Mielczarski: Polska nie będzie jedyną czarną owcą OZE

8 lutego 2019, 07:30 Energetyka

W rozmowie z portalem BiznesAlert.pl prof. dr hab. inż. Władysław Mielczarski z Politechniki Łódzkiej przekonuje, że naszemu krajowi nie grożą konsekwencję za nie wywiązanie się z unijnego celu udziału Odnawialnych Źródeł Energii w miksie energetycznym.

fot. Pixabay

Udział OZE w produkcji energii w Polsce powinien wynosić do 2020 roku 15 proc. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w 2017 roku udział energii z OZE w bilansie zużycia energii finalnej brutto wniósł 11,3 proc. Zdaniem prof. Mielczarskiego wyznaczony ten cel jest możliwy do osiągnięcia, ale może zabraknąć 1,5-1,0 proc.

Zdaniem naukowca konsekwencje mogą być różne. Może nastąpić tzw. transfer statyczny z państw, które przekroczyły cel OZE, co pokazuje przykład Łotwy, która poprzez transfer statystyczny przekazała energię do statystyk Luksemburga. Jednak według wyliczeń Najwyższej Izby Kontroli transfer statystyczny będzie kosztował Polskę 8 mld złotych. Według prof. Władysława Mielczarskiego wspomniana kwota jest przeszacowana. – Mówimy o ewentualnym niespełnieniu celu OZE o 1,0-1,5 proc. Nie jest to dużo – stwierdził.

Alternatywną konsekwencją niewypełnienia celu OZE mogłyby być kary, ale zdaniem eksperta to jest tylko teoretyczny scenariusz. – Żadnych kar nie zapłacimy, ponieważ nie tylko Polska jest w tej sytuacji. Innym krajom brakuje znacznie więcej do spełnienia celu OZE. Według Eurostatu niespełnienie celów OZE liczone na bazie 2016 roku wynosi: Holandia (-8%), Francja (-7%), Irlandia (-6,5%), Niemcy (-3,2%). – Trudno jest wyobrazić sobie sytuację, że Komisja Europejska ukarze wszystkie te państwa włącznie z Polską – powiedział prof. Mielczarski.

Jego zdaniem najbardziej prawdopodobnym scenariuszem w sytuacji gdy państwa członkowskie nie spełnią celu OZE będzie przeniesienie brakującego odsetka na lata następne. Według niego takie rozwiązanie jest już rozważane w kręgach eksperckich.