Jakóbik: Politycy kłócą się o skutki, a nie przyczyny kryzysu energetycznego

20 maja 2024, 07:35 Energetyka

Jarosław Kaczyński mówi o rychłym wzroście cen energii i krytykuje odmrażanie cen energii, czyli skutki kryzysu energetcznego. Ważniejszy jest jednak inny trend wymagający dyskusji politycznej, czyli zielona korekta pozwalająca zwalczać przyczyny – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Jarosław Kaczyński. Fot. Prawo i Sprawiedliwość.
Jarosław Kaczyński. Fot. Prawo i Sprawiedliwość.
  • Pierwotnie cena maksymalna miała być przecież całkowicie zniesiona, a zastała jedynie podniesiona. Za odmrażaniem cen przemawia spadek wartości energii oraz gazu na giełdach z jednej strony oraz względy budżetowe z drugiej. Jednak politycy będą robić politykę, bo taka jest ich praca – pisze Wojciech Jakóbik
  • Istotniejszy wątek sporu politycznego to zielona korekta. Nazywam tak umownie zjawisko refleksji nad założeniami polityki klimatycznej Unii Europejskiej wynikającej z kryzysu energetycznego oraz następujących przez niego problemów ekonomicznych w całej Europie – pisze dalej.
  • Mrożenie cen energii to tylko skutek problemu, którego przyczyną jest nierealistycznie zaplanowana polityka energetyczno-klimatyczna. Polska może odegrać istotną rolę w jej nowym planowaniu – wskazuje autor tekstu.

Prezes opozycyjnego Prawa i Sprawiedliwości wystąpił w Tomaszowie Mazowieckim i istotnym elementem jego przemowy była polityka energetyczno-klimatyczna. – Mamy podwyżki cen, mamy podwyżkę VAT-u na żywność, mamy perspektywę podwyżek cen energii, a to oznacza kolejną falę kolejnych podwyżek cen, nie tylko energii, tylko w gruncie rzeczy wszystkiego, ponieważ energia jest potrzebna do wytwarzania produkcji przemysłowej, skończywszy na produkcji rolniczej i usługach. Wszędzie potrzebna jest energia – mówił Jarosław Kaczyński na konwencji PiS w Tomaszowie Mazowieckim.

W ten sposób prezes PiS skrytykował politykę stopniowego odmrażania cen energii zaplanowaną przez obecną ekipę Koalicji Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego, Polski 2050 oraz Lewicy. Zakłada on podniesienie ceny maksymalnej energii z 412 do 500 zł za megawatogodzinę oraz bon energetyczny dla najuboższych z progami wsparcia do 1200 zł. Stawiam tezę, że odmrażanie cen energii nie byłoby przedmiotem sporu politycznego, gdyby nie wybory do Parlamentu Europejskiego, bo poprzednia ekipa także planowała odmrażanie. Tak samo jak obecna ulegała presji politycznej i odmrażała mniej, niż planowali urzędnicy ministerstwa klimatu. Nie ma w tym zakresie zmiany za nowej władzy. Pierwotnie cena maksymalna miała być przecież całkowicie zniesiona, a zastała jedynie podniesiona. Za odmrażaniem cen przemawia spadek wartości energii oraz gazu na giełdach z jednej strony oraz względy budżetowe z drugiej. Jednak politycy będą robić politykę, bo taka jest ich praca.

Istotniejszy wątek sporu politycznego to zielona korekta. Nazywam tak umownie zjawisko refleksji nad założeniami polityki klimatycznej Unii Europejskiej wynikającej z kryzysu energetycznego oraz następujących przez niego problemów ekonomicznych w całej Europie. Galopująca inflacja i rosnące koszty inwestycji wynikające z rekordowych cen wywołanych ograniczeniem podaży gazu przez rosyjski Gazprom oraz inwazją Rosji na Ukrainie każą spółkom energetycznym w całej Europie rewidować ambicje klimatyczne. Financial Times wymienia kolejne spółki zachodnioeuropejskie obniżające lub usuwające cele w zakresie instalacji nowych mocy energetyki odnawialnej lub jej udziału w miksie energetycznym. Szwedzki Statkraft zapowiada już rewizję w dół planowanych mocy odnawialnych. Portugalska EDP robi to samo, posiłkując się argumentem wysokich stóp procentowych i niskich cen energii na giełdach nie dających zwrotu z inwestycji. Orsted z Danii tnie cel mocy OZE do 2030 roku o 10 GW. Hiszpańska Iberdrola zamienia cel 80 GW OZE do 2030 roku na plany instalacji w sumie 100 GW w nieokreślonym terminie. Włoski Enel tnie inwestycje w OZE z 17 do 12,1 mld euro do 2026 roku. Financial Times pokazuje jako wyjątek niemieckie RWE podnoszące cel OZE z 50 do 65 GW w 2030 roku.

Większość spółek elektroenergetycznych podkreśla potrzebę inwestycji w sieci przesyłowe, które są niezbędne do przyjęcia rosnącej ilości źródeł odnawialnych. Widać to po konieczności redukcji OZE w Polsce, która z sensacji zamieniła się w sezonowy, stały element tygodnia w którym po kilka razy pojawiają się komunikaty na ten temat. Również polski sektor energetyczny wymaga takiej zielonej korekty nie po to, aby hamować transformację energetyczną, ale ją urealnić, a przez to umożliwić i nie wylać dziecka z kąpielą, bo błędy transformacji będą promować siły, które w ogóle jej nie chcą. Politycy powinni zatem spierać się o realne cele polityki energetyczno-klimatycznej, o losy reformy wydzielenia aktywów węglowych, która została przecież wstępnie uzgodniona z Komisją Europejską, a nie idzie naprzód.

Zielona korekta widoczna w całej Europie to trend sprzyjający skutecznej polityce europejskiej Warszawy. Wybory do Parlamentu Europejskiego powinny być zatem okazją do refleksji nad jej kierunkiem i akcentami. Mrożenie cen energii to tylko skutek problemu, którego przyczyną jest nierealistycznie zaplanowana polityka energetyczno-klimatyczna. Polska może odegrać istotną rolę w jej nowym planowaniu.

Jakóbik: Kryzys orze Europejski Zielony Ład nie gorzej niż rolnicy