OZE zamiast atomu w walce o klimat? A może jedno i drugie? (RELACJA)

9 listopada 2020, 17:15 Alert

Czy bez energetyki jądrowej można uratować planetę? Na tak postawione pytanie, odpowiedzi szukali goście konferencji Ekosfera w ramach Międzynarodowych Targów Ochrony Środowiska Poleco. Panel poświęcony energetyce jądrowej prowadził redaktor naczelny BiznesAlert.pl Wojciech Jakóbik.

Atom niedoceniany w Brukseli – decyzja polityczna?

Andrzej Gąsiorowski, adwokat, prezes Fota4Climate na pytanie czy ochrona klimatu może obejść się bez atomu odpowiedział, że jest to mało prawdopodobne. – Jest to obecnie jeden z najważniejszych z elementów klimatycznej układanki, która pozwoli nam na szybkie ograniczenie emisji gazów cieplarnianych, na racjonalizowanie naszych klimatycznych starań. Obok atomu trzeba zmienić model konsumpcji, produkcji rolnej, ograniczyć produkcje mięsa, zmienić modele prace i komunikowania i zejść z zużycia energii. Żadne źródło energii nie podoła takiej rosnącej konsumpcji energii – powiedział.

Christian Schnell, radca prawny i adwokat, starszy ekspert Instytutu Jagiellońskiego wskazał, że we wszystkich strategicznych dokumentach klimatycznych, atom odgrywał kluczową rolę w osiągnięciu neutralności klimatycznej do 2050 roku. – Dwa, trzy lata później atom z dokumentów strategicznych już znika. UE stawia na łączenie sektorów. Trzeba więc elektryfikować transport i ciepłownictwo. Unia stawia na co innego, a więc rozproszony system OZE, wodór. Atom i nawet SMR (małe reaktory modułowe) to w kontekście energetyki rozproszonej nadal duże bloki – powiedział. Dodał, że można osiągnąć skokowy spadek emisji CO2 sięgający nawet o 86 procent, bez atomu wykorzystując OZE i łączenie rynków.

Paweł Gajda z Wydziału Energetyki i Paliw AGH Akademii Górniczo-Hutniczej wskazał, że brak atomu w dokumentach to efekt decyzji politycznych. – Patrząc na program Bidena, nowego prezydenta USA, zawiera on rozwój wielu źródeł zeroemisyjnych, atom jak i OZE. Miks energetyczny powinien składać się z różnych technologii. Jeśli dojdzie do tego także elektryfikacja transportu i ciepłownictwa, to trzeba wiedzieć, że zapotrzebowanie na energię będzie rosnąć – podkreślił.

Powiedział, że klimat wymaga działania „na już” więc trzeba korzystać z technologii już dostępnych, warto śledzić rozwój nowych technologii. – W Polsce potrzebujemy kilka, kilkanaście GW. Jest miejsce dla dużego atomu, bo ta technologia jest dostępna. Tendencja do rozproszenia energetyki nie jest sprzeczna z całością sytemu energetyki i musi być bilansowana jak całość. Ciągle jest miejsce na dużą technologię, taką jak atom. Azja pokazuje, że można zbudować atom w terminie, potrzeba jest determinacja i ciągłe jej rozwijanie oraz konserwowanie – podkreślił.

Budowa a problemy z bezpieczeństwem

Christian Schnell wskazał, że 64 procent z ponad 170 budowanych projektów jądrowych w ostatnich latach miały opóźnienie i to nie jest tylko problem europejski. W USA także są opóźnienia, a koszty rosną, tak jak w przypadku projektu w stanie Georgia. – We Francji pojawią się problemy z bezpieczeństwem. W USA projekt SMR, a więc małe reaktory modułowe, jak projekt NuScale, mają problemy z automatycznym systemem wyłączania. Widać, że przekładają się one na kosztowy skok nakładów oraz czasu realizacji. Chcemy budować atom w Polsce. Potrzebujemy dokumentów planistycznych, środowiskowych i budowlanych, a nie mamy jeszcze wybranej lokalizacji. W takich warunkach postawić coś przed 2030 rokiem jest bardzo trudno. Czasowo i pod kątem kosztów nie widać, jak to się ma do celów klimatycznych na 2050 rok – powiedział.

Adam Rajewski z Politechniki Warszawskiej zaprzeczył, jakoby budowniczowie atomu mieli problemy z bezpieczeństwem. – Nie mamy problemów z bezpieczeństwem we Francji, na terenie budowy elektrowni jądrowej w Flamville jak w przypadku NuScale. Są problemy proceduralne, branża atomowa jest silnie regulowana, a więc spełnienie wszystkich wymagań jest bardzo trudne, a ich nieprzyjęcie powoduje wstrzymanie prac – powiedział.

Wskazał, że problemy klimatyczne to nie tylko kwestia europejska, ale i światowa. Największe problemy są w Chinach i w Indiach. Powiedział, że możemy ograniczyć inwestycje w źródła węglowe, ponieważ Chiny już teraz są największym inwestorem w OZE. W Indiach trzeba wskazać nowe możliwości ograniczenia udziału węgla i stosowania technologii nisko i zeroemisyjnej. Dodał, że reorientacja ws. atomu zaczyna się zmieniać, czego przykładem jest Holandia, która przyznała ostatnio, iż nie widzi możliwości dojścia do zeroemisyjności bez udziału atomu. – W Niemczech jednak wciąż wyłącza się bloki, które przy niewielkich nakładach modernizacyjnych mogłyby być nadal eksploatowane. Podobnie dzieje się we Francji. W USA bloki dostają pozwolenie na pracę łącznie do 80 lat mimo, że pierwotnie były budowane na 40 lat. Te same pieniądze można zainwestować w OZE gdzie indziej, gdzie źródeł zeroemisyjnych nie ma i zamieniamy w ten sposób źródła zeroemisyjne jak atom, na inne źródła zeroemisyjne jak OZE – powiedział. Dodał, że spierając się o narzędzie w walce ze zmianami klimatu, dyskusja wygląda jak kłótnia na Titanicu – Dyskusja o narzędziach, atom czy OZE, to tak, jakby spierać się o kolorach łodzi ratunkowych – powiedział.

Jak finansować polski atom?

Schnell dodał, że wymogi taksonomii, a więc katalogu zrównoważonego rozwoju, zakładają, że gospodarka cyrkularna ma być jednym z elementów nowych inwestycji, a atom nie spełni tych warunków, przez co atom jest wyłączony z finansowania unijnego. – Atom może być finansowany przez prywatny kapitał, pytanie jak zabezpieczyć zyski. W Wielkiej Brytanii jest kontrakt różnicowy, gdzie inwestorowi zwracana jest różnica pomiędzy ceną referencyjną. Bardzo trudno będzie znaleźć finansowanie a do tego dochodzi jeszcze notyfikacja w Komisji Europejskiej – przyznał.

Tomasz Nowacki, dyrektor departamentu energii jądrowej w ministerstwie klimatu i środowiska odpowiedział na ten zarzut. – Pojawią się argumenty, że atom nie jest projektem „bankowalnym”, jednak państwo jest odpowiedzialne za energetykę i zabezpieczenie dostaw w kolejnych dekadach. Atom to część rozwiązania. Atom nie w stanie sam rozwiązać naszych problemów. Planujemy rozwijać energetykę prosumencką, mamy jeszcze energetykę węglową jako rezerwę. Ten koszyk rozwiązań powinien być zdywersyfikowany – powiedział.

W odniesieniu do argumentu, że w Unii Europejskiej nie powstaje prawie nowy atom, powiedział, że w UE ton nadają najsilniejsi. – Tworzymy trudne warunki, a później mówimy, że atom trudno jest zbudować. Luka pokoleniowa w Europie to efekt zaprzestania budowy. Tam gdzie atom buduje się non-stop, Rosja czy Azja, takich problemów z opóźnieniem w budowie nie ma – powiedział. Dodał, że Niemcy chcą uwspólnotowić problemy krajowej energetyki wykorzystując do tego Komisję Europejską, aby tworzyć regulacji, które nie pomagają  atomowi.

Odnosząc się do ostatnich umów o atomie pomiędzy Polską a USA, Nowacki powiedział, że technologia jądrowa z USA nie została jeszcze wybrana przez Polskę a rozmowy nadal trwają. – Kluczowe daty to 2026 rok, a więc rozpoczęcie budowy, i 2033 rok, czyli rozpoczęcie eksploatacji. To są kamienie milowe. To ambitny projekt, ale wszystko wskazuje na to, że zdążymy i idziemy zgodnie z planem – powiedział. Wskazał, jednak że jeden partner ma obniżyć koszty. – Wspominanie obecnie o modelu finansowym osłabiłoby  pozycję negocjacyjną, bo dostawca technologii nie został jeszcze wybrany – wskazał.

Opracował Bartłomiej Sawicki

Kurtyka: Rewizja i dostosowanie strategii energetycznej nastąpi w 2023 roku