Problemy największego złoża gazu w Europie to szansa dla Nord Stream 2

15 września 2016, 06:15 Alert

Z powodu planowanego zmniejszenia wydobycia od 2020 roku znacząco spadnie zapotrzebowanie na dostawy gazu ze złoża Groningen – poinformował w piśmie do parlamentu minister gospodarki Holandii Henk Kamp. Niemcy mogą wykorzystać nowy gazociąg do zwiększenia dostaw z Rosji w ramach rekompensaty spadku importu z Holandii.

Nord Stream AG

Operatorem złoża jest spółka NAM będąca joint venture Royal Dutch Shell oraz Exxon Mobil Corp.

Ze względu na szkody spowodowane przez trzęsienia ziemi Amsterdam został zmuszony do zmniejszenia blisko o połowę poziomu wydobycia z Groningen. Swego czasu złoże zapewniało 10 procent zapotrzebowania Unii Europejskiej na surowiec, czyli 24 mld m3 rocznie. Powołując się na badania spółki Gasunie z czerwca, Kamp powiedział, że w związku ze spadkiem eksportu wart 480 mln euro zakład przetwórstwa gazu Zuidbroek nie będzie już dłużej potrzebny.

Wolumen eksportu holenderskiego gazu do Europy już uległ zmniejszeniu. Dotyczy to szczególnie Niemiec, które ogłosiły, że zamierzają nadal zmniejszać import paliwa od zachodnich sąsiadów, przy jednoczesnym poszukiwaniu nowych źródeł dostaw.

Z kolei Holandia bada możliwości przetwarzania gazu. – Za granicą rynek konwersji zaczął działać wcześniej, niż się spodziewaliśmy – powiedział Kamp.

– Zamiast w 2024 roku, już w 2020 roku Niemcy, Francja i Belgia zaczną przejście od nisko do wysokokalorycznego gazu. Skutkiem będzie spadek zapotrzebowania na gaz z Groningen już w 2020 roku – dodał.

Dalsze zmniejszanie wydobycia gazu ze złoża Groningen służy Rosjanom jako argument za budową kontrowersyjnego gazociągu Nord Stream 2. Przypomnijmy, że Moskwa wielokrotnie uzasadniała jego realizację rosnącym zapotrzebowaniem na gaz w Europie przy jednoczesnym zmniejszeniu wydobycia własnego. Niemcy mogą wykorzystać nowy gazociąg do zwiększenia dostaw z Rosji w ramach rekompensaty spadku importu z Holandii.

Reuters/Piotr Stępiński

Jakóbik: Holenderski plan Gazpromu może odbić się czkawką Polsce