Petrodolary Państwa Islamskiego

12 października 2015, 08:44 Alert

(ViceNews/Teresa Wójcik)

Bojownicy ISIS.

Państwo Islamskie (PI) jak inne państwa, ma niezbędne instytucje: szkoły, policję, profesjonalne media, stałą armię. Z jakich przychodów finansuje te instytucje było przedmiotem rozmaitych spekulacji. Podejrzewano, że duża część środków finansowych pochodziła z zewnętrznych dotacji od zwolenników skrajnego islamu.

Niedawno wyciekły pewne dokumenty, stanowiące bezprecedensową okazję wglądu w finanse PI. Dokumenty pochodzą z samego jądra PI, z syryjskiej prowincji Deir Ezzor.

Dokumenty szczegółowo wykazują wydatki i przychody tej prowincji za miesiąc rozliczeniowy – od 23 grudnia  2014 r. do 22 stycznia 2015 r. Zostały udostępnione opinii publicznej przez Aymenna J. al-Tamimi, eksperta Middle East Forum, a znaleziono je gdzieś na granicy syryjskiej. Przychody PI pochodziły w tym miesiącu z następujących źródeł: konfiskaty – 44,7 proc.; ropa i gaz – 27,7 proc.; podatki – 23,7 proc.; opłaty za energię elektryczną – 3,9 proc. Największe są przychody z konfiskaty mienia i pieniędzy. Z dokumentów wynika, że są przejęcia domów, nieruchomości i ruchomości uciekinierów, powszechna konfiskata mienia i pieniędzy osobom prześladowanym ze względów religijnych (głównie chrześcijanie i jazydzi) i etnicznych, konfiskata gotówki i depozytów z banków na terenach opanowanych przez PI, konfiskata towarów przemycanych, rekwirowanie kosztowności podróżnym przez uzbrojonych islamistów PI „za bezpieczny przejazd”.

Handel ropą i gazem w tym miesiącu przyniósł 27,7 proc. przychodów, to druga pozycja budżetowa, choć prowincja Deir Ezzor to najbogatsze złoża ropy w Syrii, będąca pod pełną kontrolą PI od początku 2014 r.

Wielu ekspertów jest zaskoczonych, tak niskim wykorzystaniem zasobów ropy. Uważali oni, że PI będzie generować bardzo  duże przychody z eksploatacji pól naftowych i to miało stałym źródłem rosnących przychodów na długie lata dla islamistów. Szacowano, że wydobycie z Deir Ezzor daje 4 mln dol. zysku dziennie. Ale przejęte dokumenty księgowe wykazują znacznie słabsze wydobycie ropy.

David Butter, czołowy analityk bliskowschodniego rynku energii w Chatham House w Wielkiej Brytanii stwierdził, że pola ropy Deir Ezzor „mogą być bardzo dochodowe, pod warunkiem posiadania odpowiednich środków kapitałowych, wykwalifikowaną siłe roboczą oraz know-how”.

Oczywiście – PI tego wszystkiego nie ma, a eksperci oceniają, że wydobycie z pól Deir Ezzor sięga najwyżej 50 proc. ich komercyjnej wydajności. O wiele mniej niż szacowano, potwierdziły to przejęte dokumenty, wykazujące, że obecnie ze złóż w Deir Ezzor wydobywana ropa przynosi tylko około 66 tys. dol. dziennie, zamiast zapowiadanej kwoty 4 mln dol. dziennie. To nie tylko bardzo niskie wydobycie, bardzo niskie są dochody z tej ropy. PI handluje surowcem za pośrednictwem przemytników przez granicę z Turcją. – Nie zdziwiłbym się, gdyby PI sprzedawało ropę prosto z odwiertu licząc przemytnikom od 5 do 10 dol. za baryłkę. – powiedział Butter.

Jednak być może nie jest to cała prawda o dochodach z ropy PI. Daniel Glaser, asystent sekretarza ds finansów terroryzmu w Departamencie Skarbu USA, powiedział, że PI ma ogromne środki. Ale poprzestał na tym ogólnym stwierdzeniu.

Faktem jest, że PI zbudowało struktury państwa, w tym siły zbrojne i aparat administracyjny. Ale z dokumentów księgowych, które wyciekły z Deir Ezzor wynika, że te strukturze budowane są na jałowym ugorze, a nie kwitnących polach naftowych. A to, co uda się zgarnąć do państwowej kasy PI, jest przeznaczane w 63 procentach na opłacenie wojska, a kolejne 10 proc. na wynagrodzenia dla policji. Pozostaje 27 proc. przychodów budżetowych musi wystarczyć na sfinansowanie aparatu państwowego, opiekę zdrowotną i usługi społeczne. Eksperci mogą uważać, że Państwo Islamskie jest bankrutem. Ale państwa oparte na fizycznej przemocy nie liczą się z bankructwem.