– Rozbudowa infrastruktury naftowej to naturalna konsekwencja, rosnącego zapotrzebowania na ropę z innego niż wschodni, kierunku dostaw – powiedział BiznesAlert.pl Paweł Poprawa, ekspert ds. rynku energii z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Jego zdaniem potrzebne są inwestycje w dalszą dywersyfikację i możliwe jest podpisanie umowy długoterminowej na dostawy ropy z USA, ale nie stanie się to szybko.
Inwestycje
Pod koniec lutego Sejm uchwalił ustawę o przygotowaniu i realizacji strategicznych inwestycji w sektorze naftowym. Jej celem ma być stworzenie ram prawnych, umożliwiających realizację polityki rządu w zakresie wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju. Paweł Poprawa podkreślił, że przyjęta ustawa ułatwi inwestycje liniowe, dzięki skróceniu procesu decyzyjnego, i w ten sposób przełoży się na większą szybkość ich realizacji. – Dywersyfikacja dostaw ropy naftowej, w polskiej perspektywie jest ważniejsza niż gaz. Polska to wciąż niewielki konsument błękitnego paliwa. Posiadamy także własne zasoby tego surowca. Sytuacja jest znacznie bardziej niekorzystna w przypadku ropy. Tylko 5 procent jej konsumpcji, pochodzi z jej wydobycia w kraju, pozostałe 95 z importu. Jeszcze kilka lat temu, praktycznie cały import pochodził z Rosji. Obecnie zmniejszył się on do około 20-30 procent – powiedział Poprawa.
Rosnący import z kierunku innego niż wschodni to jego zdaniem skutek rosnących potrzeb polskich rafinerii, które kolejny rok z rzędu notują prawie 100 procent wykorzystania mocy, przy jednoczesnym zmniejszaniu importu ze Wschodu. To obłożenie przekłada się na wzrost wykorzystania terminalu naftowego i Naftoportu w Gdańsku. Naftoport pozwolił na dostarczenie 15 mln ton ropy i innych paliw w 2018 roku. – To jednoznacznie pokazuje, że rynek zmierza w stronę dywersyfikacji, bo zaczyna się ona opłacać. Operator sieci przesyłowej ropy naftowej musi więc sprostać wyzwaniom, takim jak rozbudowa możliwości magazynowania, przeładunku i dostaw. – powiedział Poprawa portalowi BiznesAlert.pl. Podkreślił także, że ogólne przepisy inwestycyjne nie są dostosowane do realizacji złożonych inwestycji o charakterze liniowym, a rozproszone i złożone przepisy utrudniają ich sprawne przygotowanie.
Poprawa przypomniał, że infrastruktura przesyłowa odcinka pomorskiego wykorzystywana obecnie, to tylko jedna arteria dostaw ropy. – Z tego powodu zasadnym i koniecznym jest dążenie do stworzenia infrastruktury o większych mocach przesyłowych oraz większej elastyczności przesyłu, która stanowiłaby zabezpieczenie dla transportu surowca na odcinku Gdańsk-Płock. Pojedynczy rurociąg utrudnia jednoczesne zaspokajanie potrzeb rafinerii w Płocku i Gdańsku – wyjaśnił.
Dywersyfikacja i umowa z USA
Dodał, że rosnąca dzięki rozbudowie infrastruktury, dywersyfikacja, oddala od Polski widmo szantażu ze strony Rosji. – Kupując ropę z Rosji finansujemy kraj, który nie prowadzi względem nas przyjaznej polityki. Ponadto możliwości eksportowe Rosji są mocno ograniczone, gdyż odbywa się on głównie drogą lądową. Eksport drogą morską jest ograniczony ze względu utrudniony dostęp Rosji do akwenów niezamarzających zimą – dodał nasz rozmówca.
Zapytany o to, czy import ropy z Rosji może być stopniowo zastąpiony dostawami z USA, Poprawa powiedział, że polskie rafinerie dostosowane są do importu ropy z różnych kierunków. – Przestawienie rafinerii na inny gatunek surowca nie stanowi dla niej dużego kosztu i nie wpływa na opłacalność jej pracy. Ropa z USA coraz częściej będzie pojawiać się w Polsce, bo jej sprowadzanie ma coraz większe uzasadnienie ekonomiczne. Jednak Stany Zjednoczone to młody gracz na rynku eksportu ropy naftowej do Europy i na razie obie strony: dostawca i odbiorca, uczą się od siebie. To, czy Polska mogłaby podpisać długoterminową umowę na dostawy ropy z USA, zależy od prognoz cen surowca na światowych rynkach – skonstatował Poprawa.