Polska upomina się o sprawiedliwość w dyskusji o oszczędzaniu gazu na pohybel Rosji

25 lipca 2022, 06:00 Alert

Państwa członkowskie zareagowały różnie na propozycję Komisji Europejskiej wprowadzenia ograniczeń dobrowolnych zużycia gazu o 15 procent. Polska jest wśród nich i ma najbardziej radykalną odpowiedź, upominając się o sprawiedliwość.

Anna Moskwa. Fot. MKiŚ
Anna Moskwa. Fot. MKiŚ

Financial Times podaje, że nowy szkic regulacji w tej sprawie zawiera zapis o uzależnieniu oszczędności od tych dwóch czynników. Wyjątki mają dotyczyć także krajów, które mogą zapewnić gaz sąsiadom a także dla przemysłu krytycznego dla wspólnego rynku unijnego.

Alarm gazowy zmuszający kraje członkowskie do obowiązkowej redukcji popytu na gaz ma być wprowadzony tylko w razie ogłoszenia stanu zagrożenia na rynku gazu przewidzianego w rozporządzeniu o bezpieczeństwie dostaw SOS przez pięć krajów (Bruksela proponowała dwa), a decyzja musi zostać poparta przez większość członków Unii.

Wśród krytyków pomysłu Komisji znalazły się Polska i Hiszpania niezależne od gazu z Rosji oraz posiadające odpowiednie zapasy surowca, a także mogące wspierać sąsiadów dostawami. BiznesAlert.pl ustalił, że Polacy oczekują, że Komisja Europejska nie będzie narzucać celów redukcji zużycia gazu. Chcą także, aby decyzja o obowiązkowej redukcji zużycia gazu była podejmowana przez Radę Unii Europejskiej. Polacy uznali, że ochrona interesów gospodarczych jednego państwa członkowskiego nie może odbywać się kosztem innego. Oceniają, że rozporządzenie SOS wprowadza wystarczające mechanizmy solidarności, a nie powinny one obniżać bezpieczeństwa energetycznego żadnego z państw członkowskich.

Nawet bez tych mechanizmów udział gazu rosyjskiego w Europie spadł z 40 procent w 2021 roku do około 20 w czerwcu 2022 roku po ataku Rosji na Ukrainę i systematycznym ograniczaniu podaży przez Gazprom od wakacji 2021 roku. Komisja proponuje ograniczenie w celu mniejszego zużycia zapasów przed tą i następną zimą.

Financial Times/Wojciech Jakóbik

S-1, czyli Europa ma plan na wypadek zatrzymania dostaw gazu z Rosji. Jerzy Buzek ujawnia dane