– Związki zawodowe muszą w końcu zrozumieć, że to branża dostosowuje się do potrzeb państwa, a nie odwrotnie. Trudno sobie wyobrazić, aby pozostawić parametry paliw stałych na tym samym poziomie. Jest to po prostu niemożliwe. Musimy dbać o atmosferę i zdrowie polskiego społeczeństwa – mówi były wicepremier i minister gospodarki Janusz Steinhoff w rozmowie z BiznesAlert.pl.
- Ministerstwo klimatu i środowiska podeszło racjonalnie do problemu. Odbiorcy komunalni są w istotnej mierze powodem tzw. niskich emisji. Są one problemem, zarówno ze względu na kwestie środowiskowe jak i medyczne. Co roku znaczna ilość Polaków umiera na skutek chorób wywołanych tym zjawiskiem. Tym samym podwyższenie norm jakości węgla w ciepłownictwie komunalnym jest korzystne i racjonalne.
- Oczywiście organizacje walczące o poprawę jakości powietrza w Polsce mają rację. Działają w interesie społeczeństwa. Kompromis może dotyczyć ścieżki dotarcia do restrykcyjnych norm, nie samego celu.
- Żaden sprzeciw lobby branżowego nie może decydować o kwestiach zdrowotnych społeczeństwa – mówi rozmówca BiznesAlert.pl.
BiznesAlert.pl: Resort klimatu zamierza zaostrzyć normy jakości paliw stałych, w tym węgla. Po obiekcjach ministerstwa przemysłu i sektora wydobywczego zaproponował kompromis. Czy przepisy w obecnym przedstawionym kształcie są korzystne dla polskiej energetyki?
Janusz Steinhoff: Ministerstwo klimatu i środowiska podeszło racjonalnie do problemu. Odbiorcy komunalni są w istotnej mierze powodem tzw. niskich emisji. Są one problemem, zarówno ze względu na kwestie środowiskowe jak i medyczne. Co roku znaczna ilość Polaków umiera na skutek chorób wywołanych tym zjawiskiem. Tym samym podwyższenie norm jakości węgla w ciepłownictwie komunalnym jest korzystne i racjonalne. Dbanie o ten aspekt, i podwyższanie norm, jest jedną z powinności resortu.
Jeżeli chodzi o odbiorców z sektora energetycznego i ciepłowniczego, to należy pamiętać, że ponoszą opłaty z tytułu emisji toksyn do atmosfery. Kontrolują i monitorują swoją emisyjność. Spółki inwestują w technologię, by zminimalizować negatywny wpływ na środowisko.
Co do kompromisu to wprowadzenie norm podwyższonych, w tempie, który umożliwia przygotowanie branży wydobywczej, nie narusza zasad. Obiekcje górników nie zaskakują mnie. Często kwestionują potrzebę wprowadzenia zmian, walcząc o swoje interesy. Jednak to interes państwa, interes społeczeństwa jest najważniejszy.
Aktywiści, między innymi Polski Alarm Smogowy, podnoszą, że regulacje w pierwotnej proponowanej wersji były korzystniejsze dla społeczeństwa i środowiska. Zmiany wprowadzone po reakcji górników były niekorzystne z punktu widzenia państwa oraz obywateli. Czy mają rację?
Oczywiście organizacje walczące o poprawę jakości powietrza w Polsce mają rację. Działają w interesie społeczeństwa. Kompromis może dotyczyć ścieżki dotarcia do restrykcyjnych norm, nie samego celu. Spójrzmy na historię. Gdy w Stanach Zjednoczonych wprowadzano nakaz stosowania katalizatora w samochodach, też był sprzeciw lobby motoryzacyjnego. Obecnie nikomu rozsądnemu nie mieści się w głowie, by używać pojazdu bez niego.
Żaden sprzeciw lobby branżowego nie może decydować o kwestiach zdrowotnych społeczeństwa. Polska musi dostosować górnictwo, które kosztuje obywateli bardzo dużo, do nowych norm. W kopalniach węgla funkcjonują zakłady wzbogacania surowca. W kwestii węgla grubego podwyższenie jakości to w znacznej mierze zmiana parametrów procesu wzbogacanie.
Sektor górniczy twierdzi, że tempo wprowadzania norm proponowane przez resort klimatu jest szkodliwe dla branży i polskiej gospodarki. Czy faktycznie tak jest?
Związki zawodowe muszą w końcu zrozumieć, że to branża dostosowuje się do potrzeb państwa, a nie odwrotnie. Trudno sobie wyobrazić, aby pozostawić parametry paliw stałych na tym samym poziomie. Jest to po prostu niemożliwe. Musimy dbać o atmosferę i zdrowie polskiego społeczeństwa. Konieczność wprowadzania nowych, bardziej rygorystycznych norm nie powinna być tematem dyskusji. Można co najwyżej rozmawiać nad tempem zmian.
Rozmawiał Marcin Karwowski
Siergiej: Skutki wprowadzenia nowych norm węgla odczujemy jeszcze w tym roku (ROZMOWA)