(Wiedomosti/Neftegaz/Wojciech Jakóbik)
Ukraina zatrzymała wtłaczanie gazu do podziemnych magazynów ze względu na brak środków na jego zakup – poinformował Ukrtransgaz. Teraz to od rządu ma zależeć, czy znajdzie pieniądze na zapasy, które mają zagwarantować stabilność tranzytu do Europy zimą.
Według szacunków ukraińskich w magazynach musi się znaleźć 16,5 mld m3 przed zimą. Rosjanie utrzymują, że potrzeba 19 mld m3. W obiektach znajduje się obecnie niewiele ponad 12 mld m3. Dopóki Ukraina kupowała gaz z Rosji, pompowała (w czerwcu) od 50 do 60 mln m3 gazu ziemnego dziennie do magazynów. Chociaż Naftogaz deklarował, że wraz z zakończeniem zakupów od Rosji w lipcu, będzie mogła wtłaczać do magazynów surowiec z rewersów na granicy z krajami Unii Europejskiej, poziom importu na tym kierunku spadł z 20-30 mln m3 w czerwcu do 13,7 mln m3 dziennie w lipcu.
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko zapewnił, że umowa tranzytowa między Naftogazem a Gazpromem zostanie przedłużona na okres po 2019 roku.
Prezydent wyraził nadzieję, że stanie się tak, ponieważ „nie ma alternatywy. Według Gazpromu 10-letni kontrakt miał zakończyć się bez przedłużenia w 2019 roku ale firma uelastyczniła stanowisko na skutek problemów z planem uniezależnienia od tranzytu przez Ukrainę. Obecnie Rosjanie domagają się jedynie mniejszej podwyżki taryf tranzytowych. – Mamy jeszcze 4 i pół roku. Będziemy prowadzić negocjacje z partnerami ukraińskimi do czasu zakończenia kontraktu – zadeklarował dyrektor Gazpromu Aleksiej Miller.
Rosjanie przekonują Europę, że tranzyt gazu przez Ukrainę nie jest bezpieczny. Doszło do kilku ataków terrorystycznych na główną magistralę tranzytową Urengoj-Pomary-Użhorod. Jednakże ekspert ukraiński Michaił Gonczar z Centrum Badań Strategia XXI ocenił, że w celu zatrzymania dostaw gazu przez Ukrainę do Europy potrzebne byłoby wywołanie eksplozji w 29 punktach infrastruktury gazowej jednocześnie. Przyznał jednak, że Rosjanie mają inne narzędzia destabilizowania ukraińskiego sektora gazowego – ekonomiczne i polityczne.
Ukraińcy chcą zmniejszyć zależność od czynnika ekonomicznego, poprzez sprowadzanie gazu spoza Rosji. Dlatego Ukrtransgaz zadeklarował, że zwiększy potencjał importu gazu przez Słowację z 41 do 55-57 mln m3 dziennie. Miało dojść do porozumienia ze słowackim Eustreamem w tej sprawie.
Ukraina od 1 lipca nie sprowadza gazu z Rosji, ponieważ uznaje proponowany rabat cenowy za zbyt niski. W poprzednim kwartale wynosił on 100 dolarów na 1000 m3 a obecnie zaoferowany to 40 dolarów na tę samą ilość. Rabat wynika z obniżki cła eksportowego dla Gazpromu. Jest to decyzja polityczna, która może być w każdej chwili cofnięta, co nie podoba się Ukraińcom.
Wiedomosti wyliczają, że przy tym tempie wtłaczania gazu do rozpoczęcia sezonu grzewczego w październiku Ukraińcy zapewnią dodatkowe 2 mld m3. Kijów zabiega w Brukseli o dofinansowanie zakupów surowca na ten cel, ale Komisja Europejska nie podjęła jeszcze w tym zakresie decyzji. Ukraina zapewnia, że zimą gaz przez jej terytorium będzie stabilnie transportowany do Europy. Temat zostanie poruszony przy okazji następnych rozmów trójstronnych KE-Ukraina-Rosja. Kijów chciałby ich jeszcze w lipcu. Rosjanie naciskają na termin bliższy końca następnego kwartału, kiedy chcą renegocjować cenę dostaw nad Dniepr.
Chociaż rząd w Kijowie zapowiedział stworzenie dla Naftogazu funduszu energetycznego o kapitale 1 mld dolarów, może być niezbędna interwencja Komisji Europejskiej, która za cel stawia sobie ustabilizowanie tranzytu przez Ukrainę oraz dalsze promowanie reform w tamtejszym sektorze energetycznym.