Austriackie OMV powtarza tezę, że Polska krytykuje Nord Stream 2, bo chcą utrzymać przychody z przesyłu gazu rosyjskiego. To nieprawda.
Prezes OMV Reiner Seele ocenił, że Polska, podobnie jak Ukraina, krytykuje sporny projekt Nord Stream 2, bo może ją pozbawić przychodów z przesyłu gazu rosyjskiego. Obecnie dociera on do Europy, między innymi starym szlakiem ukraińskim, który może zostać zastąpiony dostawami przez nowy gazociąg, jeżeli budowa dojdzie do skutku.
– W rzeczywistości stoi za tym interes ekonomiczny związany z opłatami tranzytowymi – przekonywał Seele w Frankfurter Allgemeine Zeitung. Natomiast rozwój dostaw przez Niemcy ma tworzyć zagrożenie, że kraje wschodnioeuropejskie „nie będą mogły wymagać za wysokich stawek za przesyłu przez Gazociąg Jamalski i Drużbę”.
Ta teza była wielokrotnie dementowana przez rząd polski. – W umowie znalazł się zapis ograniczający roczne dochody spółki EuRoPol GAZ do 21 mln zł, co oznacza, że Rosjanie za darmo transportują przez Polskę na Zachód 30 mld metrów sześc. gazu. Jest to kuriozalne – tłumaczył pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski w wypowiedzi krytycznej wobec obecnej umowy przesyłowej. Mimo tych tłumaczeń zwolennicy projektu Nord Stream 2 i rząd rosyjski podtrzymują własną interpretację faktów.
PRIME/Wojciech Jakóbik