Sankcje gospodarcze, które Stany Zjednoczone nałożyły na Rosję, zagrażają realizacji kontrowersyjnego projektu gazociągu Nord Stream 2. Największy rosyjski koncern paliwowy przeznacza coraz więcej pieniędzy na walkę o udział w międzynarodowym rynku i rozpatruje możliwość dostarczania gazu do Europy za pomocą gazowców.
Gazprom zwiększa środki na Nord Stream 2
Zgodnie z projektem budżetu, przygotowanym na wtorkowe spotkanie zarządu, w 2018 roku Gazprom planuje wydać 802 mld rubli (13,7 mld USD) na magistrale gazowe prowadzące do Europy i Chin. Oznacza to wzrost nakładów o 41 procent rdr. Największym projektem, który ma zostać zrealizowany w przyszłym roku, jest Nord Stream 2. Budowa zostanie sfinansowana dzięki kredytom bankowym.
Zagrożenie amerykańskimi sankcjami dla Nord Stream 2 spowodowało tarcia między USA a obrońcami tego projektu w Europie, czyli Austrią i Niemcami. Rosja przekonuje, że amerykańskie obostrzenia służą jedynie nieczystej grze gospodarczej, a ich celem jest przygotowanie rynku europejskiego na eksport skroplonego gazu ziemnego ze Stanów Zjednoczonych. Polska i Ukraina, na terenie których znajdują się kluczowe szlaki tranzytowe dla rosyjskiego gazu, lobbowały przeciwko budowie Nord Stream 2 o wartości 9,5 mld euro (11,2 mld dolarów).
„Przed uzyskaniem wszystkich zezwoleń na budowę Nord Stream 2 trudno jest pozyskać finansowanie dla projektu” – powiedział rzecznik prasowy Gazpromu Siergiej Kuprianow. Nie potwierdził przy tym żadnych danych liczbowych ani nie wyjaśnił ryzyka jakie dla Gazpromu niesie widmo sankcji. Zgodnie z informacjami pochodzącymi z budżetu, rosyjska spółka i jej pięciu unijnych partnerów, planują 30-procentowy wkład własny. Reszta kosztów budowy Nord Stream 2 ma zostać pokryta z kredytu bankowego, zaciągniętego przez operatora projektu, czyli Gazprom. Takich informacji nie potwierdzili pożyczkodawcy z Unii Europejskiej – E.on, Wintershall, OMV, Engie i Shell.
Dywersyfikacja dostaw poprzez zamknięcie starych kanałów
Gazprom planuje już w w 2020 roku dostarczyć nowym gazociągiem 20 mld m sześc. gazu do Niemiec. Dla całej Europy wolumen ten ma wynieść 188 mld m³. Powyższe założenia są oparte na obecnym portfelu kontraktów Gazpromu i aktualnych poziomach podaży, powiedział Kuprianow. Otwarcie nowej nitki na Morzu Bałtyckim doprowadzi do marginalizacji i zamknięcia używanych do tego czasu gazociągów, zbudowanych na Ukrainie jeszcze w czasach Związku Sowieckiego.
Gazprom jest monopolistą, eksportującym gaz naziemnymi rurociągami. W przyszłym roku zainwestuje dodatkowo 1,52 miliarda euro w nowy, podmorski gazociąg, a dzięki zwiększeniu wydatków na całą rosyjską sieć, spółka zamierza utrzymać dostawy gazu na jak najwyższym poziomie. Zgodnie z informacjami zawartymi w budżecie na przyszły rok, uruchomienie przepływu gazu planowane jest na koniec 2019 r.
Nowe rynki, nowe wyzwania
Infrastruktura Gazpromu mająca dostarczać gaz do Chin i Turcji zgodnie z założeniami rozpocznie tłoczenie do końca 2019 roku. Jak wynika z projektu budżetu, w przyszłym roku wydatki na gazociąg Turkish Stream przekroczą 2,43 mld euro, czyli będą o 72 procent większe niż w tym roku. Oczekuje się, że zgodnie z zapisami w budżecie tą nitką mają zostać przepompowane prawie 24 mld m³ surowca w 2020 roku.
Rurociąg do Chin – Siła Syberii – będzie w przyszłym roku potrzebował dofinansowania w wysokości 218 mld rubli (3,724 mld USD), co stanowi wzrost o 4 procent. Ma dostarczyć 5 mld m³ gazu w 2020 roku.
Gazprom widzi potrzebę zmniejszenia inwestycji po 2020 roku, czyli po budowie kluczowych rurociągów eksportowych. Mimo braku dodatkowych wydatków, planuje utrzymać wartość przyszłej dywidendy na tegorocznym poziomie 190 miliardów rubli (3,245 mld USD), można przeczytać w dokumencie przedstawionym Zarządowi koncernu. Gazprom przedstawia dwa razy w roku swój budżet, który nie obejmuje jednak danych z Gazprom Neft, zakładów energetycznych w Rosji oraz europejskich przedsiębiorstw handlujących gazem.
Z informacji zawartych w budżecie na 2018 r. jasno wynika, że Gazprom planuje podbój nowych rynków i nie zamierza na tym oszczędzać. Wprowadzenie przez Donalda Trumpa w życie nowej polityki dotyczącej sektora wydobywczego znacząco wpłynęło na światowy rynek węglowodorów. Gazprom, dotychczasowy monopolista na europejskim rynku gazu, ma ogromne wsparcie ze strony Kremla, który z jednej strony traktuje swoją największą spółkę jak kurę znoszącą złote jaja dla budżetu państwa, z drugiej zaś jak narzędzie do rozgrywania rosyjskiej międzynarodowej polityki. Współczesny świat jest, niestety, uzależniony od energii pochodzącej ze spalania węglowodorów. Kto ma do nich dostęp, ten dyktuje warunki.
Bloomberg/Roma Bojanowicz