icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Polska polityka energetyczna – partyjna czy państwowa? (RELACJA)

Polska potrzebuje jasno określonej doktryny bezpieczeństwa energetycznego, która będzie istotną składową strategii bezpieczeństwa państwa. Powinna ona mieć charakter długookresowy i nie być zależna od kalendarza wyborczego, wykazywali uczestnicy odbywającego się we Wrocławiu III Kongresu Energetycznego.

Partyjna czy państwowa?

Dyskusję moderował Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego. Partnerem wydarzenia był BiznesAlert.pl. – Każde państwo powinno mieć doktrynę, w tym w zakresie bezpieczeństwa energetycznego. Musi mieć charakter długotrwały, być względnie prosta i poglądem elit. Przy czym brakuje nam elit. Mamy politykę partyjną, a nie państwową – mówił dr inż. Wojciech Myślecki z Politechniki Wrocławskiej.

Jego zdaniem doktryna powinna być częścią doktryny bezpieczeństwa państwa. Według niego powinien zostać określony stopień odporności na zewnętrzne oraz wewnętrzne zagrożenia. Dodał przy tym, że nieuniknione jest to, iż Polska będzie musiała odejść od węgla, co również wpłynie na budowanie doktryny bezpieczeństwa energetycznego. W tym kontekście stwierdził, że energetyka w Polsce nie powinna osłabiać konkurencyjności polskiej gospodarki. – Nie powinna być też narzędziem polityki społecznej, a więc faworyzowania pewnych grup społecznych. Ponadto środki na rozwój energetyki powinny zostać w energetyce, a kopalni w kopalniach. Nie może być takiej sytuacji, że energetyka składa się na kopalnie – powiedział dr inż. Myślecki.

Plan bez emocji

Z kolei według prof. Władysława Mielczarskiego z Politechniki Łódzkiej do tworzenia doktryny energetycznej trzeba podejść na spokojnie i bez emocji. Jego zdaniem w europejskiej energetyce narasta coraz więcej baniek spekulacyjnych, które pękną w przeciągu 2–3 lat. – Można mówić o rewolucji przemysłowej 2.0, 3.0, 4.0, a być może wkrótce i 5.0, ale praw fizyki nie da się zmienić, np. zasad termodynamiki czy prawa Kirchhoffa – przekonywał ekspert.

W kontekście bezpieczeństwa energetycznego stwierdził, że do tej pory Unia Europejska nie wypracowała precyzyjnej definicji. W jego ocenie skupia się ona głównie wokół ciągłości zasilania. – Brakuje doprecyzowania – mówił naukowiec.

Zwrócił również uwagę na to, że energetyka jest częścią gospodarki. Wspomniał przy tym o projektach infrastrukturalnych oraz o cenach surowca, który będzie nimi przesyłany. Podkreślił, że ten ostatni czynnik ma kluczowe znaczenie zwłaszcza dla sektora chemii ciężkiej, w której 70 proc. kosztów produktu często stanowią koszty dotyczące pozyskania surowców energetycznych. – Dlatego należy patrzeć na bezpieczeństwo energetyczne z punktu widzenia funkcjonowania całej gospodarki – powiedział prof. Mielczarski.

W podobnym tonie wypowiedział się prof. Waldemar Skomudek z Politechniki Opolskiej. Jego zdaniem na bezpieczeństwo trzeba patrzeć w szerszym ujęciu, zwłaszcza w kontekście gospodarki, co pozwala funkcjonować państwu na tylko w bieżącej perspektywie, ale również w przyszłości.

Z kolei prof. Waldemar Kamrat z Politechniki Gdańskiej stwierdził, że same definicje nie wystarczą. Potrzebna jest umiejętność wcielenia ich w życie. Według niego doktryna i wytyczenie kierunków rozwoju sektora energii w Polsce powinny być elastyczne. W tym kontekście podkreślił, że elity polityczne powinny się umówić co do najważniejszych zadań na przyszłość. – Nie powinno to być zmieniane pod dyktando kalendarza wyborczego – powiedział, dodając, iż Polska ma swoje 5 minut w historii, zwłaszcza w obliczu brexitu.

W jego opinii spoglądając na rozwój krajowej gospodarki, można zobaczyć, jaki będzie stan rozwoju naszej energetyki i na odwrót. – To od naszej mądrości zależy, jakie będą sposoby i możliwości zaopatrzenia ludzi w energię – mówił prof. Kamrat. Podkreślił również, że na bezpieczeństwo energetyczne należy patrzeć w kontekście „małych ojczyzn”, co z kolei wymaga społecznego wsparcia. Uznał, że bez niego nasza suwerenność energetyczna jest zagrożona.

Ważny jest kontekst

Głos w dyskusji zabrał także Paweł Turowski, ekspert Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Jego zdaniem doktryna bezpieczeństwa energetycznego nie funkcjonuje sama z siebie. – Jeżeli nie wpiszemy jej w pewien kontekst, to nie będzie istniała – mówił.

Według niego kluczem do ochrony państwa jest system bezpieczeństwa ułożony w taki sposób, aby łączył czynniki militarne i pozamilitarne, w tym bezpieczeństwo energetyczne. Podkreślił przy tym, że jego kształt jest pochodną tego, jakie są wymogi bezpieczeństwa narodowego.

– Bezpieczeństwo jest podsystemem bezpieczeństwa narodowego. Jak spojrzymy na Polskę i inne państwa regionu, które należą do NATO, w kontekście art. 3 traktatu waszyngtońskiego wskazano, że rzeczą konieczną jest budowanie odporności państw na zagrożenia pozamilitarne. Powstaje pytanie czy państwa takie jak m.in. Polska są państwami mającymi wystarczający poziom odporności na zagrożenia energetyczne czy też nie? Czy te państwa można zdemolować działaniami w sektorze gazu, energii elektrycznej czy ropy. Zanim nastąpił rozwój NATO do 1989 roku nie było sytuacji, w której jakiekolwiek państwo było uzależnione od dostaw z państwa wrogiego – mówił ekspert BBN.

Według niego bezpieczeństwo jest rzeczą, za którą warto zapłacić. Odnosząc się do dostaw rosyjskiego gazu, zwrócił uwagę na to, że Moskwa obniży jego cenę, jeżeli będzie chciała storpedować jakiś projekt infrastrukturalny, a znacząco ją podniesie, gdy Rosjanie zmonopolizują rynek.

W trakcie dyskusji mówił również o realizowanych przez Polskę projektach służących dywersyfikacji źródeł dostaw gazu. W tym kontekście wspomniał o Bramie Północnej, która ma duży potencjał rozwoju, podobnie jak i kolejne potencjalne projekty pozwalające pozyskiwać gaz z dowolnego miejsca. Według niego ostatecznie umożliwi to zbudowanie nowej jakości.

Na koniec dyskusji jej uczestnicy zostali poproszeni o odpowiedzenie na pytanie, jak będzie wyglądała polska energetyka w perspektywie do 2050 roku. Co do zasady stwierdzili, że będzie ona wykorzystywała węgiel, ale w mniejszym stopniu niż obecnie. Zwrócili również uwagę na to, że znacząco wzrośnie udział energetyki rozproszonej oraz odnawialnych źródeł. Z kolei zdaniem Pawła Turowskiego kształt polskiej energetyki będzie zależał od tego, w jakim kierunku podążą regulacje w zakresie sektora.

Polska potrzebuje jasno określonej doktryny bezpieczeństwa energetycznego, która będzie istotną składową strategii bezpieczeństwa państwa. Powinna ona mieć charakter długookresowy i nie być zależna od kalendarza wyborczego, wykazywali uczestnicy odbywającego się we Wrocławiu III Kongresu Energetycznego.

Partyjna czy państwowa?

Dyskusję moderował Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego. Partnerem wydarzenia był BiznesAlert.pl. – Każde państwo powinno mieć doktrynę, w tym w zakresie bezpieczeństwa energetycznego. Musi mieć charakter długotrwały, być względnie prosta i poglądem elit. Przy czym brakuje nam elit. Mamy politykę partyjną, a nie państwową – mówił dr inż. Wojciech Myślecki z Politechniki Wrocławskiej.

Jego zdaniem doktryna powinna być częścią doktryny bezpieczeństwa państwa. Według niego powinien zostać określony stopień odporności na zewnętrzne oraz wewnętrzne zagrożenia. Dodał przy tym, że nieuniknione jest to, iż Polska będzie musiała odejść od węgla, co również wpłynie na budowanie doktryny bezpieczeństwa energetycznego. W tym kontekście stwierdził, że energetyka w Polsce nie powinna osłabiać konkurencyjności polskiej gospodarki. – Nie powinna być też narzędziem polityki społecznej, a więc faworyzowania pewnych grup społecznych. Ponadto środki na rozwój energetyki powinny zostać w energetyce, a kopalni w kopalniach. Nie może być takiej sytuacji, że energetyka składa się na kopalnie – powiedział dr inż. Myślecki.

Plan bez emocji

Z kolei według prof. Władysława Mielczarskiego z Politechniki Łódzkiej do tworzenia doktryny energetycznej trzeba podejść na spokojnie i bez emocji. Jego zdaniem w europejskiej energetyce narasta coraz więcej baniek spekulacyjnych, które pękną w przeciągu 2–3 lat. – Można mówić o rewolucji przemysłowej 2.0, 3.0, 4.0, a być może wkrótce i 5.0, ale praw fizyki nie da się zmienić, np. zasad termodynamiki czy prawa Kirchhoffa – przekonywał ekspert.

W kontekście bezpieczeństwa energetycznego stwierdził, że do tej pory Unia Europejska nie wypracowała precyzyjnej definicji. W jego ocenie skupia się ona głównie wokół ciągłości zasilania. – Brakuje doprecyzowania – mówił naukowiec.

Zwrócił również uwagę na to, że energetyka jest częścią gospodarki. Wspomniał przy tym o projektach infrastrukturalnych oraz o cenach surowca, który będzie nimi przesyłany. Podkreślił, że ten ostatni czynnik ma kluczowe znaczenie zwłaszcza dla sektora chemii ciężkiej, w której 70 proc. kosztów produktu często stanowią koszty dotyczące pozyskania surowców energetycznych. – Dlatego należy patrzeć na bezpieczeństwo energetyczne z punktu widzenia funkcjonowania całej gospodarki – powiedział prof. Mielczarski.

W podobnym tonie wypowiedział się prof. Waldemar Skomudek z Politechniki Opolskiej. Jego zdaniem na bezpieczeństwo trzeba patrzeć w szerszym ujęciu, zwłaszcza w kontekście gospodarki, co pozwala funkcjonować państwu na tylko w bieżącej perspektywie, ale również w przyszłości.

Z kolei prof. Waldemar Kamrat z Politechniki Gdańskiej stwierdził, że same definicje nie wystarczą. Potrzebna jest umiejętność wcielenia ich w życie. Według niego doktryna i wytyczenie kierunków rozwoju sektora energii w Polsce powinny być elastyczne. W tym kontekście podkreślił, że elity polityczne powinny się umówić co do najważniejszych zadań na przyszłość. – Nie powinno to być zmieniane pod dyktando kalendarza wyborczego – powiedział, dodając, iż Polska ma swoje 5 minut w historii, zwłaszcza w obliczu brexitu.

W jego opinii spoglądając na rozwój krajowej gospodarki, można zobaczyć, jaki będzie stan rozwoju naszej energetyki i na odwrót. – To od naszej mądrości zależy, jakie będą sposoby i możliwości zaopatrzenia ludzi w energię – mówił prof. Kamrat. Podkreślił również, że na bezpieczeństwo energetyczne należy patrzeć w kontekście „małych ojczyzn”, co z kolei wymaga społecznego wsparcia. Uznał, że bez niego nasza suwerenność energetyczna jest zagrożona.

Ważny jest kontekst

Głos w dyskusji zabrał także Paweł Turowski, ekspert Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Jego zdaniem doktryna bezpieczeństwa energetycznego nie funkcjonuje sama z siebie. – Jeżeli nie wpiszemy jej w pewien kontekst, to nie będzie istniała – mówił.

Według niego kluczem do ochrony państwa jest system bezpieczeństwa ułożony w taki sposób, aby łączył czynniki militarne i pozamilitarne, w tym bezpieczeństwo energetyczne. Podkreślił przy tym, że jego kształt jest pochodną tego, jakie są wymogi bezpieczeństwa narodowego.

– Bezpieczeństwo jest podsystemem bezpieczeństwa narodowego. Jak spojrzymy na Polskę i inne państwa regionu, które należą do NATO, w kontekście art. 3 traktatu waszyngtońskiego wskazano, że rzeczą konieczną jest budowanie odporności państw na zagrożenia pozamilitarne. Powstaje pytanie czy państwa takie jak m.in. Polska są państwami mającymi wystarczający poziom odporności na zagrożenia energetyczne czy też nie? Czy te państwa można zdemolować działaniami w sektorze gazu, energii elektrycznej czy ropy. Zanim nastąpił rozwój NATO do 1989 roku nie było sytuacji, w której jakiekolwiek państwo było uzależnione od dostaw z państwa wrogiego – mówił ekspert BBN.

Według niego bezpieczeństwo jest rzeczą, za którą warto zapłacić. Odnosząc się do dostaw rosyjskiego gazu, zwrócił uwagę na to, że Moskwa obniży jego cenę, jeżeli będzie chciała storpedować jakiś projekt infrastrukturalny, a znacząco ją podniesie, gdy Rosjanie zmonopolizują rynek.

W trakcie dyskusji mówił również o realizowanych przez Polskę projektach służących dywersyfikacji źródeł dostaw gazu. W tym kontekście wspomniał o Bramie Północnej, która ma duży potencjał rozwoju, podobnie jak i kolejne potencjalne projekty pozwalające pozyskiwać gaz z dowolnego miejsca. Według niego ostatecznie umożliwi to zbudowanie nowej jakości.

Na koniec dyskusji jej uczestnicy zostali poproszeni o odpowiedzenie na pytanie, jak będzie wyglądała polska energetyka w perspektywie do 2050 roku. Co do zasady stwierdzili, że będzie ona wykorzystywała węgiel, ale w mniejszym stopniu niż obecnie. Zwrócili również uwagę na to, że znacząco wzrośnie udział energetyki rozproszonej oraz odnawialnych źródeł. Z kolei zdaniem Pawła Turowskiego kształt polskiej energetyki będzie zależał od tego, w jakim kierunku podążą regulacje w zakresie sektora.

Najnowsze artykuły