– Nie jesteśmy przeciwni temu, żeby Polska wykorzystywała rzekę ekonomicznie, ale przez rozbudowę w Niemczech zostanie zniszczone nasze rolnictwo. Wody gruntowe zostaną obniżone, a wtedy rolnictwo nie będzie już możliwe na naszym terenie – mówią Steffi Bartel i Dana Bormann, aktywistki inicjatywy SaveOderDie, której jednym z celów jest ratunek rzeki Odry.
BiznesAlert.pl: Czym jest właściwie SaveOderDie? Ruchem ekologicznym?
Steffi Bartel: Tak, jesteśmy też związani z Niemiecką Federacją Ochrony Środowiska i Przyrody (BUND). Jesteśmy organizacją pozarządową w Niemczech i założyliśmy inicjatywę obywatelską SaveOderDie, w której mogą uczestniczyć osoby z regionu, które nie są członkami w organizacji pozarządowej BUND. Jest to zupełnie niezależny sojusz zainteresowanych osób, które stają do walki o rzekę. Siedzibą tej inicjatywy jest punkt informacyjny BUND.
Co chcą Państwo osiągnąć?
Dana Bormann: Chcemy, aby rzeka została zachowana jako ekosystem.
Steffi Bartel: My tu wszyscy żyjemy nad Odrą. Wszyscy jesteśmy zależni od tej rzeki, czyli po prostu od naszej duszy. Niektórzy urodzili się tutaj w wiosce, na przykład moja córka też się tu urodziła, nad samą rzeką. Została ochrzczona wodą z Odry. Wszystkie dzieci w regionie, które są chrzczone, dostają wodę z Odry na głowę przez księdza. W ten sposób odbywa się chrzest. Jest więc wielkie przywiązanie ludzi do rzeki. W ostatnim sierpniu było to straszne wydarzenie. Widzieliśmy ludzi płaczących nad rzeką i pomyśleliśmy, musimy coś zrobić. Połączyliśmy siły i rozpoczęliśmy działania. Zorganizowaliśmy różne spotkania i poznaliśmy też polskich aktywistów, inicjatywy i organizacje. Łączymy się bardzo mocno i możemy wspólnie kształtować przyszłe działania. Jednak cel całkowitej renaturyzacji rzeki nie pokrywa się z postawą dużej części Polaków, którzy chcą wykorzystać tę rzekę jako drogę wodną.
Jakie jest Państwa stanowisko w tej sprawie?
Dana Bormann: Nie ma problemu. Można posługiwać się przystosowanymi statkami. W praktyce nie trzeba nadwyrężać rzeki poprzez jej poszerzanie. Ścieki przemysłowe to kolejny problem. Nie trzeba rozbudowywać rzeki, żeby była ona ekonomicznie użyteczna i wcale nie jesteśmy przeciwni temu, żeby Polska wykorzystywała rzekę. Jednak przez rozbudowę w Niemczech zostanie zniszczone nasze rolnictwo. Wody gruntowe zostaną obniżone, a wtedy rolnictwo nie będzie już możliwe na naszym terenie.
Jak mogę sobie to wyobrazić? Transport rzeczny ma być możliwy?
Steffi Bartel: Dokładnie tak, istnieją już płaskie i przystosowane statki, których używa się w innych miejscach.
Dana Bormann: W Holandii, tam są te łodzie, które są płytkie i nie potrzebują już takiego zanurzenia. Trzeba by po prostu nawiązać kontakt z tymi ludźmi w Holandii i sprowadzić takie łodzie. Transport jest dla nas ok z wykorzystaniem tych innych rodzajów statków, ale nie tych dużych statków, które potrzebują tyle miejsca.
Steffi Bartel: Dokładnie. Gospodarka jest ok, jeśli nie niszczy innych rzeczy, które są znacznie ważniejsze i stanowią podstawę życia. Czyli tego co sprawia, że gospodarka jako całość w ogóle jest możliwa.
Czy faktycznie chcą Państwo całkowitej ochrony przyrody wzdłuż całej rzeki, czy mają na myśli zachowanie części rzeki jako ścisłego rezerwatu przyrody?
Steffi Bartel: Więc z tego co wiem, to jest to teren po obu stronach ma status obszaru chronionego. Potem trzeba będzie się bliżej przyjrzeć, czy to rzeczywiście jest ciągłość wzdłuż całej rzeki. Myślę, że mamy status chroniony zarówno po stronie polskiej, jak i po niemieckiej, i oczywiście chcielibyśmy, żeby była to ciągłość. Nie można po prostu zrobić przerwy czy w jakiś sposób przerwać obszar chroniony, bo zwierzęta muszą migrować. Czyli tam, gdzie jest przestrzeń, woda powinna mieć też możliwość ponownego przepływu. To jest najlepsze zabezpieczenie przeciwpowodziowe, bo jeżeli wszędzie na lewo i prawo są wały, a na przykład w Polsce czy w Czechach będzie duża ulewa, to pewnym momencie woda przeleje się również przez te wały, więc nie jest zabezpieczenie przeciwpowodziowe. Czy opowiadają się Państwo też za renaturalizacją Łaby i Renu. Hasło mogłoby wtedy zabrzmieć SaveElbeDie albo SaveRheinDie… Steffi Bartel: Niemcy wcale nie chcą ograniczać Polski w rozwoju ekonomicznym, naprawdę nam w ogóle o to nie chodzi. Naszą troską jest po prostu to, żeby gospodarka współgrała z naturą i tak powinno być wszędzie. To znaczy, że ta nazwa, czyli nasze hasło, może być stosowane wszędzie.
Po stronie niemieckiej wydają się Państwo mieć bliskie kontakty z organizacja BUND. Czy są Państwo wspierani również przez partie polityczne? Czy współpracują również z politykami, na przykład z Zielonymi?
Steffi Bartel: Współpraca to chyba trochę za dużo powiedziane, ale zdecydowanie wymieniamy się pomysłami. Chodzi raczej o to, by zebrać jak najwięcej ludzi i zawsze móc w jakiś sposób wnieść swój wkład. Ale nie mamy żadnych faworytów politycznych.
Dana Bormann: Współpracujemy z Zielonymi i wymieniamy się pomysłami, więc to jest ta partia, która jest nam, że tak powiem, bliska.
Rozmawiała Aleksandra Fedorska