85 procent wartości eksportu Libii stanowi ropa naftowa. 65 procent ropy naftowej z Libii trafia do Europy, a około 1,7 mln baryłek ropy dziennie mniej wyprodukowanoby na świecie bez udziału Libii i Ekwadoru – podaje Polski Instytut Ekonomiczny w swoim Tygodniku Gospodarczym.
Alternatywne źródła ropy dla Europy
Libia jest jednym z największych producentów ropy naftowej w Afryce. Znalazła się w centrum uwagi, gdy kraje zaczęły poszukiwać alternatywnych źródeł dostaw po nałożeniu sankcji na rosyjskie paliwa kopalne i gdy ogłosiła, że wydobywa o 1 mln baryłek ropy mniej niż w zeszłym roku. Wcześniej Libia produkowała ok. 1,2 mln baryłek dziennie. Bloomberg w ostatnich dniach poinformował, że Libia zapowiedziała wstrzymanie eksportu z kluczowych portów w związku z pogarszającą się sytuacją w kraju.
Libijskie Ministerstwo Ropy poinformowało, że w czerwcu produkcja spadła z 1,2 mln do 100 tys. baryłek dziennie, aby parę dni później wzrosnąć do 800 tys. baryłek dziennie. Wahające się wydobycie i sprzeczne informacje dotyczące branży pokazują, w jakim chaosie znajduje się libijski sektor naftowy. Nie ma jasności co do tego, kto tak naprawdę sprawuje kontrolę nad najcenniejszym zasobem kraju.
Libia posiada 3 procent potwierdzonych światowych zasobów ropy naftowej. Chociaż jest członkiem kartelu OPEC, nie jest związana limitami produkcji ze względu na kryzys polityczny. Oznacza to, że w teorii może wydobywać i eksportować dowolną ilość surowca. Ropa naftowa stanowi 85 procent wartości eksportu Libii, z czego 65 procent trafia do Europy. Ropa z Libii stanowiłaby dobrą alternatywę dla rosyjskich dostaw – bliskość Europy obniża koszty transportu drogą morską.
Ropa naftowa jest w Libii elementem walki o władzę. Teoretycznie procesem wydobycia zarządza Narodowa Korporacja Naftowa (NOC). Na zachodzie kraju stacjonuje rząd wspierany przez ONZ. Natomiast na wschodzie znajduje się większość libijskich pól naftowych. Konkurencyjny rząd wybrany przez parlament i wspierany przez Libijską Armię Narodową (LNA) sprawuje tam kontrolę zbrojną.
Również Ekwador ograniczył wydobycie ropy naftowej ze względu na antyrządowe protesty w kraju. Produkcja ropy w Ekwadorze spadła o 50 procent podczas dwóch tygodni protestów, a może zostać całkowicie wstrzymana, jeśli blokady dróg i dewastacje szybów naftowych będą kontynuowane. Przed rozpoczęciem protestów Ekwador wydobywał średnio 520 tys. baryłek dziennie ze swojego terytorium Amazonii.
Polski Instytut Ekonomiczny/Michał Perzyński