Sektor energetyczny ulega dynamicznym zmianom, a wpływ na to ma otoczenie prawne. Jednym z głównych motorów zmian jest przygotowany przez Komisję Europejską tzw. pakiet zimowy – podkreślali uczestnicy konferencji ,,Zmiany w Energetyce”. Patronem medialnym wydarzenia był BiznesAlert.pl.
– Pakiet zimowy to 4000 stron projektów aktów prawnych i dokumentów towarzyszących. Komisji Europejskiej przyświecały trzy cele: efektywność energetyczna, bycie liderem OZE oraz uczciwe traktowanie klientów – mówił Piotr Prawda, prawnik kancelarii CMS. Zaznaczył jednocześnie, że według Komisji Europejskiej scentralizowany system wytwarzania energii jest nie do utrzymania i będzie się on przekształcał w stronę energetyki rozproszonej.
Mechanizmy mocowe
Jednym z elementów pakietu jest zmienione rozporządzenie w sprawie wewnętrznego rynku energii elektrycznej, które, wraz z dyrektywą elektroenergetyczną, ma być próbą kompleksowego ujęcia rynku elektroenergetycznego. W tym kontekście Prawda zwrócił uwagę na zawarte w nim zapisy dotyczące mechanizmów mocowych.
– Do tej pory nie były ujęte w randze dokumentów prawodawczego UE. Były one uregulowane przez samą KE w jej wytycznych w sprawie pomocy publicznej dot. energii i środowiska– powiedział. Jego zdaniem w proponowanych projektach usystematyzowano warunki wprowadzenia wspomnianych mechanizmów. – W przypadku Polski, mechanizmem mocowym będzie najprawdopodobniej rynek mocy, ewentualnie rezerwa strategiczna – dodał.
Zaznaczył przy tym, że wprowadzenie rozwiązań mocowych zależy od stwierdzenia problemu z zapewnieniem wystarczalności zasobów, czyli zapewnienia odpowiedniej mocy w systemie. – Ten problem musi być stwierdzony nie przez państwo członkowskie, ale w ramach europejskiej oceny wystarczalności zasobów wykonanej ENTSO-E i która będzie zatwierdzana przez ACER (Agencja ds. Współpracy Organów Regulacji Energetyki). Jeżeli nie uda się rozwiązać problemu wystarczalności zasobów przy pomocy m.in. usunięcia zakłóceń regulacyjnych i rozwoju efektywności energetycznej i interkonektorów, to wówczas można rozważać wprowadzenie mechanizmu mocowego – mówił Prawda.
550 g/kWh – kontrowersyjna norma
W trakcie wystąpienia stwierdził, że największe kontrowersje wzbudził standard emisyjności na poziomie 550 g/kWh zarówno pod względem ekonomicznym, jak i prawnym. Zdaniem prawnika w pakiecie zimowym nie wskazano sposobu w jaki ma być wyliczany czy w warunkach normalnej eksploatacji czy obciążeniu znamionowym, czy być może średnioroczna emisja. To nie zostało wyjaśnione. – Nie wyjaśniono również dlaczego wprowadzono akurat taki standard – powiedział prawnik.
Mówiąc o potencjalnych skutkach jego wprowadzenia dla Polski stwierdził, że będzie się to wiązało z koniecznością odstawienia jednostek węglowych, które nie radzą sobie z emisjami, dojdzie do konieczności budowy nowych mocy wytwórczych. Zaznaczył jednak, że mogą one zostać szybko zastąpione instalacjami gazowymi, co może do powadzić do wzrostu uzależnienia Polski od importu gazu.
Nierealne terminy
Z kolei zdaniem Ady Szon, prawnika kancelarii CMS, pakiet zimowy ma również znaczenie z punktu widzenia unii energetycznej. – Wcześniej Komisja Europejska nie miała narzędzia, aby zarządzać unią energetyczną – mówiła. W tym kontekście wspomniała o zintegrowanych planach krajowych w zakresie energii i klimatu, których projekty zgodnie z założeniami miały być przedłożone Komisji do 1 stycznia 2018 roku.
– Terminy te są raczej nierealne. Z uwagi na wciąż trwające prace nad rozporządzeniem w sprawie zarządzania unią energetyczną w Brukseli rozważana jest zmiana tych terminów – mówiła. W ramach wspomnianego rozporządzenia na państwa członkowskie nakładane są obowiązki sprawozdawcze w zakresie planów energii i klimatu. – Zintegrowane sprawozdania w zakresie energii i klimatu mają być przedkładane Komisji Europejskiej co dwa lata a pierwsze powinno zostać złożone do 15 marca 2021 roku.
Pakiet zimowy wprowadza pewne zmiany w kwestii odnawialnych źródeł energii. Zdaniem Jakuba Sasina są one mniej kontrowersyjne niż w przypadku propozycji dotyczących rynku elektroenergetycznego. Nie oznacza to jednak, że zmiany w kwestii OZE są popierane przez wszystkie państwa. – Kluczową zmianą z perspektywy Polski jest odejście od narzucenia krajowych celów (obecnie 15 proc. do 2020 – przyp. red.). Zaproponowano wiążący cel 27 proc. na poziomie unijnym. Nowością jest także wprowadzenie harmonogramów wsparcia dla instalacji OZE (min. 3 lata). Chodzi o orientacyjne terminy, ilość mocy która zostanie objęta wsparciem – mówił. Jego zdaniem stabilne otoczenie prawne i możliwość przewidzenia wysokości oraz wartości wsparcia dla OZE będzie stanowiło zachętę dla inwestorów do inwestowania w energetykę odnawialną np. w morską energetyką wiatrową. – Tę zmianę trzeba ocenić pozytywnie – powiedział.
Pomoc dla systemu
W trakcie wystąpienia wspomniał również o kontrowersjach jakie budzą proponowane rozwiązania. W tym kontekście mówił otwarcie o wsparciu instalacji dotychczas nieobjętych pomocą i zlokalizowanych w innych państwach członkowskich. – Pojawiają się obawy, że będzie to oznaczało ograniczenie wsparcia dla rodzimej produkcji energii i krajowego systemu elektroenergetycznego – mówił mec. Sasin.
Kontrowersje również budzi niewliczenie biomasy do celów OZE. Chodzi o energię elektryczną wyprodukowaną w źródłach biomasowych o mocy w paliwie równej bądź wyższej niż 20 MW. – Obostrzenie nie dotyczyłoby produkcji w procesie wysokosprawnej kogeneracji. Nie wpływałoby także na istniejące instalacje ale dotyczyłoby inwestycji w nowe źródła – powiedział mec. Sasin.