Włostowski: Polska nie powinna promować wodoru z gazu, bo ten skaże Europę na dostawy z Rosji

30 lipca 2020, 13:00 Energetyka

Polska musi zdaniem Tomasza Włostowskiego, partnera zarządzającego brukselskiej kancelarii EU STRATEGIES, jak najszybciej wpłynąć na unijną strategię wodorową, aby ta nie promowała gazu ani wodoru z Rosji.

Prezydent Rosji z prezesem Gazpromu. fot. Kancelaria Prezydenta Rosji

– Od jakiegoś czasu ostrzegam, abyśmy nie przespali kwestii definicyjnych w Zielonym Ładzie oraz w strategii wodorowej. Rosjanie już się gotują na walkę komercyjną z unijnym „zielonym wodorem”. Najważniejsze pytanie, na które jeszcze nikt nie odpowiedział, to: jak zapewnić Unii konkurencyjny cenowo zielony wodór i produkty z niego wytwarzane. W dyskusji często jest pomijany fakt, że gros zielonego wodoru nie będzie wytwarzany w ogóle w Unii Europejskiej, to samo dotyczy produktów – mówi rozmówca BiznesAlert.pl.

– Biegnąc ślepo w zielony wodór, nie opracowawszy własnej produkcji tego paliwa, UE skazuje się de facto na przyszłą zależność importową. Zapotrzebowanie na zielony wodór będzie wielkie, produkcja w UE za niska, więc zostanie import. Oczywiście samego wodoru nikt raczej importować nie będzie, ze względu na koszt (chyba, że gazociągami, jeżeli wodór z Rosji będzie „zielony”). Szybko jednak rozpocznie się import już gotowych „zielonych” produktów, jak zielony amoniak dla chemii, zielona stal, i tak dalej – ostrzega prawnik.

– Warto odnieść się do tezy Gazpromu, jakoby był w stanie zatłoczyć do Nord Stream 2 do 70 procent przepustowości wodoru. Jeśli Polska nie przemyśli swego stanowiska odnośnie do unijnej strategii wodorowej, straci wielką szansę uniezależnienia się od rosyjskiego gazu. Ci, którzy będą promować wodór pozyskiwany z gazu drogą pyrolizy w ramach strategii wodorowej Unii Europejskiej i Europejskiego Zielonego Ładu, w praktyce opowiedzą się za skazaniem jej na uzależnienie od gazociągów rosyjskich – kwituje Włostowski.

Opracował Wojciech Jakóbik