PIE: Europejskie embargo na rosyjską ropę będzie poważnym ciosem dla Moskwy

4 maja 2022, 17:45 Alert

Według analiz Polskiego Instytutu Ekonomicznego, znalezienie alternatywnych źródeł dostaw ropy wobec rosyjskich przez Unię Europejską mocno zaboli rosyjską gospodarkę.

Flaga Rosji. Fot. Wikimedia Commons
Flaga Rosji. Fot. Wikimedia Commons

Embargo na rosyjską ropę

– Ekonomiści europejscy, a także polska dyplomacja, od początku ataku Rosji na Ukrainę przekonywali, że w konieczne są najmocniejsze sankcje, w tym embargo na surowce energetyczne. To wpływy z ich sprzedaży w największym stopniu finansują reżim Putina i zapewniają 1/3 przychodów tego kraju. Dzisiejsza zapowiedź wprowadzenia unijnego embargo na import ropy to kolejny krok po działaniach USA i Wielkiej Brytanii, by odcinać Rosję od dochodów z handlu z zachodem. Z analiz Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że uniezależnienie się Europy od poszczególnych surowców z Rosji jest możliwe jeszcze w 2022 roku. Jest to kluczowe, by uniknąć dalszych szantaży ze strony rosyjskiej i odciąć ten kraj od źródeł finansowania dla działań wojennych – ocenił Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

– Potencjalnie nowymi wiodącymi źródłami ropy dla Europy mogą być Arabia Saudyjska, Irak i Zjednoczone Emiraty Arabskie, które łącznie posiadają wolne moce produkcyjne na poziomie ok. 3 mln b/d dziennie. Mimo zapowiedzi przyszłych inwestycji ze strony Arabii Saudyjskiej mających długoterminowo zwiększyć podaż ropy naftowej grupa OPEC utrzymuje obecny trend zwiększając miesięczne wydobycie o jedynie nieco ponad 0,4 mln b/d. Przekierowanie 40 proc. eksportu ropy, które trafiało poza UE z Norwegii, Danii i Wielkiej Brytanii mogłoby przynieść dodatkowe 0,4 mln b/d. USA, Kanada i Kazachstan w ostatnich latach zwiększały produkcję ropy naftowej i mogłyby do końca 2022 r. podnieść produkcję o ok. 1,5 – 1,7 mln b/d. Ciągle nie ma decyzji do zniesienia embarga na ropę z Wenezueli i Iranu – powiedziała Magdalena Maj, kierownik zespołu klimatu i energii PIE.

Polski Instytut Ekonomiczny/Michał Perzyński