Litewskie władze liczą na zawarcie kompromisu z Komisją Europejską w sprawie 28 mln euro kary za likwidację infrastruktury kolejowej między łotewską granicą a rafinerią w Możejkach. Poinformował o tym minister komunikacji i transportu Litwy Rokas Masiulis.
W październiku Bruksela nałożyła karę na Lietuvos Gelezinkeliai (LG; Koleje Litewskie) za rozebranie 19-kilometrowego odcinka torów. Teraz Wilno ogłosiło, że będzie starało się porozumieć z Komisją Europejską w tej sprawie. – Możliwe jest rozważenie pewnego wariantu porozumienia, kompromisu. Nasza propozycja polega na odbudowie połączenia kolejowego. Należy wypróbować wszystkie warianty, aby wiedzieć jak dalej postępować – powiedział Masiulis.
W piątek w Brukseli minister ma się spotkać z unijną komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager. Według Masiulisa odbudowa połączenia do Renge może potrwać 1,5 roku i kosztować ok. 20 mln euro, co będzie dużym obciążeniem dla Kolei Litewskich.
– Celem jest, aby ostatecznie Litwa zapłaciła możliwie jak najmniej, a może uda się nic nie zapłacić, choć oczywiście jest to mało prawdopodobne – stwierdził minister.
Termin odwołania od decyzji Komisji Europejskiej mija 18 grudnia. Do tego czasu litewski rząd zamierza podjąć decyzję o poprawieniu sytuacji w Lietuvos gelezinkeliai i udowodnieniu jej przez Brukselę zakłócania konkurencji na rynku przewozów kolejowych.
Rozebrane tory
W 2008 roku Litwa zdemontowała 19 km połączenia kolejowego Możejki-Renge. Od tego czasu Orlen Lietuva jest zmuszony do transportu swoich produktów dłuższą trasą kolejową, liczącą 150 km. Komisja Europejska wszczęła dochodzenie na wniosek Polski i Litwy. W wyniku rozebrania szyn Litwa uniemożliwiła dostawy kolejowe na Łotwę, ograniczając tym samym konkurencję. W rezultacie Bruksela nałożyła na Koleje Litewskie prawie 27,87 mln euro kary. Prezes spółki Mantas Bartuszka zapowiedział, że LG zaskarżą decyzję Komisji.
BNS/Piotr Stępiński