Wszystkie znaki na niebie i ziemi pokazują, że globalne ocieplenie już ma miejsce i będzie miało bardzo negatywne konsekwencje również dla Polski. W tym samym czasie uczestnicy „Społecznego” PRE_COP24, pod patronatem Prezydenta Andrzeja Dudy, promowali ich własną wersje rzeczywistości coraz bardziej odbiegająca od praw fizyki i konsensu naukowców – pisze Dr Andrzej Ancygier.*
Błędne koło suszy i upałów
Tegoroczne lato należało ponownie do najgorętszych w historii. W skali globalnej gorętsze były tylko lata 2016, 2017 i 2015. W przypadku tego ostatniego, ocieplenie klimatu zostało jeszcze wzmocnione przez zjawisko El Niño, które okresowo występuje na Oceanie Spokojnym i ma wpływ na klimat na całym świecie. Obserwowany od końca XIX wieku wzrost średniej temperatury jest wzmacniany przez El Niño i łagodzony poprzez odwrotny proces nazywany La Niña. Obecny rok jest neutralny jeżeli chodzi o te dwa zjawiska. Nałożenie się w El Niño w nadchodzącym roku na postępujący proces globalnego ocieplenia może zaowocować kolejnymi rekordowymi temperaturami.
Obecne lato pokazało, jaka przyszłość nas czeka, jeżeli nie podejmiemy radykalnych kroków by ograniczyć emisję gazów cieplarnianych. Cieplejsze powietrze umożliwia magazynowanie większej ilości wody w atmosferze. Z jednej strony prowadzi to do dłuższych okresów bezdeszczowych, owocujących długoterminowymi suszami, a z drugiej do ulewnych deszczów i powodzi. Według danych NASA GISSTEMP, jednego z najważniejszych instytutów mierzących temperaturę z użyciem satelitów, temperatura w kwietniu i czerwcu w Europie była o 2°C wyższa od średniej z lat 1951-1980. Do tego doszła trwająca od kwietnia susza wzmocniona długim okresem wysokich temperatur, który doprowadził do utraty wilgoci w glebie. Brak wody, której parowanie ochłodziłoby powietrze, doprowadził do dalszego wzrostu temperatury. Ten związek pomiędzy wyższymi temperaturami i okresowo niższymi opadami powoduje, że wpływ globalnego ocieplenia na ilość upalnych dni i okresów suszy w Europie Środkowej (oraz niektórych częściach Ameryki Północnej) będzie o wiele wyższy niż w innych regionach świata.
To dopiero początek
Tegoroczna susza w Polsce – podobnie jak ta w roku 2015 która prawie zaowocowała blackoutem wynikającym z braku wody do chłodzenia elektrowni węglowych – jest tylko jedną z wielu konsekwencji zmian klimatu. W innych zakątkach świata topniejące lodowce, które stanowią źródło wielu rzek podważają podstawy egzystencji dla setek milionów ludzi. Wzrost poziomu morza który będzie trwał tysiąclecia po tym jak problem globalnego ocieplenia zostanie rozwiązany stanowi coraz większe zagrożenie dla gęsto zaludnionych nadmorskich metropolii i doprowadzi do zatopienia całych państw. Jeszcze gorsze mogą być pośrednie konsekwencje zmian klimatu w postaci migracji z krajów dotkniętych suszą lub powodzią, wyższych cen żywności prowadzących do wstrząsów podobnych do tych, które miały miejsce w krajach arabskich w 2010 roku, czy większej ilości konfliktów o coraz bardziej ograniczone zasoby, zwłaszcza w postaci wody i gleby.
Szansa czy zagrożenie?
Dobrą wiadomością jest to, że walka z globalnym ociepleniem, wcześniej postrzegana jako obciążenie, dzięki znacznemu obniżeniu kosztów odnawialnych źródeł energii i oszczędnością wynikających z wyższej efektywności energetycznej, stanowi szansę na rozwój innowacyjnej gospodarki i tworzenie nowych miejsc pracy. Uniezależnienie się od paliw kopalnych będzie miało nie tylko pozytywny wpływ na bilans płatniczy, ale także stworzy podstawy długotrwałego wzrostu gospodarczego uwolnionego od limitów dostępności paliw kopalnych.
Wydawałoby się, że wobec tych wyzwań z jednej strony i szans z drugiej, racjonalnym podejściem byłoby dopasowanie strategii rozwoju polskiego sektora energetycznego do istniejących uwarunkowań zanim wyższe ceny energii wynikające z wliczenia kosztów dla środowiska i naszego zdrowia w koszt paliw kopalnych – na przykład w postaci wyższych cen uprawnień do emisji – uderzą w konkurencyjność polskiej gospodarki a polskie elektrownie będą spalały tańszy węgiel z importu zamiast polskiego.
Prezes PGG wie lepiej
Tomasz Rogala również błędnie interpretuje wiele kwestii związanych z Porozumieniem Paryskim. Nie wiadomo na przykład jakie „wysokie koszty” wynikające z jego implementacji miał on na myśli: zobowiązania do redukcji emisji w ramach tego porozumienia są dobrowolne. Ponadto dotychczas nikt nie wycofał się z tego porozumienia: Donald Trump zapowiedział uczynienie tego, jak tylko będzie to możliwe, czyli najwcześniej 4 listopada 2020 roku – dzień po wyborach prezydenckich w USA. Biorąc pod uwagę wysokie poparcie Amerykanów dla pozostania ich kraju w ramach tego porozumienia, jest bardzo prawdopodobne, że kolejny prezydent ponownie włączy Stany Zjednoczone do porozumienia. Tymczasem Chiny i Indie – pomimo znacznie niższych emisji na osobę niż Polska – trwają przy swoich zobowiązaniach w ramach porozumienia a w przypadku tego ostatniego kraju wypełnią te zobowiązania prawdopodobnie jeszcze w tym roku.
Wiceprzewodniczący Forum Związków Zawodowych, Dariusz Trzcionka z kolei przedstawił wizję, w której czyste technologie węglowe stanowią alternatywę dla dekarbonizacji. Jednak wbrew licznym zapewnieniom, takie technologie węglowe (np. CCS), głównie na skutek ich wysokich kosztów, odgrywają obecnie minimalną rolę w produkcji energii. Coraz niższe koszty energii odnawialnych nie poprawią ich konkurencyjności.
Czy lobbyści węglowi wygrają w walce z prawami fizyki?
Coraz wyraźniejsze oznaki globalnego ocieplenia, w połączeniu z dyskusją w czasie „Społecznego” PRE_COP24 pokazały rosnący rozdźwięk pomiędzy prawami fizyki znanymi od ponad stu lat a narracją na temat tego zjawiska wśród lobbystów sektora węglowego. Zamiast przygotować podstawy dla transformacji energetycznej, które umożliwią obecnym górnikom łatwiejsze odnalezienie się w powęglowej rzeczywistości, pod patronatem Prezydenta Andrzeja Dudy zaklinają oni rzeczywistość mając nadzieję, że prawa fizyki przestaną działać. W międzyczasie fundamentalizm węglowy będzie miał nie tylko negatywny wpływ na klimat i polskich rolników, którzy już doświadczają skutków susz i upałów, ale także uniemożliwi wykorzystanie ogromnych szans wiążących się z transformacją w kierunku niskowęglowej gospodarki w postaci rozwoju nowych, przyszłościowych gałęzi przemysłu i – z racji rozproszonego charakteru OZE – tworzeniu nowych miejsc pracy w regionach wiejskich.
*Dr Andrzej Ancygier jest ekspertem do spraw polityki energetycznej i klimatycznej w Climate Analytics oraz wykładowcą na berlińskim oddziale Uniwersytetu Nowojorskiego (NYUB) jak również na Freie Universität (FUBiS).
W swoim doktoracie Ancygier analizował implementację europejskich dyrektyw 2001/77/WE oraz 2009/28/WE ze szczególnym naciskiem na rolę poszczególnych aktorów w kształtowaniu polskiej i europejskiej polityki energetycznej i klimatycznej.