– Rządowo–związkowa propozycja powołania Południowego Koncernu Energetyczno-Węglowego opartego na zasadach sprawiedliwej transformacji energetycznej, ma według jej autorów uratować polskie górnictwo węglowe. Sprawiedliwość jest wielką cnotą, ale też trzeba zauważyć że nie jedyną istotną dla gospodarki państwa – pisze Adam Maksymowicz, współpracownik BiznesAlert.pl.
Eksponowanie sprawiedliwości jako pierwszoplanowego celu choć medialnie bardzo nośne, to gospodarczo jest przynajmniej wątpliwe. Niech ostrzeżeniem będą pierwsze wybory na wszystkich szczeblach administracji państwa po odzyskaniu niepodległości. Do ważnej instytucji politycznej wygrał je kandydat najbardziej uczciwy i sprawiedliwy. Jego konkurenci pod tym względem mieli na sumieniu co prawda niewielkie, ale zawsze istotne naruszenia prawa i przyjętych zasad sprawiedliwości społecznej.
Po wyborach okazało się, że nie ma on żadnych kwalifikacji do pełnienia tej funkcji. Na kierowane przeciwko niemu zarzuty odpowiadał, że nie są on potrzebne kiedy jest się sprawiedliwym i uczciwym osobiście. Ponieważ instytucja pod jego kierownictwem ponosiła kompromitujące porażki, trzeba było natychmiast wrócić do kandydatów mniej uczciwych i sprawiedliwych, ale za to doskonałych organizatorów. To samo prawdopodobnie czeka nową strukturę energetyczno – węglową opartą na zasadach sprawiedliwej transformacji. Z drugiej strony powołanie takiego koncernu to kolejna sztuczna instytucja, której istota nie polega na efektywności, dochodach, opłacalności, czy nowoczesnych metodach wydobycia, tak aby nasza energia byłą konkurencyjna na światowym rynku.
Tymczasem nic o tym nawet się nie wspomina w relacjach o otworzeniu takiej struktury. Nie jest to pierwsza, ani zapewne ostatnia tego rodzaju zmiana administracyjnego zarządzania, która ma uspokoić zbulwersowanych związkowców. Są oni przeciwni tańszemu importowi węgla, gdyż nowy koncern ma im zapewnić dostawy przez niech wydobywanego, znacznie droższego, ale za to krajowego węgla. Jakoś nikt nie ma pomysłu na to, aby ten krajowy węgiel był tańszy i konkurencyjny dla jego importu. Jak wspomniano, nie ma to nic wspólnego z jakąkolwiek gospodarnością, a przecież o to chodzi, aby nie dokładać do złej gospodarki, ale raczej wystrzegać się tego rodzaju decyzji. Jak łatwo się domyśleć, obie strony są bardzo zadowolone z tego pomysłu.
Tego rodzaju zmiany już dawno temu określono jako mieszanie herbaty, od czego nie przybywa w niej cukru. Trzeci aspekt tej sprawy jest jeszcze taki, że związkowcy są akurat najmniej kompetentną grupą zawodową, aby proponowali rządowi zmiany organizacyjne w krajowej gospodarce. Tu można zapytać się dlaczego nie konsultuje się, lub nawet nie zleca opracowania takich zmian wyspecjalizowanym w tym instytutom ekonomicznym, górniczym i przemysłowym. To są zawodowi partnerzy rządu. Tak dzieje się na całym cywilizowanym świecie. Nie zmienia to faktu, że związkowców należy szanować, brać ich zdanie pod uwagę, ale nie może być ono przez nich rządowi narzucane, ani też dyktowane, jak ma to już od wielu lat miejsce.
Jakby na potwierdzenie tych tez, ci sami związkowcy informują rząd o fatalnych skutkach administracyjnego zarządzania górnictwem, tym razem dla odmiany siarkowym. Oto jedyna na świecie kopalnia siarki Osiek należąca do państwowego koncernu Azoty, będzie zmuszona do likwidacji, gdyż jej państwowy partner jakim jest Elektrownia Połaniec w drastyczny sposób podnosi ceny pary niezbędnej do wytapiania siarki. I tu można zapytać, jak to jest, że jedna państwowa firm pogrąża inną, tylko po to, aby poprawić swój bilans.
Czy administracja nie powinna już dawno zająć się tym problemem, aby nie dopuścić do drastycznych wydarzeń? Tak powinna, ale nie jest to możliwe, bo wszystkie na świecie administracje dbają przede wszystkim o swoją pozycję polityczną, a wszystko inne jest na marginesie jej działań. Dlatego na Zachodzie od dawna oddzielono gospodarkę, która jest w rękach prywatnych od polityki, która jest domeną administracji.