Badania sondażowe przeprowadzone wśród górników miały pomóc w odpowiedzi na pytania czego pracownicy kopalni oczekują od rządzących. a także jakie mają przekonania, potrzeby i obawy. Na pytanie o to kiedy należy odejść od wydobycia węgla na Śląsku, większość górników odpowiada, że powinno do niego dojść nie później niż za 20 lat. Czy to oznacza, że górnicy byliby skłonni odejść od węgla wcześniej niż zakłada to umowa społeczna, a więc 2049 rok? – pisze Bartłomiej Sawicki, redaktor BiznesAlert.pl.
Sondaż na zlecenie Instytutu Jagiellońskiego
Badania sondażowe przeprowadzone wśród górników miały pomóc w odpowiedzi na pytania czego pracownicy kopalni oczekują od rządzących i jakie mają przekonania, potrzeby i obawy. Może pozwolić na wypracowanie elastyczniejszych rozwiązań, prowadzących do realnej transformacji energetycznej na Śląsku. Obawy przedstawione przez górników w sondażu mogą pozwolić na wypracowanie zachęt do przebranżowienia, dając realną perspektywę dobrze płatnej pracy w innych zawodach. Z punktu widzenia państwa bardziej dopasowane rozwiązania mogą przyspieszyć transformację i odejście od węgla z poszanowaniem pracy pracujących obecnie blisko 80 tys. górników. To z kolei istotny argument w negocjacjach Warszawy z Brukselą.
Sondaż przeprowadzono w kwietniu tego roku, a wielkość próby to 600 mieszkańców Rudy Śląskiej, Brzeszcza, Rybnika, Jastrzębia, Bierunia, Libiąża, Mysłowic i Czechowic Dziedzic: 150 górników, 150 partnerów górników i 300 mieszkańców (niezwiązanych z górnictwem). Do opracowania wyników badań wykorzystano wywiady bezpośrednie wspierane komputerowo (CAPI).
Niechęć do transformacji i lęk o utratę pracy
Jak wynika z badań, prawie dziewięciu na dziesięciu górników (88 procent) nie chce odejścia od wydobycia węgla na Śląsku. Nieco mniejszy odsetek partnerów kooperujących z branżą (85 procent) podziela tę opinię, natomiast zdecydowanie rzadziej twierdzą tak mieszkańcy nie związani z zawodem górnika (67 procent). Stanowisko, że należy odejść od wydobycia węgla wyraża zaś zaledwie co dziesiąty górnik (10 procent), 11 procent partnerów oraz dwukrotnie więcej mieszkańców (22 procent).
Wśród górników widać wyraźnie niechęć do transformacji. Jest ona prawdopodobnie podyktowana lękiem przed zmianą. Ponad 60 procent badanych górników obawia się utraty pracy. Ponad 90 procent z nich oczekuje wsparcia w przypadku potrzeby zmiany miejsca pracy, a prawie połowa z nich (47 procent) uważa, że ich kwalifikacje zawodowe nie stwarzają możliwości na otrzymanie pracy poza górnictwem.
Górnicy mówią co innego niż mieszkańcy
Poglądy górników znajdują tylko częściowe odzwierciedlenie w opiniach mieszkańców Śląska niezwiązanych z przemysłem wydobywczym. Obawę o utratę pracy podziela tylko 24 procent z nich. Za wsparciem dla górników w przypadku konieczności zmiany pracy jest 79 procent badanych mieszkańców Śląska, a przeciwko odejściu od wydobycia węgla 67 procent, zaś wśród górników odsetek ten wynosi 88 procent.
Większość górników może zgodzić się na odejście od węgla za 20 lat
Zdecydowanie najciekawszy jednak wątek badań dotyczy tempa transformacji energetycznej i odejścia od wydobycia węgla kamiennego. Zgodnie z parafowaną już umową społeczną między stroną społeczną a rządem, wydobycie węgla ma w Polsce zakończyć się w 2049 roku, a więc za prawie 30 lat. W kontekście przyspieszającej transformacji energetycznej, nowych celów redukcji emisji CO2 i odchodzenia od paliw kopalnych, ten termin może budzić obawy czy nie jest on zbyt odległy. W kontekście faktu, że 88 procent ankietowanych górników nie chce odchodzić od wydobycia węgla można było spodziewać się, że większość górników będzie optowała za jak najpóźniejszym terminem odejścia od węgla. Tu jednak mamy do czynienia z niespodzianką. Na pytanie kiedy Pana/i zdaniem należy odejść od wydobycia węgla na Śląsku, wśród górników zgadzających się na odejście od wydobycia węgla, przeważa zdanie, że powinno nastąpić nie później niż za 20 lat. Zgodnie z umową społeczną miałoby do niego dojść za 28 lat.
Najwięcej wśród badanych zarówno górników, dostawców i mieszkańców uważa, że należy odejść od wydobycia od węgla kamiennego już za pięć lat. Uważa tak ok. 40 procent ankietowanych, a wśród tej grupy 33 procent to górnicy. Większe poparcie termin ten zyskuje wśród innych badanych grup mieszkańców (43 procent) i dostawców (41 procent). Ten współczynnik rośnie w przypadku odejścia od węgla za 10 lat. Za taką odpowiedzią opowiedziało się 20 procent ankietowanych, wśród których najwięcej opowiedziało się górników – 27 procent. Aż 27 procent ankietowanych zgadza się, że odejście od węgla powinno nastąpić za 20 lat. Spośród trzech badanych grup, największe poparcie dla tej koncepcji jest wśród górników – 27 procent. Jedynie 13 procent ankietowanych opowiada się za odejściem od węgla za 30 lat, a więc wówczas, kiedy zaplanowano to w umowie społecznej.
Ten sondaż, a precyzyjniej odpowiedzi na to pytanie pokazują wprost, że górnicy z niechęcią – jak pokazują odpowiedzi na inne pytania – ale są jednak w stanie odejść od wydobycia węgla na Śląsku w perspektywie 20 lat, a nie 30, jak to zapisano w umowie społecznej. Może to stanowić atut w rozmowie rządu ze stroną związkową, jeśli na termin 2049 nie zgodzi się Komisja Europejska. Umowa społeczna musi zostać notyfikowana przez Brukselę.
Jeśli więc Komisja Europejska nie zgodzi się na 2049 rok uznając, że jest on zbyt odległy i nie przyzna zgody na pomoc publiczną, wówczas rząd mógłby zdecydować o odejściu od węgla wcześniej, a więc na przykład do roku 2040. Sondaż ten pokazuje, że mogłoby być na to przyzwolenie społeczne. Wymagałoby to radyklanej zmiany w harmonogramie zamykania poszczególnych kopalń, który znajduje się w umowie społecznej. W rozdziale czwartym umowy ustalono terminy zakończenia eksploatacji węgla kamiennego w poszczególnych kopalniach w perspektywie do końca 2049 roku. W sumie 18 zakładów górniczych ma zostać zamkniętych do 2049 roku. Jednak, w zamian za zgodę na dotacje, Komisja może domagać się skrócenia okresu pracy kopalń. Tymczasem aż 8 kopalń ma zakończyć pracę po 2040 roku, a więc dacie, do której górnicy byli skłonni zakończyć wydobycie węgla.
Sawicki: Polacy chcą dotować węgiel jak kiedyś Niemcy. Na co zgodzi się Komisja? (ANALIZA)
Co w zamian?
Górnicy najczęściej zgadzają się z alternatywnymi rozwiązaniami, które mogłyby pomóc we wstrzymaniu planów odejścia od węgla odpowiednim zarządzaniem kopalniami (97 procent) czy rozwojem czystych technologii węglowych (88 procent). Z kolei te oczekiwania znajdują odzwierciedlenie w umowie społecznej. Zgodnie z treścią umowy, w okresie przejściowym, do czasu osiągnięcia przez Polskę neutralności klimatycznej, przygotowane i wykonane zostaną poniżej wymienione inwestycje w skali przemysłowej. Chodzi m.in. o budowę instalacji do zgazowywania węgla w technologii IGCC z członem do wychwytu dwutlenku węgla, budowę infrastruktury do transportu wychwyconego dwutlenku węgla do podziemnego magazynu, budowę, dostosowanie podziemnych magazynów do składowania wychwyconego dwutlenku węgla w górotworze.
Górnicy częściej nie zgadzają się niż zgadzają ze stwierdzeniami, że Polska powinna była już przejść zmianę energetyczną (64 procent) oraz, że Śląsk bez węgla da sobie radę (77 procent). Z całą pewnością zapowiedzi odejścia od węgla są również winne wyższym wskaźnikom dotyczącym obawy utraty pracy wśród górników. Zdecydowanie najczęściej to górnicy boją się ewentualnej możliwości utraty zatrudnienia, z których to ponad połowa (62 procent) wyraża taką obawę. Nieco mniejszy odsetek pracujących partnerów (53 procent) boi się zagrożenia bezrobociem. Zdecydowanie rzadziej takie odczucia towarzyszą mieszkańcom – niespełna co czwarty mieszkaniec (24 procent) posiada podobne obawy.
Utrata pracy jest silną obawą, zarówno wśród górników (37 procent), jak i wśród ich rodzin (33 procent partnerów). Możliwość doznania wypadku w pracy jest wymieniana przez 30 procent górników oraz 32 procent partnerów. Co piąty (21 procent) przedstawiciel omawianego zawodu obawia się obu niebezpieczeństw, natomiast w przypadku partnerów – 14 procent.
W zakresie zmiany zatrudnienia górnicy, co ważne, nie poprzestają tylko na własnej branży i 78 procent z nich nie miało problemu ze wskazaniem innego sektora, który byłby dla nich atrakcyjny. W kontekście oceny atrakcyjności potencjalnych branż przy ewentualnej zmianie pracy pracownicy górnictwa najczęściej wskazywali takie obszary, jak: budownictwo (33 procent), przemysł wydobywczy inny niż górnictwo (31 procent) oraz transport (27 procent). Budownictwo jako atrakcyjna branża częściej zostało wskazane przez górników w przedziale wiekowym 30-39 lat (43 procent) oraz 40-49 lat (30 procent), a także osoby z wykształceniem zasadniczym zawodowym (35 procent) i średnim (37 procent). Ponad 50 procent najmłodszych górników jako atrakcyjne wskazało takie branże jak transport, motoryzacja. Natomiast ponad połowa górników o wykształceniu wyższym wskazała energetykę odnawialną (50 procent) oraz energetykę konwencjonalną (60 procent) jako szczególnie dla nich atrakcyjne. Bardzo ważną kwestią jest jednak zmiana kwalifikacji górników. Tym bardziej, że obecnie 47 procent górników uważa, że ich kwalifikacje zawodowe nie stwarzają możliwości na otrzymanie pracy poza górnictwem. Innego zdania jest prawie 2/5 z nich (39 procent).
Czy umowa społeczna przychodzi ze wsparciem na takie oczekiwania górników? W umowie zapisano, że w ramach funduszu proponowanego przez obie strony, na terenie Jaworznickiego Obszar Gospodarczego ma powstać fabryka polskich samochodów elektrycznych IZERA wraz z zapleczem dla kooperantów i inwestycji pokrewnych. Rozpoczęcie inwestycji ma nastąpić do końca drugiego kwartału 2022 roku, a uruchomienie produkcji planowane jest na 2024 rok. Strona rządowa ma podjąć się opracowania rozwiązań legislacyjnych ułatwiających lokalizowanie nowych inwestycji na ww. obszarach gmin górniczych funkcjonujących na terenie województwa śląskiego. O jakich inwestycjach mowa? Tego jednak nie wiemy. Tu pojawia się luka, którą rząd powinien uzupełnić, aby wyjść naprzeciw oczekiwaniom górników.
Kantar: Górnicy chcą głosować na PiS i Hołownię. Ufają mu bardziej niż premierowi