icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Jakóbik: Pani Kanclerz, proszę ustąpić przy Nord Stream 2

Niemcy skutecznie blokują inicjatywy mogące, jeśli nie zablokować, to przynajmniej obwarować prawem unijnym inwestycję Nord Stream 2, krytykowaną przez Komisję Europejską. Wizyta kanclerz Angeli Merkel w Polsce to być może ostatnia okazja do szczerej rozmowy na ten temat. Niemcy powinny poprzeć rewizję dyrektywy gazowej, jeżeli chcą zachować wiarygodność w projekcie Unii Energetycznej – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Wizyta Angeli Merkel w Polsce

W dniu 19 marca wieczorem kanclerz Niemiec Angela Merkel odwiedzi Polskę, by rozmawiać o szeregu spraw, z których jedną z kluczowych z polskiego widzenia jest Nord Stream 2. To inwestycja w gazociąg z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie, która według zwolenników – jak niemieckie firmy BASF/Wintershall i E.on/Uniper są dobrym biznesem, bo dadzą tani gaz. Podobnego zdania jest rząd w Berlinie, który unika dyskusji broniąc się, że to przedsięwzięcie biznesowe.

Ostatni raz to stanowisko potwierdził Heiko Mass, minister spraw zagranicznych Niemec, podczas wizyty w Warszawie z 16 marca. – Chcemy prowadzić dialog, ale jest to projekt komercyjno – gospodarczy. Myślę, że będzie nadal tak traktowany – powiedział Mass. Polska wyraża gotowość do dalszego rozwoju współpracy gospodarczej z Niemcami, które są głównym partnerem gospodarczym naszego kraju w Unii Europejskiej. Strony pozostały przy swoim w ocenie projektu Nord Stream 2.

Tymczasem w marcu może dojść do głosowania nad propozycją nowelizacji dyrektywy gazowej przedstawioną przez Komisję Europejską, która mogłaby podporządkować Nord Stream 2 prawo i, być może go opóźnić, ale nie zablokować. To rozwiązanie także krytykuje Berlin, co budzi obawy o konstruktywność oporu w obronie Nord Stream 2 i jest potwierdzeniem, że nad projektem rozpięty jest parasol ochronny naszego zachodniego sąsiada.

Rosja testuje odpowiedź Zachodu

To niedorzeczne w obliczu coraz bardziej agresywnego zachowania Rosji. Nord Stream 2 to projekt Gazpromu, który jest stuprocentowym udziałowcem spółki o tej samej nazwie. Niemieckie firmy są pożyczkodawcami, ale nawet w ten sposób legitymizują reżim, który prawdopodobnie po raz kolejny dokonał próby zabójstwa swego wroga na terenie Unii Europejskiej, Siergiej Skripala. Ten sam reżim odbył w niedzielę 18 marca rytuał „wyborów prezydenckich”, w których ponownie zwyciężył Władimir Putin. Utrzymanie wsparcia dla Nord Stream 2 to także uderzenie w Ukrainę, którą Niemcy wspierają w innych obszarach. Ukraińcy ujawnili, że w styczniu 2018 roku Gazprom mógł celowo manipulować poziomem przesyłu gazu przez ich terytorium w celu sprawdzenia gotowości systemu przesyłowego na ewentualne ograniczenie lub przerwę dostaw.

Jak ustalił BiznesAlert.pl mogło to mieć związek z przeniesieniem centrum sterowania dostawami z siedziby Gazprom Export w Berlinie do Rosji. Kurek z rosyjskim gazem pozostaje poza kontrolą Europy. Ukrtransgaz dysponuje danymi na temat przesyłu z Rosji, który zmieniał się w styczniu tak, jakby Rosjanie testowali wytrzymałość systemu ukraińskiego, najpierw padła jedna nitka, potem druga i trzecia, potem działała tylko jedna i znowu inna. Finałem tych testów było niepodporządkowanie się wyroki trybunału arbitrażowego i rezygnacja z ustalonych dostaw gazu na Ukrainę w marcu tego roku, co skrytykował także Berlin.

Jakóbik: Ukraina ujawnia. Gazprom celowo wywołał kryzys dostaw

Brak adekwatnej odpowiedzi Unii Europejskiej w obronie partnera ze Wspólnoty Energetycznej będzie oznaczał, że testy prowadzone przez Rosję wyszły pozytywnie dla Putina, a niektórych członków Wspólnoty można traktować gorzej, niż Europę pierwszej prędkości. To prosta recepta na dezintegrację w sektorze energetycznym. Jeżeli Niemcy zgodzą się na Nord Stream 2 i nie pozwolą przy tym na rewizję dyrektywy gazowej, gazociąg będzie działał w pustce prawnej (stwierdzenie Komisji), a Rosjanie będą mieli swobodę w manipulacji poziomem dostaw. Ewentualne przerwy lub ograniczenia wytłumaczą najwyżej problemami technicznymi, jak w wakacje 2017 roku, kiedy przy dostawach do Polski pojawił się zawodniony gaz zmuszający Polaków do przerwania importu z Rosji, co opisywał BiznesAlert.pl. Ostatecznie, dalsza współpraca z Moskwą po tym, jak Berlin oficjalnie przyznał, że próbowała ingerować w proces demokratyczny na ich terytorium, jest co najmniej kłopotliwa. Daje także asumpt do krytyki polityki proeuropejskiej, prozachodniej Polski przez siły nacjonalistyczne proponujące w zamian zbliżenie z Rosją.

Wystarczy jeden gest

Widać, że Niemcy nie chcą porzucić współpracy gospodarczej z Rosją pomimo niskiej wiarygodności tego partnera. Pokazuje to Nord Stream 2, ale i wymiana aktywów towarzysząca temu projektowi. BASF/Wintershall wszedł w układ „złoża za gazociąg”. Wintershall posiada 24,99 procent akcji Jużno-Russkoje i jako pierwszy partner inwestycyjny Gazpromu ma zapewnione 35 procent zysków z wydobycia. W marcu pojawiła się informacja, że pomimo dostarczenia turbin Siemensa na Krym, niemiecka firma chce dostarczyć kolejne urządzenia tego typu do Czeczenii, nie licząc się z ryzykiem. To skandal do wyjaśnienia w rozmowach w Warszawie.

Pani Kanclerz Angela Merkel prawdopodobnie nie zechce zrezygnować z interesów z Rosją, co byłoby trudne w obliczu uwikłania jej koalicyjnego partnera w relacje biznesowe z Rosjanami, czego prominentnym przykładem jest Gerhard Schroeder, dawniej kanclerz, a obecnie lobbysta Gazpromu. Być może poparłaby, chociaż kompromisowe rozwiązanie w postaci noweli dyrektywy gazowej. Jeżeli Nord Stream 2 musi powstać, może mógłby zostać zbudowany zgodnie z prawem europejskim kilka lat później? Pani Kanclerz, po przeczytaniu tego tekstu apeluję o to jedno ustępstwo na rzecz Polski i całej Unii Energetycznej. Po szeregu ustępstw na rzecz Rosji byłoby to dobre rozwiązanie ratujące wizerunek republiki federalnej.

P.S.: Co możemy dać w zamian? Przecież to Siemens mógłby budować bloki gazowe PGE i innych firm zdecydowanych na zwrot energetyczny.

Niemcy skutecznie blokują inicjatywy mogące, jeśli nie zablokować, to przynajmniej obwarować prawem unijnym inwestycję Nord Stream 2, krytykowaną przez Komisję Europejską. Wizyta kanclerz Angeli Merkel w Polsce to być może ostatnia okazja do szczerej rozmowy na ten temat. Niemcy powinny poprzeć rewizję dyrektywy gazowej, jeżeli chcą zachować wiarygodność w projekcie Unii Energetycznej – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Wizyta Angeli Merkel w Polsce

W dniu 19 marca wieczorem kanclerz Niemiec Angela Merkel odwiedzi Polskę, by rozmawiać o szeregu spraw, z których jedną z kluczowych z polskiego widzenia jest Nord Stream 2. To inwestycja w gazociąg z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie, która według zwolenników – jak niemieckie firmy BASF/Wintershall i E.on/Uniper są dobrym biznesem, bo dadzą tani gaz. Podobnego zdania jest rząd w Berlinie, który unika dyskusji broniąc się, że to przedsięwzięcie biznesowe.

Ostatni raz to stanowisko potwierdził Heiko Mass, minister spraw zagranicznych Niemec, podczas wizyty w Warszawie z 16 marca. – Chcemy prowadzić dialog, ale jest to projekt komercyjno – gospodarczy. Myślę, że będzie nadal tak traktowany – powiedział Mass. Polska wyraża gotowość do dalszego rozwoju współpracy gospodarczej z Niemcami, które są głównym partnerem gospodarczym naszego kraju w Unii Europejskiej. Strony pozostały przy swoim w ocenie projektu Nord Stream 2.

Tymczasem w marcu może dojść do głosowania nad propozycją nowelizacji dyrektywy gazowej przedstawioną przez Komisję Europejską, która mogłaby podporządkować Nord Stream 2 prawo i, być może go opóźnić, ale nie zablokować. To rozwiązanie także krytykuje Berlin, co budzi obawy o konstruktywność oporu w obronie Nord Stream 2 i jest potwierdzeniem, że nad projektem rozpięty jest parasol ochronny naszego zachodniego sąsiada.

Rosja testuje odpowiedź Zachodu

To niedorzeczne w obliczu coraz bardziej agresywnego zachowania Rosji. Nord Stream 2 to projekt Gazpromu, który jest stuprocentowym udziałowcem spółki o tej samej nazwie. Niemieckie firmy są pożyczkodawcami, ale nawet w ten sposób legitymizują reżim, który prawdopodobnie po raz kolejny dokonał próby zabójstwa swego wroga na terenie Unii Europejskiej, Siergiej Skripala. Ten sam reżim odbył w niedzielę 18 marca rytuał „wyborów prezydenckich”, w których ponownie zwyciężył Władimir Putin. Utrzymanie wsparcia dla Nord Stream 2 to także uderzenie w Ukrainę, którą Niemcy wspierają w innych obszarach. Ukraińcy ujawnili, że w styczniu 2018 roku Gazprom mógł celowo manipulować poziomem przesyłu gazu przez ich terytorium w celu sprawdzenia gotowości systemu przesyłowego na ewentualne ograniczenie lub przerwę dostaw.

Jak ustalił BiznesAlert.pl mogło to mieć związek z przeniesieniem centrum sterowania dostawami z siedziby Gazprom Export w Berlinie do Rosji. Kurek z rosyjskim gazem pozostaje poza kontrolą Europy. Ukrtransgaz dysponuje danymi na temat przesyłu z Rosji, który zmieniał się w styczniu tak, jakby Rosjanie testowali wytrzymałość systemu ukraińskiego, najpierw padła jedna nitka, potem druga i trzecia, potem działała tylko jedna i znowu inna. Finałem tych testów było niepodporządkowanie się wyroki trybunału arbitrażowego i rezygnacja z ustalonych dostaw gazu na Ukrainę w marcu tego roku, co skrytykował także Berlin.

Jakóbik: Ukraina ujawnia. Gazprom celowo wywołał kryzys dostaw

Brak adekwatnej odpowiedzi Unii Europejskiej w obronie partnera ze Wspólnoty Energetycznej będzie oznaczał, że testy prowadzone przez Rosję wyszły pozytywnie dla Putina, a niektórych członków Wspólnoty można traktować gorzej, niż Europę pierwszej prędkości. To prosta recepta na dezintegrację w sektorze energetycznym. Jeżeli Niemcy zgodzą się na Nord Stream 2 i nie pozwolą przy tym na rewizję dyrektywy gazowej, gazociąg będzie działał w pustce prawnej (stwierdzenie Komisji), a Rosjanie będą mieli swobodę w manipulacji poziomem dostaw. Ewentualne przerwy lub ograniczenia wytłumaczą najwyżej problemami technicznymi, jak w wakacje 2017 roku, kiedy przy dostawach do Polski pojawił się zawodniony gaz zmuszający Polaków do przerwania importu z Rosji, co opisywał BiznesAlert.pl. Ostatecznie, dalsza współpraca z Moskwą po tym, jak Berlin oficjalnie przyznał, że próbowała ingerować w proces demokratyczny na ich terytorium, jest co najmniej kłopotliwa. Daje także asumpt do krytyki polityki proeuropejskiej, prozachodniej Polski przez siły nacjonalistyczne proponujące w zamian zbliżenie z Rosją.

Wystarczy jeden gest

Widać, że Niemcy nie chcą porzucić współpracy gospodarczej z Rosją pomimo niskiej wiarygodności tego partnera. Pokazuje to Nord Stream 2, ale i wymiana aktywów towarzysząca temu projektowi. BASF/Wintershall wszedł w układ „złoża za gazociąg”. Wintershall posiada 24,99 procent akcji Jużno-Russkoje i jako pierwszy partner inwestycyjny Gazpromu ma zapewnione 35 procent zysków z wydobycia. W marcu pojawiła się informacja, że pomimo dostarczenia turbin Siemensa na Krym, niemiecka firma chce dostarczyć kolejne urządzenia tego typu do Czeczenii, nie licząc się z ryzykiem. To skandal do wyjaśnienia w rozmowach w Warszawie.

Pani Kanclerz Angela Merkel prawdopodobnie nie zechce zrezygnować z interesów z Rosją, co byłoby trudne w obliczu uwikłania jej koalicyjnego partnera w relacje biznesowe z Rosjanami, czego prominentnym przykładem jest Gerhard Schroeder, dawniej kanclerz, a obecnie lobbysta Gazpromu. Być może poparłaby, chociaż kompromisowe rozwiązanie w postaci noweli dyrektywy gazowej. Jeżeli Nord Stream 2 musi powstać, może mógłby zostać zbudowany zgodnie z prawem europejskim kilka lat później? Pani Kanclerz, po przeczytaniu tego tekstu apeluję o to jedno ustępstwo na rzecz Polski i całej Unii Energetycznej. Po szeregu ustępstw na rzecz Rosji byłoby to dobre rozwiązanie ratujące wizerunek republiki federalnej.

P.S.: Co możemy dać w zamian? Przecież to Siemens mógłby budować bloki gazowe PGE i innych firm zdecydowanych na zwrot energetyczny.

Najnowsze artykuły