Kaczerowski: Offshore czeka na stabilne prawo

6 listopada 2019, 07:30 Energetyka

Według prezesa Ambiens Michała Kaczerowskiego stabilne prawo może uwolnić potencjał farm wiatrowych na polskim Morzu Bałtyckim.

Morska farma wiatrowa Anholt/Dania. Fot. BiznesAlert.pl/Bartłomiej Sawicki
Morska farma wiatrowa Anholt/Dania. Fot. BiznesAlert.pl/Bartłomiej Sawicki

Zdaniem Kaczerowskiego każdy projekt morskiej farmy wiatrowej, która jest realizowana dzisiaj w Polsce potrzebuje zagranicznych kompetencji i doświadczeń z bardziej rozwiniętych rynków. Skutkuje to partnerstwami lub akwizycjami. – W tym modelu na Bałtyku jest miejscem dla wielu podmiotów, również lokalnych uczestników łańcucha dostaw. Liczba firm zainteresowanych udziałem w polskim offshore jest duża, co potwierdza atrakcyjność i potencjał. Docelowo wielkość rynku determinowana będzie nie tylko otoczeniem krajowym ale również uwarunkowaniami w regionie. Polski offshore ma szanse być istotnym elementem transgranicznego systemu elektroenergetycznego basenu Morza Bałtyckiego – mówi.

Rozmówca BiznesAlert.pl uważa, że Polska musi posiadać wystarczająco duże obszary do zagospodarowania, aby sprostać potrzebom energetycznym, wesprzeć konkurencyjność gospodarki i odpowiedzieć wyzwaniom klimatycznym. Polska potrzebuje energii z morskich farm wiatrowych. – Mamy dzisiaj projekt planu zagospodarowania przestrzennego polskich obszarów morskich (PZPPOM), z wyszczególnionymi obszarami z funkcją podstawową kategorii E – Pozyskiwanie energii odnawialnej. W około 40 procentach są one rozwijane, pozostała część PZPPOM mająca dopuszczać morskie farmy wiatrowe jest dzisiaj zawieszona (złożone wnioski o wydanie decyzji lokalizacyjnych PSZW) do czasu uchwalenia planu.

– Branża czeka na dedykowaną ustawę, która jest bardzo potrzebnym elementem offshore’owej układanki. Ma ona warunkować dalszy permitting i system wsparcia wiodących projektów ale również losy tych najmniej zaawansowanych. Łańcuch dostaw na jej podstawie ma również szanse utwierdzić się w przekonaniu o opłacalności koniecznych inwestycji. Mniej ważna jest data uchwalenia a kluczowe jest kompleksowe zawarcie niezbędnych rozwiązań uwzględniających obecny stan prawny i spodziewany rozwój sektora. Ważne jest to, jaki będzie miała kształt. Lepiej poczekać trochę dłużej i mieć dobrą ustawę, niż wcześniej w pośpiechu, pod presją czasu przyjąć złą, mogącą wymagać szeregu nowelizacji. Stabilne i czytelne ramy prawne skutecznie wesprą branżę i wyróżnią polską strefę ekonomiczną (EEZ) na Bałtyku na tle innych akwenów – ocenił Kaczerowski. – Obecny plan zagospodarowania obszarów morskich, w sposób radykalny i sztywny określa lokalizację farm wiatrowych, ale też to, gdzie nie mogą powstawać. W konsekwencji mamy bardzo zawężone ramy obszarowe rozmowy o offshore, ponieważ jedynie raz na 10 lat będzie można zmienić plany zagospodarowania. W tym czasie technologia wyraźnie się zmieni. Stanieją i skomercjalizują się pływające morskie farmy wiatrowe oraz technologie posadowienia fundamentów na głębszych wodach. Możliwość korzystania z innowacji nie powinna być radykalnie ograniczona.

– Dobrym pomysłem byłoby powstanie trzeciej kategorii obszarów, na których możliwa jest budowa farm wiatrowych. W części akwenów energetyka wiatrowa mogłaby pełnić funkcję dopuszczającą względem innych podstawowych. Energetyka wiatrowa może współistnieć z wieloma innymi interesariuszami i użytkownikami morza. Dotychczas obszary były warunkowane głównie głębokością. Szukano odpowiednich, płytkich miejsc pod względem minimalnego oddziaływania na środowisko czy rybołówstwo. Dzisiaj już wiemy, że morska energetyka wiatrowa będzie rozwijała się również tam gdzie jest głębiej. Moglibyśmy docelowo lokować projekty na znacznie głębszych obszarach, ale obecny plan nam to uniemożliwia. Tym samym oddalalibyśmy się od linii wybrzeża, co nie byłoby bez znaczenia z perspektywy społecznej – ocenił prezes Ambiens.

– Moc projektów planowanych w Polsce wynosi ok. 7 GW, wynika to z wydanych warunków technicznych przyłączenia (WTP). Mówiąc o potencjale offshore trzeba opamiętać, że 7 GW to jest teoretyczna, maksymalna moc, którą Polskie Sieci Elektroenergetyczne wyraziły gotowość przyłączenia. Mogę założyć się z każdym, że wspomniane moce każdego z projektów z WTP zostaną w trakcie rozwoju zrewidowane w dół, głównie ze względu na środowisko, rybołówstwo, geologię, archeologię, logistykę czy technologię. Obserwując świat i spadem gęstości mocy na jednostkę powierzchni można przypuszczać, że będziemy budowali mniej większych turbin wiatrowych z wyższym współczynnikiem wykorzystania mocy. To spowoduje spadek mocy zainstalowanej w danym obszarze przy jednoczesnym efektywniejszym wykorzystaniu potencjału produkcyjnego – podsumował nasz rozmówca.

Opracowanie: Piotr Stępiński