icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

RAPORT: Pływający gazoport przetrwał zmianę władzy

Nowa ekipa w Warszawie zdążyła z wyborem dostawcy pływającego gazoportu w ostatniej chwili. Bez tego mógłby powstać kilka lat później, a ciepłownictwo musiałoby szukać gazu gdzie indziej.

Jedno czy dwa FSRU dla Polski?

Pływający gazoport to potoczna nazwa jednostki do magayznowania i regazyfikacji (Floating Storage and Regasification Unit – FSRU). Polacy rozważali pierwotnie sprowadzenie do dwóch takich jednostek do Zatoki Gdańskiej. Jedna miała zaopatrywać gospodarkę polską, na czele z ciepłownictwem planującym przejście z węgla na gaz. Druga mogła posłużyć sąsiadom. – Bardzo przyspieszyła trajektoria przechodzenia na gaz w ciepłownictwie, więc w rzeczywistości potrzebujemy gazu więcej i szybciej niż zakładaliśmy w przeszłości – mówi Dorota Jeziorowska z Polskiego Towarzystwa Elektrociepłowni Zawodowych w BiznesAlert.pl.

Ostatecznie jednak badanie rynku nie potwierdziło zainteresowania sąsiadów Polski dostępem do FSRU. Czesi poszukali LNG w Holandii i Niemczech. Procedura wiążąca badania rynku open season w sprawie FSRU2 ruszyła w lipcu 2023 roku. Miała pozwolić na zbadanie czy w regionie Polski są chętni na przepustowość do 4,5 mld m sześc. rocznie statku do magazynowania i regazyfikacji FSRU, który mógłby stanąć w Zatoce Gdańskiej oprócz pierwszej jednostki, na którą zgłosił się już polski Orlen (przepustowość 6,1 mld m sześc.). Brak zainteresowania obecnie nie wyklucza jednak powrotu do tego projektu w przyszłości, jak słyszy BiznesAlert.pl.

Tymczasem polski Greenpeace opowiedział się przeciwko FSRU. – Spółka Gaz System planuje w Zatoce Gdańskiej budowę terminala do importu skroplonego gazu ziemnego. Jego głównym odbiorcą będzie Orlen, który poprzez rozbudowę infrastruktury gazowej chce doprowadzić do trwałego uzależnienia Polski od kolejnego paliwa kopalnego. Transformacja energetyczna oparta o gaz ziemny to kosztowna pułapka, która podważa bezpieczeństwo energetyczne Polski i interes ekonomiczny polskiego społeczeństwa – ostrzega Greenpeace. Ta organizacja krytykuje także wykorzystanie gazu w gospodarce wiążące się z emisją gazów cieplarnianych. Apeluje o słanie listów do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w sprawie sprzeciwu wobec FSRU w Zatoce Gdańskiej.

Jedno FSRU wybrane w ostatniej chwili. FSRU nie stanie w Zatoce Gdańskiej wcześniej niż w 2027-2028 roku z dwóch powodów o których informował BiznesAlert.pl. – Pierwszy to konieczność budowy infrastruktury przesyłowej w kraju, która już ruszyła, ale jest czasochłonna bez specustaw znanych z Niemiec w ekspresowym tempie sprowadzających FSRU na potrzeby dostaw gazu spoza Rosji po inwazji na Ukrainie – czytamy. – Drugi to kolejka po jednostki FSRU na światowym rynku. Gaz-System stoi przed ostatecznym wyborem dostawcy takiej jednostki. Zawarł ramowe warunki dostarczenia i użytkowania pływającego gazoportu z BW LNG z Korei Południowej oraz Mitsui OSK Lines z Japonii. W ten sposób zarezerwował miejsce w kolejce po czarter takich jednostek do końca stycznia. Jednakże brak decyzji mógłby oznaczać konieczność dalszej negocjacji miejsca lub przejście na koniec stawki, a zatem opóźnienie projektu FSRU w Polsce.

Tymczasem projekty strategiczne spółek jak Gaz-System musiały poczekać na gospodarza. Spółki będące dotychczas pod nadzorem pełnomocnika ds. strategicznej infrastruktury energetycznej: Gaz-System, PERN, Polskie Sieci Elektroenergetyczne i Polskie Elektrownie Jądrowe czekają na decyzje. Chodzi o odpowiednio los terminala FSRU w Zatoce Gdańskiej, nową strategię PERN, rozstrzygnięcie losu projektu Harmony Link oraz negocjacje modelu finansowego atomu w Brukseli.

FSRU jedno, ale na czas

Dopiero 30 stycznia premier powołał na stanowisko pełnomocnika do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej Macieja Bando. Powołanie wręczyła minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska. Jednakże najwyraźniej nowy pełnomocnik znany branży energetycznej w Polsce bardzo dobrze jako były prezes Urzędu Regulacji Energetyki wziął się szybko do pracy.

Gaz-System wybrał wykonawcę pływającego gazoportu FSRU. To japońskie Mitsui O.S.K. Lines. W ostatnim etapie przetargu do boju stanęły BW LNG z Korei oraz Mitsui z Japonii. BiznesAlert.pl jako pierwszy informował o okienku rezerwacyjnym do końca stycznia, którego niewykorzystanie oznaczałoby kilkuletnie opóźnienie dostarczenia FSRU ze względu na kolejkę chętnych. Ostatecznie zwyciężyło Mitsui.

– Wybór dostawcy jednostki regazyfikacyjnej LNG jest ważnym kamieniem milowym w realizacji Programu FSRU, nad którym Spółka pracowała od wielu miesięcy. W najbliższym czasie skoncentrujemy się na wypracowaniu szczegółowych warunków umowy czarterowej tzw. Time Charter Party. Następnie musimy uzyskać niezbędne zgody korporacyjne organów Spółki na podpisanie kontraktu z armatorem – powiedział Andrzej Kensbok, wiceprezes Gaz-System.

– Gaz-System bada także potencjał rynku budowlanego przed uruchomieniem postępowań przetargowych na wykonanie infrastruktury podmorskiej. W ramach procedury RFI (ang. Request for Information) 16 stycznia 2024 roku w siedzibie spółki w Warszawie odbyło się spotkanie z potencjalnymi wykonawcami EPC (formuła „Zaprojektuj i wybuduj”). Wzięło w nim udział 20 firm z doświadczeniem w największych kompleksowych projektach tego typu. Oddanie do użytkowania całej inwestycji planowane jest w perspektywie 2027/2028 roku – czytamy dalej.

Co dalej z Gaz-System?

Oznacza to, że zbyt długie rozważania na temat FSRU nie spowodowały, że Polacy wypadli z kolejki, a ich pierwotny plan będzie realizowany pomimo zmiany władzy w Warszawie. Należy jednak zaznaczyć, że pełnomocnik ds. strategicznej infrastruktury energetycznej dopiero doprowadzi do zmiany zarządu Gaz-System. Obecnie prezesem pozostaje Marcin Chludziński wyznaczony przez poprzedni rząd. Trwają spekulacje na temat możliwości powrotu do spółki Jana Chadama, który został odwołany w 2015 roku.

Polacy wybrali dostawcę pływającego gazoportu na czas

 

 

Nowa ekipa w Warszawie zdążyła z wyborem dostawcy pływającego gazoportu w ostatniej chwili. Bez tego mógłby powstać kilka lat później, a ciepłownictwo musiałoby szukać gazu gdzie indziej.

Jedno czy dwa FSRU dla Polski?

Pływający gazoport to potoczna nazwa jednostki do magayznowania i regazyfikacji (Floating Storage and Regasification Unit – FSRU). Polacy rozważali pierwotnie sprowadzenie do dwóch takich jednostek do Zatoki Gdańskiej. Jedna miała zaopatrywać gospodarkę polską, na czele z ciepłownictwem planującym przejście z węgla na gaz. Druga mogła posłużyć sąsiadom. – Bardzo przyspieszyła trajektoria przechodzenia na gaz w ciepłownictwie, więc w rzeczywistości potrzebujemy gazu więcej i szybciej niż zakładaliśmy w przeszłości – mówi Dorota Jeziorowska z Polskiego Towarzystwa Elektrociepłowni Zawodowych w BiznesAlert.pl.

Ostatecznie jednak badanie rynku nie potwierdziło zainteresowania sąsiadów Polski dostępem do FSRU. Czesi poszukali LNG w Holandii i Niemczech. Procedura wiążąca badania rynku open season w sprawie FSRU2 ruszyła w lipcu 2023 roku. Miała pozwolić na zbadanie czy w regionie Polski są chętni na przepustowość do 4,5 mld m sześc. rocznie statku do magazynowania i regazyfikacji FSRU, który mógłby stanąć w Zatoce Gdańskiej oprócz pierwszej jednostki, na którą zgłosił się już polski Orlen (przepustowość 6,1 mld m sześc.). Brak zainteresowania obecnie nie wyklucza jednak powrotu do tego projektu w przyszłości, jak słyszy BiznesAlert.pl.

Tymczasem polski Greenpeace opowiedział się przeciwko FSRU. – Spółka Gaz System planuje w Zatoce Gdańskiej budowę terminala do importu skroplonego gazu ziemnego. Jego głównym odbiorcą będzie Orlen, który poprzez rozbudowę infrastruktury gazowej chce doprowadzić do trwałego uzależnienia Polski od kolejnego paliwa kopalnego. Transformacja energetyczna oparta o gaz ziemny to kosztowna pułapka, która podważa bezpieczeństwo energetyczne Polski i interes ekonomiczny polskiego społeczeństwa – ostrzega Greenpeace. Ta organizacja krytykuje także wykorzystanie gazu w gospodarce wiążące się z emisją gazów cieplarnianych. Apeluje o słanie listów do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w sprawie sprzeciwu wobec FSRU w Zatoce Gdańskiej.

Jedno FSRU wybrane w ostatniej chwili. FSRU nie stanie w Zatoce Gdańskiej wcześniej niż w 2027-2028 roku z dwóch powodów o których informował BiznesAlert.pl. – Pierwszy to konieczność budowy infrastruktury przesyłowej w kraju, która już ruszyła, ale jest czasochłonna bez specustaw znanych z Niemiec w ekspresowym tempie sprowadzających FSRU na potrzeby dostaw gazu spoza Rosji po inwazji na Ukrainie – czytamy. – Drugi to kolejka po jednostki FSRU na światowym rynku. Gaz-System stoi przed ostatecznym wyborem dostawcy takiej jednostki. Zawarł ramowe warunki dostarczenia i użytkowania pływającego gazoportu z BW LNG z Korei Południowej oraz Mitsui OSK Lines z Japonii. W ten sposób zarezerwował miejsce w kolejce po czarter takich jednostek do końca stycznia. Jednakże brak decyzji mógłby oznaczać konieczność dalszej negocjacji miejsca lub przejście na koniec stawki, a zatem opóźnienie projektu FSRU w Polsce.

Tymczasem projekty strategiczne spółek jak Gaz-System musiały poczekać na gospodarza. Spółki będące dotychczas pod nadzorem pełnomocnika ds. strategicznej infrastruktury energetycznej: Gaz-System, PERN, Polskie Sieci Elektroenergetyczne i Polskie Elektrownie Jądrowe czekają na decyzje. Chodzi o odpowiednio los terminala FSRU w Zatoce Gdańskiej, nową strategię PERN, rozstrzygnięcie losu projektu Harmony Link oraz negocjacje modelu finansowego atomu w Brukseli.

FSRU jedno, ale na czas

Dopiero 30 stycznia premier powołał na stanowisko pełnomocnika do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej Macieja Bando. Powołanie wręczyła minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska. Jednakże najwyraźniej nowy pełnomocnik znany branży energetycznej w Polsce bardzo dobrze jako były prezes Urzędu Regulacji Energetyki wziął się szybko do pracy.

Gaz-System wybrał wykonawcę pływającego gazoportu FSRU. To japońskie Mitsui O.S.K. Lines. W ostatnim etapie przetargu do boju stanęły BW LNG z Korei oraz Mitsui z Japonii. BiznesAlert.pl jako pierwszy informował o okienku rezerwacyjnym do końca stycznia, którego niewykorzystanie oznaczałoby kilkuletnie opóźnienie dostarczenia FSRU ze względu na kolejkę chętnych. Ostatecznie zwyciężyło Mitsui.

– Wybór dostawcy jednostki regazyfikacyjnej LNG jest ważnym kamieniem milowym w realizacji Programu FSRU, nad którym Spółka pracowała od wielu miesięcy. W najbliższym czasie skoncentrujemy się na wypracowaniu szczegółowych warunków umowy czarterowej tzw. Time Charter Party. Następnie musimy uzyskać niezbędne zgody korporacyjne organów Spółki na podpisanie kontraktu z armatorem – powiedział Andrzej Kensbok, wiceprezes Gaz-System.

– Gaz-System bada także potencjał rynku budowlanego przed uruchomieniem postępowań przetargowych na wykonanie infrastruktury podmorskiej. W ramach procedury RFI (ang. Request for Information) 16 stycznia 2024 roku w siedzibie spółki w Warszawie odbyło się spotkanie z potencjalnymi wykonawcami EPC (formuła „Zaprojektuj i wybuduj”). Wzięło w nim udział 20 firm z doświadczeniem w największych kompleksowych projektach tego typu. Oddanie do użytkowania całej inwestycji planowane jest w perspektywie 2027/2028 roku – czytamy dalej.

Co dalej z Gaz-System?

Oznacza to, że zbyt długie rozważania na temat FSRU nie spowodowały, że Polacy wypadli z kolejki, a ich pierwotny plan będzie realizowany pomimo zmiany władzy w Warszawie. Należy jednak zaznaczyć, że pełnomocnik ds. strategicznej infrastruktury energetycznej dopiero doprowadzi do zmiany zarządu Gaz-System. Obecnie prezesem pozostaje Marcin Chludziński wyznaczony przez poprzedni rząd. Trwają spekulacje na temat możliwości powrotu do spółki Jana Chadama, który został odwołany w 2015 roku.

Polacy wybrali dostawcę pływającego gazoportu na czas

 

 

Najnowsze artykuły