Dąbrowski: Rewolucja w energetyce nie oznacza końca dużych producentów (ROZMOWA)

7 grudnia 2020, 07:31 Energetyka

– Rewolucja prosumencka jest widoczna. Moim zdaniem nie oznacza to końca energetyki jaką znaliśmy do tej pory, natomiast na pewno oznacza zmianę podejścia do klienta – mówi prezes Polskiej Grupy Energetycznej Wojciech Dąbrowski.

Wojciech Dąbrowski. Grafika: Gabriela Cydejko
Wojciech Dąbrowski. Grafika: Gabriela Cydejko

BiznesAlert.pl: Do jakiego stopnia agenda klimatyczna jest racjonalna, jakie są jej pozytywne i negatywne aspekty?

Wojciech Dąbrowski: Patrząc na to co dzieje się ze środowiskiem, klimatem oraz jakie oczekiwania stawiają nasi klienci oraz instytucje finansujące wydaje się, że od transformacji w kierunku zrównoważonej energetyki nie ma już odwrotu. Dzisiaj polska energetyka i ciepłownictwo są oparte o paliwo węglowe. W połączeniu z umiarkowanymi na tle reszty Europy warunkami wietrznymi czy słonecznymi powoduje to, że transformacja do źródeł odnawialnych będzie postępować ewolucyjnie. Chcemy żeby ten proces, oprócz ewolucyjnego charakteru przebiegał w sposób zrównoważony i sprawiedliwy, ponieważ energetyka to nie tylko elektrownie i linie dystrybucyjne, ale przede wszystkim ludzie – nasi pracownicy i nie możemy o tym zapominać.

Najbardziej pozytywnym aspektem zazieleniania źródeł wytwarzania energii będzie czystsze środowisko. Mamy w kraju wysoki współczynnik emisyjności wśród gospodarek europejskich i problem z jakością powietrza. W ciągu ostatnich lat sytuacja poprawiła się – dzięki inwestycjom środowiskowym emisje CO2 w energetyce i ciepłownictwie systematycznie są ograniczane nawet pomimo dynamicznego rozwoju gospodarczego i wzrostu zapotrzebowania na energię – i ten trend musimy kontynuować, jednak chciałbym podkreślić, że docieramy do technicznych granic możliwości ograniczania emisji za pomocą dedykowanych instalacji. W związku z tym chcemy wejść na wyższy poziom i budować moce, które zastąpią starsze technologie węglowe.

Dążenie do niwelowania negatywnego wpływu na środowisko ma zatem wiele pozytywnych aspektów. Negatywne aspekty traktujmy raczej jako wyzwania, wśród nich są zapewnienie technicznej stabilności systemu oraz pozyskanie funduszy na przeprowadzenie niezbędnych zmian.

Jakie powinno być tempo i kierunek transformacji energetycznej?

Udział źródeł odnawialnych w zużyciu energii szacuje się dziś w Polsce na ponad 12% . Przed nami sporo wyzwań, ale także i sporo szans.

Kierunek transformacji energetycznej jest jasny. Europa, Chiny, Japonia ogłosiły drogę do neutralności klimatycznej. Jako Grupa PGE także podjęliśmy to wyzwanie. Przyszłością są źródła odnawialne jako podstawowy element systemu elektroenergetycznego, uzupełniane w okresie przejściowym źródłami gazowymi i węglowymi, a docelowo magazynami energii i energetyką jądrową.

Tempo transformacji w przypadku Polski będzie umiarkowane. W takim kraju jak Polska, gdzie węgiel kamienny i brunatny stanowią ponad 70 proc. miksu energetycznego, nie da się z dnia na dzień przestawić całego zasilania gospodarki na energetykę odnawialną. Proces ten będzie długofalowy, wieloletni i bardzo złożony – musi obejmować zmiany nie tylko w wytwarzaniu energii elektrycznej, ale także i ciepłownictwie oraz dystrybucji energii elektrycznej i ciepła. To będzie ogromne wyzwanie, ale wierzę, że proces ten uda się przeprowadzić dzięki szerokiej współpracy obejmującej energetykę,  administrację publiczną, lokalne samorządy i społeczności.

Jakie narzędzia służą najlepiej ocenie przydatności poszczególnych źródeł energii?

Jednym z najważniejszych elementów przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych jest oczywiście kryterium ekonomiczne. Oprócz wykorzystywanych szeroko w gospodarce wskaźników wartości bieżącej netto (NPV) czy wewnętrznej stopy zwrotu (IRR) stosujemy wskaźnik LCOE, który jest charakterystyczny tylko dla branży energetycznej. Jednostkowy koszty wywarzania energii elektrycznej czyli LCOE (levelized cost of energy) jest liczony jako suma kosztów (stałych i zmiennych) podzielona przez sumę produkcji energii w całym cyklu życia inwestycji. Pozwala on określić koszty poszczególnych technologii wytwarzania i porównywać je między sobą. Dziś w Polsce najniższe wskaźniki LCOE obserwujemy w technologiach fotowoltaicznych i lądowych farmach wiatrowych.

Kolejnym istotnym kryterium jest produktywność źródeł wytwórczych. Czyli jaki procent mocy zainstalowanej w danej technologii jest wykorzystywany na przestrzeni całego roku. Do technologii odnawialnych o najwyższym wskaźniku wykorzystania mocy należą morskie farmy wiatrowe. Fotowoltaika natomiast, która jest technologią najtańszą, ma jednocześnie najniższe wskaźniki produktywności. Parametr ten jest o tyle istotny, że dla źródeł niesterowalnych musi być zapewniona odpowiednia moc w źródłach elastycznych – np. w magazynach energii i jednostkach konwencjonalnych.

Ważne jest także kryterium przestrzenne lub kryterium uciążliwości użytkowania i serwisowania. Fotowoltaika, jest jednym z najtańszych źródeł, chociaż o najniższej produktywności, ale jest jednocześnie technologią najłatwiej dostępną – instalacje są stosunkowo niewielkie i łatwe w serwisowaniu – stąd między innymi ich rosnąca popularność. Lądowe farmy wiatrowe są tanie, ale są obiektami zdecydowanie większymi i akceptacja społeczna w ich instalowaniu bywa wyzwaniem. Wspólnym „problemem” instalacji fotowoltaicznych czy lądowych wiatraków jest fakt, że zajmują sporo hektarów gruntów.

Przewagą morskich farm wiatrowych jest fakt, że nie ingerują w przestrzeń publiczną i nie wymagają przestrzeni lądowych do ich rozwoju – zostawiając możliwość zagospodarowania gruntów na potrzeby gospodarki przemysłowej czy mieszkaniowej. Dodatkowo jak wspominałem należą one do źródeł odnawialnych o najwyższej produktywności, co przy spadających kosztach technologii powoduje, że dziś jest to jeden z najbardziej obiecujących kierunków rozwoju.

Jaka będzie przyszłość energetyki? Czy przemawiają do Pana optymistyczne wizje Elona Muska? Może będzie bardziej pesymistycznie?

Produkcja energii na własne potrzeby i własny magazyn energii to oczywiście wizja przyszłości, ale raczej już nie bardzo odległej. Elon Musk jest znanym wielbicielem źródeł odnawialnych i energetyki rozproszonej, który już od dawna zapowiada koniec dużej energetyki i koncernów energetycznych. Trend decentralizacji wytwarzania widzimy również w Polsce – rewolucja prosumencka jest widoczna. Moim zdaniem nie oznacza to końca energetyki jaką znaliśmy do tej pory, natomiast na pewno oznacza zmianę podejścia do klienta. Odzwierciedlenie tego trendu znalazło swoje miejsce w nowej strategii Grupy PGE. Klienci oczekują już nie tylko energii produkowanej w sposób przyjazny dla środowiska, ale coraz częściej poszukują rozwiązań dopasowanych do ich potrzeb, dających poczucie niezależności i elastyczności. Wraz z rozpowszechnieniem indywidualnych źródeł energii, inteligentnego opomiarowania, systemów i urządzeń wśród klientów rośnie chęć pozyskania większego wpływu na swoją gospodarkę energetyczną. Wytwarzanie staje się bliższe klientom.

Wraz z rozwojem energetyki prosumenckiej relacje klient-sprzedawca wchodzą na inny poziom. Integrując swoje kompetencje handlowe i techniczne Grupa PGE będzie rozwijać usługi pozwalające klientom na współudział w transformacji energetycznej. Zaoferujemy klientom systemy i instalacje OZE, urządzenia generacji wewnętrznej, centralnego ogrzewania oraz systemy zarządzania energią w budynkach. Nasi opiekunowie handlowi staną się profesjonalnymi doradcami klienta w zakresie wszystkich potrzeb związanych z usługami energetycznymi – prąd, ciepło, gaz, instalacje. Klient przychodząc do PGE będzie mógł otrzymać profesjonalny zestaw produktów i usług np. jak ma wyglądać wytwarzanie, magazynowanie i zarządzanie energią elektryczną i ciepłem w ramach własnego gospodarstwa domowego.

Rozmawiali Wojciech Jakóbik i Bartłomiej Sawicki