaopatrzeniowe
– Trzy kotwiarki
– Dwie jednostki kontroli i bezpieczeństwa żeglugi
Rzecznik prasowy Nord Stream 2 AG potwierdził w mediach tę informację, zaznaczając, że wybór jednostki, która będzie realizować prace konstrukcyjne, zostanie dokonany „w najbliższej przyszłości”. Nie jest tajemnicą, że tylko dwa statki Rosjan są w stanie wykonać to zadanie.
Akademik Czerski?
Najbardziej prawdopodobne, chociaż nieprzesądzone, jest wykorzystanie Akademika Czerskiego, który po ponad półrocznym pobycie w porcie Mukran, w którym w międzyczasie przechodził gruntowną przebudowę, znalazł się w okolicy Mierzei Kurońskiej. Jego pobyt w tym miejscu nie jest jasny. Prawdopodobnie ma związek z kolejnym etapem prób morskich (wcześniejsze były realizowane w połowie października) oraz szkoleniem załogi z wykorzystywania nowych systemów.
Takim nowym systemem jest osiem kotwic zainstalowanych na burtach jednostki. Akademik Czerski, co warte podkreślenia, jest statkiem pozycjonowanym dynamicznie. To oznacza, że jego stabilizację podczas pracy na morzu zapewnia siedem pędników azymutalnych, sterowanych przez nowoczesny system DP-3 produkcji Kongsberga. Jednak na potrzeby budowy Nord Stream 2, zwłaszcza w strefie WSE Niemiec, został wyposażony właśnie w kotwice. Podobnie stało się, gdy w niemieckiej WSE pracowała Audacia, nominalnie pozycjonowana dynamicznie. Ona również została wyposażona w zestaw specjalistycznych kotwic przed przystąpieniem do prac na Bałtyku.
Razem z Akademikiem Czerskim w okolicy Mierzei Kurońskiej przebywa kilka statków zaopatrzeniowych, kotwiarek oraz jednostka badawcza (inspekcyjna). ich obecność tam świadczy o „manewrach” przed przystąpieniem do ostatecznej budowy. W zestaw ćwiczeń wchodzić może podchodzenie statków zaopatrzeniowych do burty Akademika Czerskiego, przeładunek rur oraz kilkugodzinne parowanie obu jednostek wraz z powolnym przemieszczaniem się do przodu, ćwiczenia w przenoszeniu kotwic czy alarmowe porzucanie budowy w przypadku np. pogorszenia sytuacji pogodowej na morzu.
To są istotne elementy pracy przy układaniu gazociągu. Przenoszenie 24 tonowych rur na pokład pracującej „układarki” ze statków zaopatrzeniowych to proces, który trwa kilka godzin. Jednostki są ustawione burta w burtę w czasie, gdy obie muszą przesuwać się do przodu. Takie operacje wymagają precyzji, sprawnego sprzętu i wyposażenia oraz doświadczonej załogi. Wszystko po to, aby zapewnić bezpieczeństwo.
Testy odbywają się na wodach Mierzei Kurońskiej ze względu na batymetrię odpowiadającą głębokości wód, w których będzie pracował Akademik Czerski. Układanie sześciokilometrowego odcinka w niemieckiej WSE może być zatem chrztem bojowym zmodyfikowanej jednostki.
A może Fortuna?
Alternatywą wobec Akademika Czerskiego może być barka Fortuna, która od pięciu miesięcy cumuje na redzie niemieckiego portu Wismar. Jednostka ta układała już Nord Stream 2 na rosyjskich wodach terytorialnych.
Fortuna mogłaby wypełnić jeszcze jedno kluczowe zadanie czyli przeprowadzić operację AWTI (Above water tie-in), która polega na połączeniu dwóch odcinków gazociągu, ze strony niemieckiej i duńskiej. Plan budowy zaanonsowany przez niemiecki urząd w Stralsund sugeruje, że przedsięwzięcie ma zostać zrealizowane do miejsca, w którym według planów miało dojść do połączenia tych dwóch odcinków, tak aby gazociąg stanowił jedną całość. AWTI ma zostać przeprowadzone na odcinku KP16,5, tj. 16,5 km od niemiecko-duńskiej granicy WSE. Aby przeprowadzić tę operację bezpiecznie, wymagane jest co najmniej 70 godzinne okienko powodowe, czyli okres, w którym wiatr i fala nie stworzą zagrożenia dla powodzenia całej operacji.
Na poniższych zdjęciach została uchwycona operacja AWTI przeprowadzona przez Castro 10 na wodach morza terytorialnego Niemiec w 2018 roku.
Rosyjska spółka MRTS, właściciel Fortuny, poinformowała pod koniec sierpnia, że nie zamierza brać udziału w budowie Nord Stream 2. Trzeba jednak tę informację traktować z dystansem, bo może być sposobem na odwrócenie uwagi od rzeczywistych zamiarów Gazpromu. Obecnie nie ma jednak ruchu wskazującego zaangażowanie tej barki w budowę Nord Stream 2.
Brak Fortuny może oznaczać, że do tego zadania zostanie oddelegowana inna jednostka. Prawdopodobnie będzie nią Akademik Czerski, który w ramach modyfikacji został wyposażony w kilka dodatkowych żurawi, za pomocą których możliwe będzie wyciągnięcie rur ponad wodę. Nie widać jednak jednostek na Bałtyku, które zrealizują tzw. proces postukładaniowy, czyli m.in zsypią materiał skalny, bądź wkopią położony gazociąg w dno morskie.
To może być kolejne wyzwanie stojące przez projektem. W strefie duńskiej, gazociąg musi zostać wkopany w dno na długości prawie pięciu kilometrów (jedna nitka). W przypadku kompanii Allseas, prace te wykonywała jednostka Calamity Jane, która była bazą specjalnego podmorskiego pługa Digging Donald. Rosjanie nie posiadają sprzętu podobnej klasy. Ciekawostką jest, że Calamity Jane trafiła w ostatnich tygodniach do tureckiej stoczni w celu zezłomowania. Nie wiadomo jaki los spotkał „Kopiącego Donalda”.
Działania postukładaniowe znajdują się w projekcie nowych sankcji amerykańskich PEESA. Podobnie jest z tzw. zwałowaniem materiału skalnego. Ten rodzaj aktywności realizowały holenderskie firmy Van Oord i Boskalis, zapewniając jednostki m.in Bravenes, Nordnes czy Seahorse. Zwałowanie materiału skalnego poprzedza fazę układania gazociągu i odbywa się już po jego ułożeniu na dnie. Jest istotne w miejscach, w których instalacja krzyżuje się z inną infrastrukturą podmorską lub tam, gdzie istnieje ryzyko zrzucenia na gazociąg kotwicy np. na obszarach łowiskowych.
Czy sankcje amerykańskie działają?
Rozpoczęcie układania Nord Stream 2 w Niemczech nie oznacza, że projekt zostanie dokończony w najbliższej przyszłości. Z informacji BiznesAlert.pl wynika, że Duńska Agencja Energii wciąż nie otrzymała zaktualizowanego harmonogramu budowy gazociągu, co może oznaczać, że budowa sześciokilometrowego gazociągu w niemieckiej strefie ekonomicznej to wszystko, co wydarzy się na placu budowy gazociągu w 2020 roku. Oczywiście trzeba mieć też świadomość, że wszystkie działania związane z Nord Stream 2 są owiane tajemnicą w obawie przed amerykańskimi sankcjami będącymi przedmiotem prac Kongresu. Wycofanie się norweskiego DNV GL z części prac wykonywanych na rzecz Nord Stream 2 jest jasnym sygnałem dla innych firm, że nie warto wchodzić w ten kontrowersyjny projekt, a ci, którzy już w nim są, mają ostatnią szansę na ucieczkę.
Sprawa jest jednak rozwojowa. Cały czas trwa aktywny lobbing, aby zapisy ustawy PEESA były w jak największym stopniu możliwe do podważenia. Jej finalną formę poznamy dopiero w momencie opublikowania ustawy obronnej Pentagonu na 2021 rok, podpisanej przez prezydenta USA. Rosjanie (i ich sojusznicy) w ciągu roku przygotowali na Bałtyku flotę zdolną do budowy gazociągu Nord Stream 2. Nie jest jednak znany ich potencjał. Nie wiadomo też czy za flotą stoją firmy, które zechcą ubezpieczyć, reasekurować czy certyfikować projekt. Jedno jest jednak pewne. Za kilka tygodni okaże się co przygotowali stronnicy tego kontrowersyjnego projektu, który kosztuje i będzie kosztował znacznie więcej od założeń sprzed kilku lat.