icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Jakóbik: Kto chce wykluczyć Komisję z rozmów o Nord Stream 2 i Ukrainie?

– Proces trójstronny stoi. Rozmowy KE-Ukraina-Rosja na poziomie politycznym odbyły się w celu utrzymania dialogu, ale nie mogły przynieść rozstrzygnięć ze względu na zerwanie rozmów eksperckich przez Gazprom, ale i działania dyplomacji niemieckiej. Rosjanie kuszą Ukraińców rozmowami „jeden na jeden” – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Dialog dla dialogu

21 stycznia w Brukseli odbyły się negocjacje trójstronne z udziałem Komisji Europejskiej, Ukrainy i Rosji poświęcone przyszłości dostaw gazu rosyjskiego przez terytorium ukraińskie po zakończeniu umowy przesyłowej Naftogaz-Gazprom obowiązującej do końca 2019 roku.

Poprzedziły je rozmowy na poziomie eksperckim, na których nie pojawili się przedstawiciele Gazpromu. To przesądziło o braku rozstrzygnięć na spotkaniu polityków, choć pojawił się na nim Aleksiej Miller, prezes koncernu rosyjskiego. Rozmowy eksperckie miały służyć konfrontacji wyliczeń pozwalającej ustalić wspólną definicję „minimalnego” przesyłu gazu przez Ukrainę po 2019 roku. Zależy na tym wszystkim zaangażowanym, choć Gazprom przeciąga rozmowy po to, aby prowadzić je już po wyborach na Ukrainie, o czym pisał Piotr Stępiński. Ważne będą jednak i wybory do Parlamentu Europejskiego. Kolejne rozmowy procesu trójstronnego odbędą się, bowiem po nich, w maju.

Mimo to wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej ds. Unii Energetycznej Marosz Szefczovicz wystąpił w roli mediatora i zdradził mediom, że przedstawił stronom propozycję porozumienia o dostawach gazu przez Ukrainę po 2019 roku. Polska Agencja Prasowa informuje, że według komisarza propozycja zawiera przede wszystkim trzy elementy: czas trwania kontraktu, ilości przesłanego gazu i kwestię taryf. „Zawiera też inne ważne parametry, jak kwestię inwestycji i utrzymania wymagań technicznych i prawnych dla systemu gazowego” – dodał. Jego zdaniem jest to „sprawiedliwa propozycja” oparta na dokładnych analizach. Wskazał, że dla niego ważne jest, aby był to kontrakt długoterminowy, czyli taki, który będzie dłuższy niż 10 lat.

Spór hamuje rozmowy KE-Ukraina-Rosja o przyszłości dostaw gazu i Nord Stream 2

Los Nord Stream 2 pozostaje nierozstrzygnięty

Termin obowiązywania kontraktu ma znaczenie, bo po 2019 roku ma być gotowy alternatywny szlak dostaw gazu z Rosji przez Niemcy za pomocą spornego gazociągu Nord Stream 2. Szefczovicz przyznał, że możliwe jest szybkie przyjęcie rewizji dyrektywy gazowej, która może zmusić Rosjan do implementacji prawa unijnego w projekcie.

Jeżeli do rewizji dyrektywy gazowej doszłoby przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, istniałaby szansa na to, że nowa regulacja zostanie przyjęta przed ukończeniem Nord Stream 2 zaplanowanym na koniec 2019 roku, a przez to obowiązywała w przypadku tego projektu.

Podporządkowanie Nord Stream 2 przepisom zrewidowanej dyrektywy gazowej sprawiłoby, że projekt musiałby zostać dostosowany do nowych przepisów, co mogłoby opóźnić jego budowę albo doprowadzić do jej zatrzymania w razie braku porozumienia z Rosją.

Mimo to, nawet w razie opóźnienia Nord Stream 2, prawdopodobnie posłuży on zastąpieniu większości dostaw przez Ukrainę szlakiem niemieckim. Rozmowy na jego temat toczą się poza Komisją Europejską, która powtarza krytyczne stanowisko wobec tej inwestycji. – Myślę, że dobrze znane jest stanowisko Komisji Europejskiej na temat Nord Stream 2. Nasze zastrzeżenia z punktu widzenia celów Unii Energetycznej, dywersyfikacji. Z tego względu naciskamy na pełną kompatybilność projektu z prawem unijnym – powiedział Szefczovicz 21 stycznia.

Niemcy i Gazprom podkopują pozycję Komisji Europejskiej

Pozycja Komisji jest osłabiona przez unilateralną politykę Niemiec. Minister spraw zagranicznych Heiko Maas spotkał się 18 stycznia ze swoim odpowiednikiem rosyjskim i przekonywał, że projekt Nord Stream 2 jest nie do zatrzymania, a Niemcy powinny prowadzić rozmowy na jego temat, bo bez ich zaangażowania też powstanie. Dodatkowym czynnikiem usztywniającym jego stanowisko było ostrzeżenie o możliwości wprowadzenia sankcji USA wobec partnerów finansowych Nord Stream 2, a więc m.in. firm niemieckich. Niemcy prowadzą zatem rozmowy równoległe do działań Komisji Europejskiej, która powinna reprezentować wszystkie państwa członkowskie. To działanie zastępujące jeszcze gorsze, które wcześniej proponował Berlin, czyli negocjacje czterostronne z dodatkowym udziałem przedstawiciela niemieckiego. Mimo to odbiera ono część legitymacji Brukseli.

Rosjanie, podobnie jak Niemcy, podkopują pozycję Komisji. Przy okazji rozmów w Brukseli rosyjski Gazprom miał zaproponować stronie ukraińskiej przedłużenie istniejącego kontraktu przesyłowego, które nie wymagałoby „konsultacji eksperckich”. To oferta rozmów w formule „jeden na jeden” bez pośrednictwa Komisji Europejskiej, która będzie kusić Kijów w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich. – Pan Miller (prezes Gazpromu, Aleksiej – przyp. red.) powtórzył trzy razy, że jest gotów przedłużyć istniejący kontrakt. Powiedział, że te umowy mogą być przedłużane bez jakichkolwiek konsultacji eksperckich – zdradził minister spraw zagranicznych Pawło Klimkin. Rozmowy o przedłużeniu istniejącego kontraktu bez mediacji Komisji Europejskiej mogłyby doprowadzić do przyjęcia tymczasowego układu, który nie uwzględnia wdrożenia regulacji antymonopolowych na terenie Ukrainy zamiast porozumienia długoterminowego, które zakłada reformy, jakie proponuje Bruksela. Tym samym Gazprom, podobnie jak Niemcy, próbuje podkopać pozycję Komisji.

Komisja przyznaje, że bat na Nord Stream 2 może spaść na czas

Co dalej?

Chociaż los spornego gazociągu nie jest rozstrzygnięty, warto zastanowić się nad przyszłością Ukrainy po jego uruchomieniu. Wówczas kluczowy będzie inny zapis negocjowanego kontraktu przesyłowego, na który liczy strona ukraińska: przeniesienie punktów odbioru z zachodniej na wschodnią granicę kraju, które pozwoli ukraińskiemu operatorowi przejąć kontrolę, (ale i odpowiedzialność) za przesył gazu przez Ukrainę. Z tego względu ważnym tematem rozmów z udziałem Komisji są reformy gazowe nad Dnieprem, które nadal nie doprowadziły do pełnego wdrożenia regulacji trzeciego pakietu energetycznego.

Jednak proces trójstronny stoi ze względu na brak współpracy rosyjskiego Gazpromu. Symbolem utrzymującego się podziału było samotne wystąpienie przewodniczącego Marosza Szefczovicza na konferencji prasowej. Po jej zakończeniu Rosjanie i Ukraińcy wysłali własne informacje do mediów. Komisja Europejska jest coraz słabszym partnerem do rozmów o Nord Stream 2, kiedy próbuje ją wyręczać dyplomacja niemiecka. W ten sposób potwierdza po raz kolejny, że jej działania służą faktycznie rozłożeniu parasola ochronnego nad spornym projektem. Gazprom chce zachęcić samych Ukraińców do pominięcia Komisji w rozmowach. Wspólna polityka energetyczna, której częścią za pośrednictwem Wspólnoty Energetycznej jest Ukraina, staje się ofiarą partykularnych interesów rozgrywanych przez Niemcy i Rosję.

 

Jakóbik: Sankcje wobec Nord Stream 2 mogłyby zadziałać. Niemcy nie są solidarne

– Proces trójstronny stoi. Rozmowy KE-Ukraina-Rosja na poziomie politycznym odbyły się w celu utrzymania dialogu, ale nie mogły przynieść rozstrzygnięć ze względu na zerwanie rozmów eksperckich przez Gazprom, ale i działania dyplomacji niemieckiej. Rosjanie kuszą Ukraińców rozmowami „jeden na jeden” – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Dialog dla dialogu

21 stycznia w Brukseli odbyły się negocjacje trójstronne z udziałem Komisji Europejskiej, Ukrainy i Rosji poświęcone przyszłości dostaw gazu rosyjskiego przez terytorium ukraińskie po zakończeniu umowy przesyłowej Naftogaz-Gazprom obowiązującej do końca 2019 roku.

Poprzedziły je rozmowy na poziomie eksperckim, na których nie pojawili się przedstawiciele Gazpromu. To przesądziło o braku rozstrzygnięć na spotkaniu polityków, choć pojawił się na nim Aleksiej Miller, prezes koncernu rosyjskiego. Rozmowy eksperckie miały służyć konfrontacji wyliczeń pozwalającej ustalić wspólną definicję „minimalnego” przesyłu gazu przez Ukrainę po 2019 roku. Zależy na tym wszystkim zaangażowanym, choć Gazprom przeciąga rozmowy po to, aby prowadzić je już po wyborach na Ukrainie, o czym pisał Piotr Stępiński. Ważne będą jednak i wybory do Parlamentu Europejskiego. Kolejne rozmowy procesu trójstronnego odbędą się, bowiem po nich, w maju.

Mimo to wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej ds. Unii Energetycznej Marosz Szefczovicz wystąpił w roli mediatora i zdradził mediom, że przedstawił stronom propozycję porozumienia o dostawach gazu przez Ukrainę po 2019 roku. Polska Agencja Prasowa informuje, że według komisarza propozycja zawiera przede wszystkim trzy elementy: czas trwania kontraktu, ilości przesłanego gazu i kwestię taryf. „Zawiera też inne ważne parametry, jak kwestię inwestycji i utrzymania wymagań technicznych i prawnych dla systemu gazowego” – dodał. Jego zdaniem jest to „sprawiedliwa propozycja” oparta na dokładnych analizach. Wskazał, że dla niego ważne jest, aby był to kontrakt długoterminowy, czyli taki, który będzie dłuższy niż 10 lat.

Spór hamuje rozmowy KE-Ukraina-Rosja o przyszłości dostaw gazu i Nord Stream 2

Los Nord Stream 2 pozostaje nierozstrzygnięty

Termin obowiązywania kontraktu ma znaczenie, bo po 2019 roku ma być gotowy alternatywny szlak dostaw gazu z Rosji przez Niemcy za pomocą spornego gazociągu Nord Stream 2. Szefczovicz przyznał, że możliwe jest szybkie przyjęcie rewizji dyrektywy gazowej, która może zmusić Rosjan do implementacji prawa unijnego w projekcie.

Jeżeli do rewizji dyrektywy gazowej doszłoby przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, istniałaby szansa na to, że nowa regulacja zostanie przyjęta przed ukończeniem Nord Stream 2 zaplanowanym na koniec 2019 roku, a przez to obowiązywała w przypadku tego projektu.

Podporządkowanie Nord Stream 2 przepisom zrewidowanej dyrektywy gazowej sprawiłoby, że projekt musiałby zostać dostosowany do nowych przepisów, co mogłoby opóźnić jego budowę albo doprowadzić do jej zatrzymania w razie braku porozumienia z Rosją.

Mimo to, nawet w razie opóźnienia Nord Stream 2, prawdopodobnie posłuży on zastąpieniu większości dostaw przez Ukrainę szlakiem niemieckim. Rozmowy na jego temat toczą się poza Komisją Europejską, która powtarza krytyczne stanowisko wobec tej inwestycji. – Myślę, że dobrze znane jest stanowisko Komisji Europejskiej na temat Nord Stream 2. Nasze zastrzeżenia z punktu widzenia celów Unii Energetycznej, dywersyfikacji. Z tego względu naciskamy na pełną kompatybilność projektu z prawem unijnym – powiedział Szefczovicz 21 stycznia.

Niemcy i Gazprom podkopują pozycję Komisji Europejskiej

Pozycja Komisji jest osłabiona przez unilateralną politykę Niemiec. Minister spraw zagranicznych Heiko Maas spotkał się 18 stycznia ze swoim odpowiednikiem rosyjskim i przekonywał, że projekt Nord Stream 2 jest nie do zatrzymania, a Niemcy powinny prowadzić rozmowy na jego temat, bo bez ich zaangażowania też powstanie. Dodatkowym czynnikiem usztywniającym jego stanowisko było ostrzeżenie o możliwości wprowadzenia sankcji USA wobec partnerów finansowych Nord Stream 2, a więc m.in. firm niemieckich. Niemcy prowadzą zatem rozmowy równoległe do działań Komisji Europejskiej, która powinna reprezentować wszystkie państwa członkowskie. To działanie zastępujące jeszcze gorsze, które wcześniej proponował Berlin, czyli negocjacje czterostronne z dodatkowym udziałem przedstawiciela niemieckiego. Mimo to odbiera ono część legitymacji Brukseli.

Rosjanie, podobnie jak Niemcy, podkopują pozycję Komisji. Przy okazji rozmów w Brukseli rosyjski Gazprom miał zaproponować stronie ukraińskiej przedłużenie istniejącego kontraktu przesyłowego, które nie wymagałoby „konsultacji eksperckich”. To oferta rozmów w formule „jeden na jeden” bez pośrednictwa Komisji Europejskiej, która będzie kusić Kijów w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich. – Pan Miller (prezes Gazpromu, Aleksiej – przyp. red.) powtórzył trzy razy, że jest gotów przedłużyć istniejący kontrakt. Powiedział, że te umowy mogą być przedłużane bez jakichkolwiek konsultacji eksperckich – zdradził minister spraw zagranicznych Pawło Klimkin. Rozmowy o przedłużeniu istniejącego kontraktu bez mediacji Komisji Europejskiej mogłyby doprowadzić do przyjęcia tymczasowego układu, który nie uwzględnia wdrożenia regulacji antymonopolowych na terenie Ukrainy zamiast porozumienia długoterminowego, które zakłada reformy, jakie proponuje Bruksela. Tym samym Gazprom, podobnie jak Niemcy, próbuje podkopać pozycję Komisji.

Komisja przyznaje, że bat na Nord Stream 2 może spaść na czas

Co dalej?

Chociaż los spornego gazociągu nie jest rozstrzygnięty, warto zastanowić się nad przyszłością Ukrainy po jego uruchomieniu. Wówczas kluczowy będzie inny zapis negocjowanego kontraktu przesyłowego, na który liczy strona ukraińska: przeniesienie punktów odbioru z zachodniej na wschodnią granicę kraju, które pozwoli ukraińskiemu operatorowi przejąć kontrolę, (ale i odpowiedzialność) za przesył gazu przez Ukrainę. Z tego względu ważnym tematem rozmów z udziałem Komisji są reformy gazowe nad Dnieprem, które nadal nie doprowadziły do pełnego wdrożenia regulacji trzeciego pakietu energetycznego.

Jednak proces trójstronny stoi ze względu na brak współpracy rosyjskiego Gazpromu. Symbolem utrzymującego się podziału było samotne wystąpienie przewodniczącego Marosza Szefczovicza na konferencji prasowej. Po jej zakończeniu Rosjanie i Ukraińcy wysłali własne informacje do mediów. Komisja Europejska jest coraz słabszym partnerem do rozmów o Nord Stream 2, kiedy próbuje ją wyręczać dyplomacja niemiecka. W ten sposób potwierdza po raz kolejny, że jej działania służą faktycznie rozłożeniu parasola ochronnego nad spornym projektem. Gazprom chce zachęcić samych Ukraińców do pominięcia Komisji w rozmowach. Wspólna polityka energetyczna, której częścią za pośrednictwem Wspólnoty Energetycznej jest Ukraina, staje się ofiarą partykularnych interesów rozgrywanych przez Niemcy i Rosję.

 

Jakóbik: Sankcje wobec Nord Stream 2 mogłyby zadziałać. Niemcy nie są solidarne

Najnowsze artykuły