O to jak należy oceniać europejską strategię bezpieczeństwa energetycznego spytaliśmy Pawła Poprawę, eksperta Instytutu Studiów Energetycznych, który odpowiedział nam, że ta strategia niewątpliwie wymaga przedefiniowania w świetle zagrożeń stwarzanych obecnie przez Rosję, jednego z głównych dostawców ropy i gazu dla Unii Europejskiej.
Problem jest szczególnie pilny dla krajów Europy środkowo-wschodniej, które – zwraca uwagę ekspert – nie tylko mają wysoką zależność od rosyjskich dostawców ropy i gazu, ale przede wszystkim mają infrastrukturalnie ograniczoną możliwość dostępu do wolnego rynku obrotu ropą i gazem w Europie zachodniej. Dla Polski i naszego regionu Europy kluczowe jest obecnie rozbudowanie infrastruktury interkonektorów gazowych z Niemcami, Danią, czy Austrią.
Zdaniem Pawła Poprawy, jest to pierwszy krok do bezpieczeństwa energetycznego regionu, krok, który jednocześnie nie wymaga znaczących nakładów oraz ma krótką, jak na projekty energetyczne, perspektywę czasową. Pozwolił by on polskim, czeskim czy rumuńskim przedsiębiorstwom w ciągu kilku lat w pełni korzystać np. z dostawców norweskich, czy choćby nie w pełni wykorzystanego portu LNG w Rotterdamie, bądź dowolnie innych dostawców zaopatrujących Europę.
– Innym, znacznie prostszym celem – uzupełnił Poprawa – powinno być wspólne forsowanie przez kraje Unii Europejskiej wobec dostawców rosyjskich zerwania zapisów o zakazie reeksportu gazu kupowanego od Rosjan w obrębie Unii. Takie rozwiązanie nie narusza ekonomicznych interesów Rosji, jeśli rzeczywiście te są dla niej najistotniejsze. Natomiast ogranicza jej możliwość szantażu politycznego, gdyż umożliwia ono dostęp krajom tranzytowym Europy środkowo-wschodniej do surowca transportowanego do Niemiec czy Austrii. Jednak – zakończył nasz rozmówca – by wiedzieć na jakich aspektach bezpieczeństwa energetycznego Europy skupi się Komisja Europejska musimy zaczekać do publikacji raportu zaplanowanej na 28 maja.