icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

PGNiG kończy spór o cenę gazu z 2014 roku. Szykuje się do dwóch kolejnych

Wyrok sądu arbitrażowego, ogłoszony 30 marca, kończy ponad pięcioletni spór cenowy z Gazpromem, który zaczął się w listopadzie 2014 roku. Postępowanie arbitrażowe trwało cztery lata. Kolejne dwa spory o cenę gazu z 2017 roku będą rozpatrywane po zakończeniu sporu z 2014 roku, a więc teraz.

Siła argumentów i rozliczenie

– Siła naszych argumentów przeważyła. Ustalona została nowa formuła ceny gazu, zaś najważniejsza była implementacja. Po trzech miesiącach mamy wyrok w pełni zaimplementowany. Byliśmy przygotowani na najgorsze scenariusze. Pierwsze faktury, które otrzymaliśmy, opierały się jeszcze o stare zasady, my płaciliśmy według nowej formuły, a po miesiącu przeszliśmy na normalny tryb rozliczenia. Rosjanie dokonali korekty. Rozliczamy się płynnie i płacimy teraz już po cenach powiązanych z europejskim rynkiem gazu – powiedział prezes PGNiG Jerzy Kwieciński podczas spotkania z dziennikarzami.

– Od listopada 2014 do lutego 2020 roku ta nadpłata to ponad 1,6 mld dolarów. Jest ona pomniejszona o kwotę 90 mln. Wyrok sądu przełożyliśmy na język aneksu. Rosjanie w pełni wywiązali się z tych ustaleń. W ciągu trzech miesięcy udało się wdrożyć postanowienia – przyznał.

Jerzy Kwieciński powiedział jednak, że koncern nadal prowadzi dwa kolejne spory z Gazpromem. – Mamy nierozstrzygnięte spory z Gazpromem z 2017 roku. Zostały one zawieszone przez Rosjan, którzy są gotowi do rozmów po zakończeniu sporu z 2014 roku. W 2017 roku, wykorzystując raz na trzy lata okienko cenowe zapisane w kontrakcie jamalskim, my złożyliśmy wniosek o obniżkę ceny gazu, a Gazprom złożył wniosek o podwyżkę – podkreślił prezes PGNiG. Było to ze strony Gazpromu zabezpieczenie przed wyrokiem arbitrażu.

– Obecnie jesteśmy w sporze, który jest nie rozstrzygnięty. Jeśli się nie dogadamy, to spór może trafić do arbitrażu. Rosjanie wykorzystują każdą ścieżkę. Jeśli wyrok arbitrażu jest niekorzystny, to strony mogą iść do sądu powszechnego. W przypadku naszego sporu z 2014 roku, cała ścieżka nie została zakończona, bo Gazprom złożył skargę do sądu powszechnego, apelacyjnego na wyrok arbitrażu – powiedział.

PGNiG spodziewa się, że rozprawa odbędzie się jesienią, w listopadzie 2020 roku. Termin może zostać przeniesiony. – Sąd nie zajmuje się kwestią merytoryczną, a więc nadpłatą, może natomiast pochylić się nad kwestią proceduralną – zaznaczył Jerzy Kwieciński.

Prezes PGNiG powiedział, że jeszcze kilka lat temu spółka była w 100 procentach zależna od importu gazu ze Wschodu. Po 2022 roku będzie to „zero”. Inne kierunki importowe po 2022 roku to będą Baltic Pipe o wolumenie 8,3 mld m sześc. gazu rocznie, a także poprzez terminal LNG w Świnoujściu rzędu 8,3 mld m sześc. Dochodzą do tego połączenia międzysystemowe z naszymi sąsiadami.

Bartłomiej Sawicki

W maju Gazprom sprzedawał gaz poniżej progu rentowności

Wyrok sądu arbitrażowego, ogłoszony 30 marca, kończy ponad pięcioletni spór cenowy z Gazpromem, który zaczął się w listopadzie 2014 roku. Postępowanie arbitrażowe trwało cztery lata. Kolejne dwa spory o cenę gazu z 2017 roku będą rozpatrywane po zakończeniu sporu z 2014 roku, a więc teraz.

Siła argumentów i rozliczenie

– Siła naszych argumentów przeważyła. Ustalona została nowa formuła ceny gazu, zaś najważniejsza była implementacja. Po trzech miesiącach mamy wyrok w pełni zaimplementowany. Byliśmy przygotowani na najgorsze scenariusze. Pierwsze faktury, które otrzymaliśmy, opierały się jeszcze o stare zasady, my płaciliśmy według nowej formuły, a po miesiącu przeszliśmy na normalny tryb rozliczenia. Rosjanie dokonali korekty. Rozliczamy się płynnie i płacimy teraz już po cenach powiązanych z europejskim rynkiem gazu – powiedział prezes PGNiG Jerzy Kwieciński podczas spotkania z dziennikarzami.

– Od listopada 2014 do lutego 2020 roku ta nadpłata to ponad 1,6 mld dolarów. Jest ona pomniejszona o kwotę 90 mln. Wyrok sądu przełożyliśmy na język aneksu. Rosjanie w pełni wywiązali się z tych ustaleń. W ciągu trzech miesięcy udało się wdrożyć postanowienia – przyznał.

Jerzy Kwieciński powiedział jednak, że koncern nadal prowadzi dwa kolejne spory z Gazpromem. – Mamy nierozstrzygnięte spory z Gazpromem z 2017 roku. Zostały one zawieszone przez Rosjan, którzy są gotowi do rozmów po zakończeniu sporu z 2014 roku. W 2017 roku, wykorzystując raz na trzy lata okienko cenowe zapisane w kontrakcie jamalskim, my złożyliśmy wniosek o obniżkę ceny gazu, a Gazprom złożył wniosek o podwyżkę – podkreślił prezes PGNiG. Było to ze strony Gazpromu zabezpieczenie przed wyrokiem arbitrażu.

– Obecnie jesteśmy w sporze, który jest nie rozstrzygnięty. Jeśli się nie dogadamy, to spór może trafić do arbitrażu. Rosjanie wykorzystują każdą ścieżkę. Jeśli wyrok arbitrażu jest niekorzystny, to strony mogą iść do sądu powszechnego. W przypadku naszego sporu z 2014 roku, cała ścieżka nie została zakończona, bo Gazprom złożył skargę do sądu powszechnego, apelacyjnego na wyrok arbitrażu – powiedział.

PGNiG spodziewa się, że rozprawa odbędzie się jesienią, w listopadzie 2020 roku. Termin może zostać przeniesiony. – Sąd nie zajmuje się kwestią merytoryczną, a więc nadpłatą, może natomiast pochylić się nad kwestią proceduralną – zaznaczył Jerzy Kwieciński.

Prezes PGNiG powiedział, że jeszcze kilka lat temu spółka była w 100 procentach zależna od importu gazu ze Wschodu. Po 2022 roku będzie to „zero”. Inne kierunki importowe po 2022 roku to będą Baltic Pipe o wolumenie 8,3 mld m sześc. gazu rocznie, a także poprzez terminal LNG w Świnoujściu rzędu 8,3 mld m sześc. Dochodzą do tego połączenia międzysystemowe z naszymi sąsiadami.

Bartłomiej Sawicki

W maju Gazprom sprzedawał gaz poniżej progu rentowności

Najnowsze artykuły