Dziennik RBK donosi, że prezydent-elekt Joe Biden zamierza kontynuować walkę USA z projektem Nord Stream 2 po tym, jak administracja jego poprzednika Donalda Trumpa wprowadziła nowe sankcje wobec tego projektu. Rosjanie spodziewają się w najgorszym wypadku bankructwa jego operatora.
Kandydat na sekretarza stanu USA Anthony Blinken zapowiedział na przesłuchaniu podczas posiedzenia komisji spraw zagranicznych senatu, że Biden będzie działał na rzecz zatrzymania budowy Nord Stream 2. Doradca przyznał, że władze USA spróbują przekonać partnerów zagranicznych do wycofania wsparcia dla niego, a jeśli te starania zawiodą, będą sięgać „po narzędzia dotąd niestosowane”. – Wiem, że prezydent-elekt będzie oczekiwał, że użyjemy wszelkich narzędzi perswazji, które posiadamy, by przekonać naszych przyjaciół i partnerów, w tym Niemcy, do zaprzestania starań – zapewnił.
Amerykanie wprowadzili nowe sankcje wobec Nord Stream 2 w przeddzień inauguracji prezydentury Bidena, a więc 19 stycznia. Gazprom przyznał w prospekcie euroobligacji, że temu projektowi grozi zawieszenie lub całkowite zatrzymanie.
Igor Juszkow z Narodowego Funduszu Bezpieczeństwa Energetycznego ocenił, że „w najgorszym scenariuszu operator Nord Stream 2 AG może ogłosić bankructwo”, ale jego zdaniem Gazprom co najwyżej zamrozi budowę „na długi czas”, nie przyznając, że został zatrzymany. Siergiej Prawosudow, dyrektor Instytutu Energetyki Narodowej cytowany przez Wiedomosti przekonuje, że opóźnienie Nord Stream 2 może sięgnąć co najwyżej końca 2021 roku. Pierwotnie miał być gotowy z końcem 2019 roku, ale kolejne przeszkody go hamują.
Rzecznik rządu rosyjskiego Dmitrij Pieskow ocenił, że Nord Stream 2 zostanie dokończony niezależnie od sankcji USA. – Ten projekt międzynarodowy nadal styka się z brutalną, nielegalną presją USA – ocenił. Do czasu publikacji tego materiału Gazprom nie skomentował ruchu Amerykanów.
RBK/Wiedomosti/Wojciech Jakóbik
Jakóbik: CAATSA vs. PEESA, czyli Nord Stream 2 staje się trędowaty