Oslo zdecydowało się wesprzeć przedsiębiorców chcących przewozić osoby i towary w zeroemisyjnych pojazdach. Pomoc w postaci dotacji ruszy już we wrześniu. Wsparciu będą podlegały pojazdy ładowane w domu i pracy.
Dwa procent to za mało
Tylko dwa procent zarejestrowanych w Oslo furgonetek to pojazdy elektryczne. Władze mają ambicje szybko poprawić te statystyki. Wyzwaniem jest zapewnienie infrastruktury szybkiego ładowania – tak przekonują przedsiębiorcy. Nie widzą oni możliwości korzystania z publicznych punktów ładowania, które są intensywnie wykorzystywane przez kierowców pojazdów osobowych.
Nocne ładowanie unieruchamia pojazd
Tam gdzie trasy da się przewidzieć, a samochód może stać w nocy i się ładować, wymiana floty nie powinna stanowić problemu. Jednak tam gdzie liczy się dojazd na czas, a trasa może ulec modyfikacji, potrzebne jest wsparcie w postaci budowy infrastruktury do ładowania.
Szybkie ładowanie
Taksówkarze z Oslo na razie nie podchodzą do pomysłu elektryfikacji floty z optymizmem. Mówią wprost, że dopóki nie będą mieli zagwarantowanych miejsc do szybkiego ładowania w centrum miasta oraz na lotnisku, nie ma mowy o wymianie samochodów. Także te argumenty wzięły pod uwagę władze miasta, planując uruchomienie dotacji.
Nawet dziesięć stacji z dotacją dla jednej firmy
O dotację będą mogły się starać osoby, które planują zakup pojazdu po to, by wykorzystać go jako taksówkę albo przedsiębiorcy, którzy będą wozić pojazdem towary. Na 10 tysięcy koron mogą liczyć przedsiębiorcy, którzy będą chcieli zainstalować ładowarkę w domu, a 15 tysięcy koron otrzyma firma, która będzie chciała postawić punkt ładowania na swoim terenie. Maksymalna liczba takich dotowanych punktów to 10 na firmę. Dodatkowo przedsiębiorcy rezygnujący z pojazdu spalinowego na rzecz elektrycznego otrzymują 13 tysięcy koron z Agencji Ochrony Środowiska.
W 2025 roku 100 procent
Plany władz lokalnych to zastąpienie do 2025 roku w stu procentach pojazdów spalinowych elektrycznymi.
VG.no/Agata Rzędowska