icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Poprawa: Ukraina zwiększa szanse Bramy Północnej (ROZMOWA)

PGNiG sprzedając gaz Ukrainie stwarza szansę na to, że Kijów będzie partnerem dla dwóch kluczowych inwestycji, czyli terminalu LNG i Baltic Pipe – powiedział Paweł Poprawa, ekspert rynku gazu i bezpieczeństwa energetycznego, w rozmowie z dziennikarzem BiznesAlert.pl Bartłomiejem Sawickim.

Bartłomiej Sawicki: W zeszłym roku PGNiG sprzedał 400 mln m sześc. gazu na Ukrainę. W tym roku chce podwoić ten wynik. Jak można ocenić ten kierunek z punktu widzenia PGNiG?

Paweł Poprawa, ekspert rynku gazu i bezpieczeństwa energetycznego: PGNiG, budując moce przesyłowe na Ukrainę, stwarza szansę na to, że Ukraina będzie partnerem dla dwóch kluczowych inwestycji, czyli terminalu LNG i Baltic Pipe. Szczególnie ten drugi projekt pilnie wymaga partnera spoza Polski, ponieważ ten gazociąg będzie miał sens, jeżeli będzie miał przepustowość rzędu 10 mld m sześc. gazu rocznie. 8-10 miliardów jest progiem rentowności, poniżej niego będzie nieopłacalny. Patrząc na sytuację polskiego rynku i zakładając, że nie kupujemy rosyjskiego gazu, mamy 5 mld m sześc. własnych złóż i kolejne 5 mld m sześc. z terminalu LNG. Baltic Pipe do Polski może przesyłać 5 mld m sześc., a na następne 5 mld m sześc. trzeba znaleźć konsumenta za granicą. Jest to kwestia kluczowa, bo ona zaważy o tym, czy Baltic Pipe zostanie zbudowany. Dlatego współpraca z Ukrainą w zakresie infrastruktury jest tak kluczowa dla projektu Baltic Pipe.

Z jednej strony Ukraina jest dla nas rynkiem zbytu, ale nie jest to rynek Unii Europejskiej, przez co jest mniej pewny w sensie biznesowym. Czy PGNiG nie widzi tu żadnego ryzyka?

Oczywiście rynek ukraiński jest trudniejszy od każdego innego w regionie; w tej chwili jest stabilny, jednak każda zmiana polityczna może spowodować poważne wstrząsy. Każdy, kto inwestuje na Ukrainie musi liczyć się z pewnym ryzykiem, ale bez wątpienia jest to rynek ciekawy. Przed konfliktem z Rosją i utratą Krymu Ukraina konsumowała 50 mld m sześc. rocznie, co jak na państwo ościenne jest bardzo wysokim wynikiem. Od tamtej pory się to zmieniło – część konsumentów przemysłowych znajduje się już poza Ukrainą (np. Donbas), a przez kryzys konsumpcja gazu znacznie spadła. Cały czas jest to jednak duży rynek, co wyróżnia go na tle innych krajów w regionie.

Gaz-System razem ze stroną ukraińską planuje rozbudowę sieci przesyłowej. Czy to dobry kierunek w kontekście tego, o czym myśli PGNiG?

Jest to absolutnie konieczne, ponieważ wirtualnymi transakcjami nie jesteśmy w stanie handlować gazem z Ukrainą. Musi za tym iść techniczna możliwość przesyłu gazu. W momencie, gdy Rosja uruchomi przesył za pomocą obu nitek Nord Stream, handel wirtualny z Ukrainą zostanie uniemożliwiony. Dlatego musimy zwiększyć możliwości przesyłowe na Ukrainę.

Mówi się, że firmy europejskie mogłyby zaistnieć na ukraińskim rynku i przez to powiązać infrastrukturę europejską z ukraińską. Czy Pana zdaniem jest to możliwe?

Zainteresowanie podmiotów europejskich rynkiem ukraińskim jest zrozumiałe ze względu na jego wielkość. Kraj ten cały czas postrzegany jest jako nieprzewidywalny, ale jeśli sytuacja polityczna na Ukrainie będzie zmierzać ku stabilizacji, rosnąć będzie atrakcyjność tego rynku dla europejskich graczy. PGNiG w skali globalnej jest graczem średnim lub wręcz małym; dlatego żeby być ciekawym partnerem dla dużych europejskich przedsiębiorstw, powinno prędzej wejść na rynek ukraiński i pokazać, że zna ten rynek i potrafi na nim funkcjonować. Myślę, że zainteresowanie ukraińskim rynkiem gazu ma głęboki sens zarówno dla PGNiG, jak i dla ogólnego interesu Polski.

W ostatnich dniach odnotowano zwiększenie przesyłu przez gazociąg OPAL kosztem gazociągu na Ukrainie. Jak w kontekście rywalizacji Ukrainy i Nord Stream 2 powinien balansować PGNiG?

Rozwijanie mocy przesyłowych przez Nord Stream i OPAL zwiększa wiarygodność posunięć, które mają na celu odcięcie Ukrainy od dostaw gazu. W tej sytuacji PGNiG powinien szukać w Czechach i na Słowacji odbiorców gazu z Baltic Pipe, co bez względu na możliwości przesyłowe rosyjskich gazociągów powinno cieszyć się zainteresowaniem, chociażby ze względu na dążenie do dywersyfikacji. Dlatego PGNiG powinien pilnie szukać możliwości zwiększenia przesyłu swojego gazu do Czech i Słowacji.

W ukraińskich mediach pojawiła się wiadomość, że Paweł Stańczak, członek zarządu PGNiG Technologie ma zostać prezesem Ukrtransgazu. Czy Pana zdaniem taka współpraca to dobry krok do zacieśnienia polsko-ukraińskiej współpracy w sektorze gazu?

Sądzę, że z naszego punktu widzenia korzystne jest, że polscy menedżerowie zajmują wysokie stanowiska w ukraińskich przedsiębiorstwach. Niewykluczone, że przyniesie to wymierne skutki.

Rozmawiał Bartłomiej Sawicki

PGNiG sprzedając gaz Ukrainie stwarza szansę na to, że Kijów będzie partnerem dla dwóch kluczowych inwestycji, czyli terminalu LNG i Baltic Pipe – powiedział Paweł Poprawa, ekspert rynku gazu i bezpieczeństwa energetycznego, w rozmowie z dziennikarzem BiznesAlert.pl Bartłomiejem Sawickim.

Bartłomiej Sawicki: W zeszłym roku PGNiG sprzedał 400 mln m sześc. gazu na Ukrainę. W tym roku chce podwoić ten wynik. Jak można ocenić ten kierunek z punktu widzenia PGNiG?

Paweł Poprawa, ekspert rynku gazu i bezpieczeństwa energetycznego: PGNiG, budując moce przesyłowe na Ukrainę, stwarza szansę na to, że Ukraina będzie partnerem dla dwóch kluczowych inwestycji, czyli terminalu LNG i Baltic Pipe. Szczególnie ten drugi projekt pilnie wymaga partnera spoza Polski, ponieważ ten gazociąg będzie miał sens, jeżeli będzie miał przepustowość rzędu 10 mld m sześc. gazu rocznie. 8-10 miliardów jest progiem rentowności, poniżej niego będzie nieopłacalny. Patrząc na sytuację polskiego rynku i zakładając, że nie kupujemy rosyjskiego gazu, mamy 5 mld m sześc. własnych złóż i kolejne 5 mld m sześc. z terminalu LNG. Baltic Pipe do Polski może przesyłać 5 mld m sześc., a na następne 5 mld m sześc. trzeba znaleźć konsumenta za granicą. Jest to kwestia kluczowa, bo ona zaważy o tym, czy Baltic Pipe zostanie zbudowany. Dlatego współpraca z Ukrainą w zakresie infrastruktury jest tak kluczowa dla projektu Baltic Pipe.

Z jednej strony Ukraina jest dla nas rynkiem zbytu, ale nie jest to rynek Unii Europejskiej, przez co jest mniej pewny w sensie biznesowym. Czy PGNiG nie widzi tu żadnego ryzyka?

Oczywiście rynek ukraiński jest trudniejszy od każdego innego w regionie; w tej chwili jest stabilny, jednak każda zmiana polityczna może spowodować poważne wstrząsy. Każdy, kto inwestuje na Ukrainie musi liczyć się z pewnym ryzykiem, ale bez wątpienia jest to rynek ciekawy. Przed konfliktem z Rosją i utratą Krymu Ukraina konsumowała 50 mld m sześc. rocznie, co jak na państwo ościenne jest bardzo wysokim wynikiem. Od tamtej pory się to zmieniło – część konsumentów przemysłowych znajduje się już poza Ukrainą (np. Donbas), a przez kryzys konsumpcja gazu znacznie spadła. Cały czas jest to jednak duży rynek, co wyróżnia go na tle innych krajów w regionie.

Gaz-System razem ze stroną ukraińską planuje rozbudowę sieci przesyłowej. Czy to dobry kierunek w kontekście tego, o czym myśli PGNiG?

Jest to absolutnie konieczne, ponieważ wirtualnymi transakcjami nie jesteśmy w stanie handlować gazem z Ukrainą. Musi za tym iść techniczna możliwość przesyłu gazu. W momencie, gdy Rosja uruchomi przesył za pomocą obu nitek Nord Stream, handel wirtualny z Ukrainą zostanie uniemożliwiony. Dlatego musimy zwiększyć możliwości przesyłowe na Ukrainę.

Mówi się, że firmy europejskie mogłyby zaistnieć na ukraińskim rynku i przez to powiązać infrastrukturę europejską z ukraińską. Czy Pana zdaniem jest to możliwe?

Zainteresowanie podmiotów europejskich rynkiem ukraińskim jest zrozumiałe ze względu na jego wielkość. Kraj ten cały czas postrzegany jest jako nieprzewidywalny, ale jeśli sytuacja polityczna na Ukrainie będzie zmierzać ku stabilizacji, rosnąć będzie atrakcyjność tego rynku dla europejskich graczy. PGNiG w skali globalnej jest graczem średnim lub wręcz małym; dlatego żeby być ciekawym partnerem dla dużych europejskich przedsiębiorstw, powinno prędzej wejść na rynek ukraiński i pokazać, że zna ten rynek i potrafi na nim funkcjonować. Myślę, że zainteresowanie ukraińskim rynkiem gazu ma głęboki sens zarówno dla PGNiG, jak i dla ogólnego interesu Polski.

W ostatnich dniach odnotowano zwiększenie przesyłu przez gazociąg OPAL kosztem gazociągu na Ukrainie. Jak w kontekście rywalizacji Ukrainy i Nord Stream 2 powinien balansować PGNiG?

Rozwijanie mocy przesyłowych przez Nord Stream i OPAL zwiększa wiarygodność posunięć, które mają na celu odcięcie Ukrainy od dostaw gazu. W tej sytuacji PGNiG powinien szukać w Czechach i na Słowacji odbiorców gazu z Baltic Pipe, co bez względu na możliwości przesyłowe rosyjskich gazociągów powinno cieszyć się zainteresowaniem, chociażby ze względu na dążenie do dywersyfikacji. Dlatego PGNiG powinien pilnie szukać możliwości zwiększenia przesyłu swojego gazu do Czech i Słowacji.

W ukraińskich mediach pojawiła się wiadomość, że Paweł Stańczak, członek zarządu PGNiG Technologie ma zostać prezesem Ukrtransgazu. Czy Pana zdaniem taka współpraca to dobry krok do zacieśnienia polsko-ukraińskiej współpracy w sektorze gazu?

Sądzę, że z naszego punktu widzenia korzystne jest, że polscy menedżerowie zajmują wysokie stanowiska w ukraińskich przedsiębiorstwach. Niewykluczone, że przyniesie to wymierne skutki.

Rozmawiał Bartłomiej Sawicki

Najnowsze artykuły