Koszty Odnawialnych Źródeł Energii stale spadają, ale te źródła nadal będą potrzebować wsparcia finansowego. Według EDF koszt budowy magazynów energii może iść w biliony funtów.
Departament Biznesu, Energetyki i Strategii Przemysłowej w rządzie brytyjskim opublikował stanowisko, z którego wynika, że OZE mają być instalowane poniżej cen rynkowych i bez dodatkowych subsydiów. To reakcja na informację o tym, że nowe morskie farmy wiatrowe będą powstawać przy cenach gwarantowanych w wysokości 39,65-41,61 funtów. Jeszcze w 2014 roku ta cena musiała wynosić 15 funtów, aby inwestycje były rentowne. Obecna cena gwarantowana jest niższa od rynkowej, planowanej w 2023 roku. Jeżeli prognoza się sprawdzi, będzie wtedy możliwa budowa offshore bez subsydiów.
Financial Times podkreśla jednak, że projekty offshore o planowanej mocy 6 GW wciąż będą korzystać z subsydiów w postaci wspomnianej ceny gwarantowanej finansowanej przez konsumenta. Do tego dojdą opłaty za zatrzymanie pracy turbin w czasie nadmiernej produkcji energii i dostaw z nich do oddalonych części Wysp. Według OECD Nuclear Energy Agency koszty systemowe źródeł odnawialnych mogą wzrosnąć z 7 dolarów (5,68 funtów) za MWh przy 10-procentowym udziale w miksie do nawet 50 dolarów przy wysokim udziale (40,63 funtów). Przy obecnej cenie kontraktów na dostawy energii na poziomie około 39,65 funtów, koszty energii z OZE wraz z systemowymi nie jawią się jako konkurencyjne, choć wciąż są niższe od prognozowanej ceny gwarantowanej energii z elektrowni jądrowej Hinkley Point szacowanej na 92,50 funtów za MWh.
Obniżenie kosztów wynikających z niestabilności OZE będzie możliwe dzięki znacznym inwestycjom w magazyny energii. Francuski EDF biorący udział w projekcie Hinkley Point szacuje, że koszt magazynów pozwalających zapewnić tygodniowe dostawy energii w Wielkiej Brytanii wyniósłby bilion funtów. Financial Times sugeruje, że te koszty powinny zostać zrzucone na inwestorów OZE, których źródła są potem powodem niestabilności, albo proponowana przez Dietera Helma aukcja na dostęp do sieci z uwzględnieniem „pewnych dostaw” z OZE, czyli takich, których nie zakłócą zmiany pogodowe.
Financial Times/Wojciech Jakóbik