Norweski fundusz emerytalny zagrożony przez tanią ropę

28 października 2015, 14:05 Alert

(Bloomberg/Wojciech Jakóbik)

Platforma wiertnicza na Morzu Północnym

Norweski fundusz gromadzący petrodolary jest zagrożony wynikami chińskiej giełdy i aferą Volkswagena. Pogarsza to jego sytuację w czasie, gdy Norwegia chce sięgnąć po rezerwy w celu łatania budżetu osłabionego taniejącą ropą naftową.

Fundusz wart 860 mld dolarów stracił 32 mld (273 mld koron) w trzecim kwartale tego roku. To 4,9 procent. To pierwsza strata kwartalna od sześciu lat. Stracił 21,3 procent na giełdzie chińskiej i 16,6 procent w inwestycjach na rynkach rozwijających się.

W ostatniej dekadzie wartość funduszu rosła wraz z wysoką ceną ropy naftowej. Obecnie tania baryłka sprawia, że w przyszłym roku rząd ma wycofać do 440 mln dolarów, które mają pokryć straty budżetu wywołane taniejącą ropą naftową. W ostatnim dziesięcioleciu na konto instytucji wpływało średnio kwartalnie 60 mld koron norweskich. W trzecim kwartale tego roku wpływ wyniósł 12 mld koron.

Baryłka Brent oscyluje wokół ceny 50 dolarów. Tymczasem w czerwcu 2014 kosztowała ponad 100 dolarów.

Norweski Państwowy Fundusz Emerytalny składa się z dwóch mniejszych funduszy. Pierwszy gromadzi środki ze sprzedaży ropy naftowej. Drugi to fundusz, na który spływają środki obywateli na emerytury. Norwedzy inwestują zebrane za pomocą tych dwóch instrumentów środki wyłącznie za granicą. W ten sposób uniezależnili gospodarkę od petrodolarów.