Ministerstwo energii zapowiedziało wprowadzenie 100 proc. obliga giełdowego dla energii elektrycznej, z wyłączeniem kogeneracji i OZE. Łukasz Jańczak, analityk Ipopema Securities, ocenił, że jeśli zmiany wejdą w życie, będzie to pozytywne dla wyników GPW. Jego zdaniem zysk netto spółki może wzrosnąć o 30-40 mln zł w skali roku.
Zyski z obliga
„Obecnie przy 30 proc. obligu, GPW generuje rocznie ok. 15 mln zł z obrotu energią, do tego dochodzą dodatkowe przychody z rozliczeń, więc można łącznie zakładać kwotę około 20-25 mln zł. Przy założeniu, że efektywne obligo giełdowe wyniesie 90 proc., bo z obowiązku wyłączone zostaną źródła kogeneracyjne i odnawialne, potencjalny wzrost przychodów może wynieść 40-50 mln zł. To jest prawdopodobnie możliwe bez wzrostu kosztów operacyjnych, więc – według naszych szacunków – wpływ na wynik netto może wynieść 30-40 mln zł (20-27 proc. zysków)” – napisał Łukasz Jańczak w porannym raporcie Ipopemy.
Decyzja Ministerstwa Energii
Ministerstwo Energii poinformowało w poniedziałek, że zaproponuje projekt zmian legislacyjnych wprowadzających 100 proc. obliga giełdowego dla energii elektrycznej, z wyłączeniem kogeneracji i energii ze źródeł odnawialnych, w celu uspokojenia rynku energii elektrycznej. Minister energii Krzysztof Tchórzewski jednocześnie zwrócił się do przedsiębiorstw energetycznych, aby od 1 sierpnia 2018 roku obrót energią prowadziły wyłącznie w oparciu o rynek giełdowy. Obecnie obligo giełdowe, które oznacza obowiązkową sprzedaż energii przez jej wytwórców za pośrednictwem giełdy, wynosi 30 proc. W 2017 roku obowiązywało obligo giełdowe na poziomie 15 proc. wyprodukowanej energii.
Tauron za zmianami
Prezes Tauronu Filip Grzegorczyk w rozmowie z PAP Biznes pozytywnie ocenił zaproponowane przez resort energii zmiany. Jego zdaniem 100-procentowe obligo giełdowe przyczyni się m.in. do większej transparentności rynku i poprawi płynność na Towarowej Giełdzie Energii. Grupa Tauron oczekuje, że w związku ze zwiększeniem wolumenu energii, który trafiać będzie na giełdę, TGE znacząco obniży opłaty transakcyjne.
Zwiększenie obliga giełdowego nie wpłynie na ceny energii, ale może ograniczyć wahania
„Cena na rynku nieregulowanym była zazwyczaj lekko niższa niż na rynku regulowanym, ale uważamy, że różnice nie były wyższe niż kilka punktów procentowych. Zwiększona płynność jest z pewnością lepsza dla rynku, ceny kontraktów forward staną się bardziej wiarygodne niż obecnie” – napisał w porannym komentarzu Robert Maj, analityk Ipopema Securities.
Bartłomiej Kubicki, analityk Societe Generale, ocenia, że kontrakty roczne na energię na TGE są płynne i zwiększenie wolumenu energii raczej nie wpłynie na ich ceny.
„Kontrakty roczne są i tak bardzo płynne. Ich ceny odzwierciedlają koszty, w tym koszty CO2 i węgla, choć – moim zdaniem – kontrakty na 2019 rok jeszcze nie do końca odzwierciedlają ceny węgla na przyszły rok. Jeśli będzie wzrost cen węgla, to marże spółek jeszcze bardziej spadną” – powiedział PAP Biznes Kubicki.
„Zwiększenie płynności na kontraktach rocznych pewnie nic nie zmieni w cenach energii. Może jedynie zmienić w kontraktach kwartalnych, gdzie płynność jest mała i widać było w maju i czerwcu mocne wzrosty cen” – dodał.
Na Towarowej Giełdzie Energii w ostatnich miesiącach mocno zwyżkowały ceny energii elektrycznej w kontraktach terminowych. Na przełomie maja i czerwca cena energii BASE w kontrakcie z dostawą w III kwartale 2018 roku przekroczyła 300 zł/MWh, podczas gdy rok wcześniej ceny wynosiły ok. 180 zł/MWh. Na rynku pojawiły się wtedy głosy, że mogło dochodzić do manipulacji cen energii na TGE. Prezes Urzędu Regulacji Energetyki Maciej Bando zapowiedział zbadanie sytuacji.
W poniedziałek cena energii BASE w kontraktach z dostawą na IV kwartał 2018 roku wynosiła ok. 240 zł/MWh, a kontrakt na 2019 rok wyceniany był na ok. 226 zł/MWh (wobec ok. 182 zł/MWh na początku tego roku).
Paweł Puchalski, analityk DM BZ WBK, również zwraca uwagę, że ceny energii na giełdzie są pochodną przede wszystkim cen CO2 i węgla.
„W mojej ocenie, podniesienie obliga do poziomu 100 proc. nie wpłynie na ceny energii, ponieważ one zależą głównie od cen CO2 i cen węgla. Zmniejszyć może się natomiast ryzyko wielotygodniowych istotnych wahań cen dzięki poprawie płynności na TGE. Nie wpłynie to jednak – moim zdaniem – na średnią cenę, a jeśli, to ceny mogą zostać skorygowane w dół jedynie w niewielkim stopniu, dzięki potencjalnej eliminacji nadzwyczajnych szczytów” – powiedział PAP Biznes analityk DM BZ WBK.
Analitycy wskazują, że przy obligu na poziomie 100 proc. spółkom, które produkują mniej energii niż sprzedają, łatwiej się będzie zahedgować. Na zmianach skorzystać powinna np. Energa.
„Spółkom, które są +krótkie w energię elektryczną+, czyli produkują mniej energii, łatwiej się będzie zahedgować. To oznacza, że np. odrobinę łatwiej będzie miała Energa. Może spółka nie będzie już miała tak słabych wyników w segmencie sprzedaży, jak w II kwartale, gdy prawdopodobnie kupowała energię po 300 zł/MWh, hedgując się na kolejne okresy. Myślę, że w pewnym stopniu skorzystać może także Tauron” – powiedział Paweł Puchalski.
„Z kolei PGE łatwiej jest, w mojej ocenie, się bilansować, gdy nie musi całej energii wprowadzać na giełdę. W mojej ocenie, obligo na poziomie 100 proc. byłoby dla spółki nieco mniej korzystnym rozwiązaniem” – dodał analityk.
Polska Agencja Prasowa
AKTUALIZACJA: 31.07.2018 r. godz. 14:46