Preljević: Rozczarowanie Kremla na Bałkanach

8 kwietnia 2015, 13:17 Energetyka

Dr. Mate Preljević

Rosyjskie dane na temat Turkish Stream. Russia Today

Ekspert rynku energii

Business Insider

– Rosja ze wszystkich sił zamierza zrealizować projekt Turkish Stream – powiedział dziennikarzowi BiznesAlert .pl ekspert rynku energii dr Mate Preljevic. –  Ważnym krokiem w tym kierunku miało być wtorkowe spotkanie ministrów spraw zagranicznych Węgier, Turcji, Macedonii, Serbii i Grecji w Budapeszcie na zaproszenie premiera węgierskiego Wiktora Orbana. Trzeba też zwrócić uwagę, że spotkanie odbyło się w przeddzień wizyty w Moskwie prorosyjskiego premiera Grecji Aleksisa Tsiprasa. Spotkanie w Budapeszcie miało być poświęcone projektom infrastrukturalnym, które zapewniłyby bezpieczeństwo energetyczne całemu regionowi. Taka była oficjalna formuła spotkania. Ale mam poważne wątpliwości, czy tak tylko skromne było zadanie premiera Wiktora Orbana. Premier Węgier przed rozpoczęciem rozmów oficjalnie i uroczyście powitał przedstawicieli czterech państw  w węgierskim parlamencie, co zdecydowanie nie zgadzało się z zapowiadanym roboczym charakterem spotkania.

Na gorąco trudno powiedzieć jakie efekty rozmów w Budapeszcie. Na razie wiadomo, że  po zakończeniu spotkania skąpo powiedziano mediom, iż „uczestnicy wyrazili dążenie do rozpatrzenia wszystkich możliwych źródeł zaopatrzenia w gaz Europy Południowowschodniej po wygaszeniu wszelkich szans dla South Streamu i  zapowiedzianego zamknięcia przez Rosję tranzytu gazu przez Ukrainę.” – powiedział nasz rozmówca.

– Z wypowiedzi m. in. serbskiego wicepremiera i ministra spraw zagranicznych Ivica Dacicia wynikało znacznie więcej. Jednym z zasadniczych problemów lansowanego przez Rosję Turkish Streamu jest brak żródeł finansowania. Według szacunkowych wyliczeń Belgradu budowa serbskiego odcinka rury, która przejmie gaz z turecko-rosyjskiego gazociągu – powiedział nam ekspert – wyniesie między 1,5 mld euro a 2 mld euro. Tych środków Serbia nie ma, nie może też liczyć na kredyt zewnętrzny, jak przy projekcie South Stream, kiedy kredytodawcą była strona rosyjska, a spłata kredytu miała być realizowana z opłat za tranzyt. Dacić stwierdził też, że projekt Turkish Stream musi zostać najpierw zdefiniowany przez Turcję i Rosję, aby można było ustalić z Komisją Europejską ramy prawne całej inwestycji i uzyskać dla projektu akceptację Unii. Potem trzeba rozmawiać o finansowaniu/kredytowaniu projektu, bo żadne z pięciu państw, ani też Bułgaria nie ma żadnych możliwości zdobycia środków na udział w realizacji tego projektu – ocenia ekspert.

– Serbski wicepremier ma bez wątpienia rację, ale moim zdaniem rozczarował Kreml, który liczył, że rozmowy w Budapeszcie będą de facto otwarciem presji na Brukselę, aby można było powtórzyć scenariusz Nord Streamu. Z podstawowym zastrzeżeniem – skąd ma wpływać finansowane – skwitował dr Preljevic.