Maksymowicz: Jak reformować górnictwo? Przypadek Argentyny

4 lutego 2024, 16:00 Energetyka

– Nowy prezydent Javier Milei, chce z argentyńskiego przemysłu surowcowego uczynić dźwignię gospodarczą kraju, pod warunkiem, że zostanie ono sprywatyzowane, ale niekoniecznie sprzedane obcemu kapitałowi. Argentyńska prywatyzacja sektora górniczego ma polegać na wykupie państwowych akcji przez podmioty i osoby prywatne. Tym, którzy dają gwarancje jej rozwoju banki udzielają pożyczek na przeprowadzenie prywatyzacji. Zagraniczne podmioty mogą w tym również uczestniczyć pod warunkiem, że nie będą posiadały większości akcji. To proste zasady obwiązujące w krajach gdzie sektor ten jest sprywatyzowany – pisze Adam Maksymowicz, współpracownik BiznesAlert.pl.

Węgiel. Fot. Węglokoks
Węgiel. Fot. Węglokoks

  • Argentyńska prywatyzacja sektora górniczego ma polegać na wykupie państwowych akcji przez podmioty i osoby prywatne. Tym, którzy dają gwarancje jej rozwoju banki udzielają pożyczek.
  • Zachodnia granica Argentyny przebiega tysiąc kilometrów południowym grzbietem Andów z najzasobniejszym krajem świata w rudy miedzi, jakim jest Chile. Jest czymś oczywistym, że po argentyńskiej stronie tych gór są podobne złoża, które były nawet rozpoznane i eksploatowane, ale zaniechano tego ze względu na brak odpowiedniej infrastruktury, na budowę której brakowało pieniędzy.
  • Z tych samych powodów, co w dalekiej Argentynie, państwowe górnictwo węglowe w Polsce ogłasza katastrofalne wyniki za ubiegły rok. Przeciętna wydajność na jednego górnika osiągnęła wielkości rekordowe w ujemnym tego słowa znaczeniu.

Dlaczego ma być to reforma argentyńska? Odpowiedź jest taka, że nowy prezydent tego kraju Javier Milei, chce z argentyńskiego przemysłu surowcowego uczynić dźwignię gospodarczą kraju, pod warunkiem, że zostanie ono sprywatyzowane, ale niekoniecznie sprzedane obcemu kapitałowi. Argentyńska prywatyzacja sektora górniczego ma polegać na wykupie państwowych akcji przez podmioty i osoby prywatne. Tym, którzy dają gwarancje jej rozwoju banki udzielają pożyczek na przeprowadzenie prywatyzacji. Zagraniczne podmioty mogą w tym również uczestniczyć pod warunkiem, że nie będą posiadały większości akcji. To proste zasady obwiązujące w krajach gdzie sektor ten jest sprywatyzowany.

Kraj miedzi

Reforma ta jest konieczna w Argentynie, która jest jednym z najbogatszych surowcowych krajów tego kontynentu. Wystarczy tu wspomnieć, że zachodnia granica Argentyny przebiega tysiąc kilometrów południowym grzbietem Andów z najzasobniejszym krajem świata w rudy miedzi, jakim jest Chile. Jest czymś oczywistym, że po argentyńskiej stronie tych gór są podobne złoża, które były nawet rozpoznane i eksploatowane, ale zaniechano tego ze względu na brak odpowiedniej infrastruktury, na budowę której brakowało pieniędzy. Teraz ma być to zmartwieniem ich prywatnych właścicieli. Argentyna posiada szacunkowo 65 mln ton miedzi, co stanowi około 3% całości światowych zasobów. Dla porównania, Peru to drugi producent na świecie z 9% udziałem i odległym liderem Chile z prawie jedną trzecią. Na korzyść Argentyny trzeba dodać, że poszukiwania za miedzią w tym kraju nie są jeszcze zakończone i zasoby te mogą się jeszcze zmienić.

Wiodący producent litu

Na wieść o tych proponowanych zmianach natychmiast nastąpiło zainteresowanie zagranicznego kapitału, który pragnie uczestniczyć w tym procesie. Dotyczy to również złóż srebra, od którego pochodzi nazwa tego kraju, gdyż po łacinie argentum to srebro, a pierwsi odkrywcy zauważyli, że miejscowi Indianie używają naczyń tylko z tego metalu. Prasa USA pisze, że Argentyna jest na dobrej drodze, aby do 2030 roku dorównać – a potencjalnie nawet przewyższyć – sąsiadujące Chile w roli wiodącego producenta litu w Ameryce Łacińskiej. Ten boom surowcowy w Argentynie zauważony został przez Państwowy Instytut Geologiczny w Warszawie, który zawarł z tym krajem umowę na poszukiwania argentyńskich surowców.

Katastrofa państwowego górnictwa węglowego

Z tych samych powodów, co w dalekiej Argentynie, państwowe górnictwo węglowe w Polsce ogłasza katastrofalne wyniki za ubiegły rok. Przeciętna wydajność na jednego górnika osiągnęła wielkości rekordowe w ujemnym tego słowa znaczeniu. Wynosi ona 564 tony rocznego wydobycia, to blisko sześć raz mniej od przeciętnej w Rosji i około 100 razy mniej aniżeli w USA. Połowa kosztów to wynagrodzenia, które uważa się że są jeszcze za małe i załogi górnicze grożą kolejnym strajkiem. Rząd jako właściciel proponuje nadal je dofinansowywać, mimo oczywistej niewydolności, złej organizacji, a nawet patologii. Na ogół krytyka tego stanu dotyczy górnictwa, pomijając kluczową rolę jaką odgrywa jego państwowy właściciel, który resortem tym zarządza nie w sposób ekonomiczny, ale polityczny.

Rządy urzędników

Górnictwem usiłuje się rządzić przy pomocy urzędników, a nie kompetentnych menadżerów. Ten styl wydawało się, że został doszczętnie skompromitowany przez brytyjskiego ekonomistę Cyrila Northcote Parkinsona, który zauważył, że w brytyjskim ministerstwie marynarki zachodzi proces coraz większej ilości rządzących nim urzędników i odwrotny coraz mniejszej ilości marynarzy. Doszło do tego, że na jednego marynarza, przypadał jeden urzędnik.

Bankructwo górnictwa

Argumentuje się, że jeżeli nie będzie dopłacać się z budżetu do kosztów wydobycia węgla w krajowych kopalniach, to one zbankrutują. Tak zapewne się stanie. I to im szybciej, tym lepiej. Będzie to kompromitacja dla jego państwowego właściciela, a ten ze względów politycznych nigdy do tego nie chciał dopuścić, dopłacając w kryzysowych sytuacjach miliardy złotych z naszej kieszeni. Tymczasem jest to nieuchronne i wielce wskazane, choćby z tego tylko powodu, że bankructwo jednego systemu zarządzania nie oznacza wcale, ze nowy, będzie taki sam, bo wtedy byłoby to wszystko bez sensu. Jednak po bankructwie, na gruzach państwowej własności można przeprowadzić proces jego prywatyzacji zmierzający do utrzymania przyzwoitych norm wydobycia, zatrudnienia i płacy oraz nowych inwestycji. Argentyna jest dla nas najlepszym przykładem jak z zbankrutowanego górnictwa uczynić dźwignię rozwoju gospodarczego.

Znojek: Argentyna pod nowymi rządami może być partnerem Europy w energetyce