Tankowiec New Ranger, pływający pod banderą maltańską został dwukrotnie zaatakowany przez uzbrojone grupy piratów na wodach Zatoki Gwinejskiej w ciągu jednej doby. Nikomu nic się nie stało.
Pechowy statek
Do obu incydentów doszło 4-5 grudnia. Tankowiec o nośności 12 950 ton udał się w rejs z portu Lome w Togo do Kamerunu. Dzień po wypłynięciu z portu, znajdując się 100 mil morskich od portu Brass w Nigerii został zaatakowany pierwszy raz. Statek rozpoczął manewrować aby utrudnić wejście piratów na pokład, jednak co najmniej czterem napastnikom udało się dokonać abordażu. Załoga postanowiła schronić się w tzw. cytadeli, specjalnym miejscu na statku, w którym załoga statku może się schronić w czasie ataku piratów.
Po opuszczeniu statku przez piratów, zbiornikowiec ruszył w dalszy rejs. Po przebyciu ponad 100 mil, do jednostki zbliżyła się kolejna grupa intruzów. Ta była jednak bardziej agresywna od poprzedniej, ponieważ otworzyła od razu ogień z broni maszynowej. Po kilkudziesięciu minutach manewrowania, kilku piratów weszło na pokład tankowca, jednak załoga ponownie schroniła się w cytadeli. Po godzinie nieudanych prób dotarcia do ofiar, piraci opuścili statek.
Ostatecznie New Ranger dotarł bezpiecznie do portu docelowego.
Zatoka Gwinejska jest jednym z najniebezpieczniejszych miejsc dla żeglugi morskiej z racji dużego zagrożenia piractwem. W tym roku doszło tam do 131 przypadków porwań statków.
OilCapital/Mariusz Marszałkowski
Wielka flotylla tankowców płynie z Iranu do Wenezueli. Co zrobią USA?