icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

OZE są warunkiem niezależności energetycznej Polski, a czas goni (RELACJA)

W Senacie odbyła się konferencja „Odnawialne źródła energii warunkiem niezależności energetycznej Polski”. Politycy i eksperci debatowali o tym, jaka powinna być rola odnawialnych źródeł energii w Polsce. Dużo uwagi zostało poświęcone przyjętej niedawno nowelizacji tzw. ustawy odległościowej.

– Rozwój energetyki odnawialnej w Europie jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa Rosji, o czym mówią sami Rosjanie. Tymczasem jedną z pierwszych decyzji Prawa i Sprawiedliwości było zablokowanie wiatraków na lądzie. Powodem były zabobony, głupota i oszustwo. Do dzisiaj wiatraki nie są odblokowane, wprowadziliśmy poprawki, na mocy których to ludzie decydowaliby, gdzie stawałyby farmy wiatrowe – powiedział prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz, apelując do senatorów o wprowadzenie poprawek, które ułatwiłyby inwestycje w energetykę wiatrową na lądzie. Z kolei poseł PSL Andrzej Grzyb przypomniał, że od 2000 do 2022 roku Polska wydała 1,5 bln złotych na import paliw kopalnych. – Tylko w 2021 roku było to 110 mld złotych, czyli 3,1 procent polskiego PKB – mówił.

Barbara Głowacka z gabinetu europejskiej komisarz ds. energii Kadri Simson powiedziała, że rola odnawialnych źródeł energii w Europie całkowicie zmieniła się po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. – Stało się wtedy jasne, że OZE potrzebne są nie tylko do ochrony klimatu, ale do realizacji strategii bezpieczeństwa energetycznego. Europa sama nie ma dość własnych zasobów paliw kopalnych, kiedy Rosja przykręciła kurek, by manipulować cenami, okazało się, że brakuje nie tylko gazu, ale też węgla. 8 marca Komisja Europejska przedstawiła komunikat o zamiarze ograniczenia importu paliw kopalnych z Rosji, do grudnia 2022 roku miał on spaść o dwie trzecie. Plan REPowerEU opiera się na trzech filarach: oszczędności energii, dywersyfikacji i rozwoju OZE. Dzięki temu udało się zastąpić 70 mld m sześc. rosyjskiego gazu, dzięki czemu uniknęliśmy sponsorowania rosyjskiej machiny wojennej – mówiła. Podkreśliła, że ważnym elementem programu Komisji było skrócenie czasu inwestycji w projekty OZE. – Dotychczas uruchomienie farmy fotowoltaicznej zajmowało pięć lat, a wiatrowej – 10 lat. My nie mamy tyle czasu. Dlatego Komisja proponuje zmiany przepisów, które mają na celu przyspieszenie wydawania pozwoleń, później zostaną one przyjęte przez państwa członkowskie – mówiła.

Europoseł Adam Jarubas podkreślił, że Unia Europejska nie może oprzeć swojej gospodarki na imporcie kolejnego paliwa, w tym przypadku wodoru. – Zielony wodór w jak największych ilościach powinien być produkowany w Unii Europejskiej – powiedział, dodając, że zapisy regulujące tę kwestię będą miały miejsce w ramach mechanizmu CBAM. – Można przewidywać, że przez najbliższe 10 lat wodór nie będzie importowany na dużą skalę, ale odpowiednie regulacje potrzebne są już teraz – powiedział.

Z kolei były wicepremier i minister gospodarki Janusz Steinhoff przypomniał, że choć Polska na początku XXI wieku była eksporterem energii, to obecnie ją importuje ze względu na koszty wytwarzania. – Zapotrzebowanie na energię elektryczną będzie rosło w tempie około 1,7 procent na rok, wzrost zapotrzebowania na moc wyniesie około 2,5 procent na rok, dlatego będą nam potrzebne nowe moce wytwórcze. Jeśli nie przedłużymy pomocy publicznej dla bloków węglowych w ramach rynku mocy po 2025 roku, możemy mieć do czynienia z niedoborami mocy – mówił. Dodał on, że największym wyzwaniem dla rozwoju energetyki odnawialnej jest kwestia rozwoju sieci przesyłowej i dystrybucyjnej. – Zmodernizowany system przesyłowy powinien umożliwić na osiągnięcie 50-procentowego udziału OZE w naszym miksie energetycznym. Decydującą rolę w modernizacji sieci dystrybucyjnej będzie miał Urząd Regulacji Energetyki – mówił. Ocenił on, że Polska straciła około 5 GW mocy w energetyce wiatrowej wskutek obowiązywania zasady 10H. – Było to nieuzasadnione, ostatnie regulacje zaproponowane przez rząd były krokiem we właściwym kierunku, ale parlament zwiększył minimalną odległość turbin od budynków do 700 metrów – przypomniał.

Michał Perzyński

W Senacie odbyła się konferencja „Odnawialne źródła energii warunkiem niezależności energetycznej Polski”. Politycy i eksperci debatowali o tym, jaka powinna być rola odnawialnych źródeł energii w Polsce. Dużo uwagi zostało poświęcone przyjętej niedawno nowelizacji tzw. ustawy odległościowej.

– Rozwój energetyki odnawialnej w Europie jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa Rosji, o czym mówią sami Rosjanie. Tymczasem jedną z pierwszych decyzji Prawa i Sprawiedliwości było zablokowanie wiatraków na lądzie. Powodem były zabobony, głupota i oszustwo. Do dzisiaj wiatraki nie są odblokowane, wprowadziliśmy poprawki, na mocy których to ludzie decydowaliby, gdzie stawałyby farmy wiatrowe – powiedział prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz, apelując do senatorów o wprowadzenie poprawek, które ułatwiłyby inwestycje w energetykę wiatrową na lądzie. Z kolei poseł PSL Andrzej Grzyb przypomniał, że od 2000 do 2022 roku Polska wydała 1,5 bln złotych na import paliw kopalnych. – Tylko w 2021 roku było to 110 mld złotych, czyli 3,1 procent polskiego PKB – mówił.

Barbara Głowacka z gabinetu europejskiej komisarz ds. energii Kadri Simson powiedziała, że rola odnawialnych źródeł energii w Europie całkowicie zmieniła się po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. – Stało się wtedy jasne, że OZE potrzebne są nie tylko do ochrony klimatu, ale do realizacji strategii bezpieczeństwa energetycznego. Europa sama nie ma dość własnych zasobów paliw kopalnych, kiedy Rosja przykręciła kurek, by manipulować cenami, okazało się, że brakuje nie tylko gazu, ale też węgla. 8 marca Komisja Europejska przedstawiła komunikat o zamiarze ograniczenia importu paliw kopalnych z Rosji, do grudnia 2022 roku miał on spaść o dwie trzecie. Plan REPowerEU opiera się na trzech filarach: oszczędności energii, dywersyfikacji i rozwoju OZE. Dzięki temu udało się zastąpić 70 mld m sześc. rosyjskiego gazu, dzięki czemu uniknęliśmy sponsorowania rosyjskiej machiny wojennej – mówiła. Podkreśliła, że ważnym elementem programu Komisji było skrócenie czasu inwestycji w projekty OZE. – Dotychczas uruchomienie farmy fotowoltaicznej zajmowało pięć lat, a wiatrowej – 10 lat. My nie mamy tyle czasu. Dlatego Komisja proponuje zmiany przepisów, które mają na celu przyspieszenie wydawania pozwoleń, później zostaną one przyjęte przez państwa członkowskie – mówiła.

Europoseł Adam Jarubas podkreślił, że Unia Europejska nie może oprzeć swojej gospodarki na imporcie kolejnego paliwa, w tym przypadku wodoru. – Zielony wodór w jak największych ilościach powinien być produkowany w Unii Europejskiej – powiedział, dodając, że zapisy regulujące tę kwestię będą miały miejsce w ramach mechanizmu CBAM. – Można przewidywać, że przez najbliższe 10 lat wodór nie będzie importowany na dużą skalę, ale odpowiednie regulacje potrzebne są już teraz – powiedział.

Z kolei były wicepremier i minister gospodarki Janusz Steinhoff przypomniał, że choć Polska na początku XXI wieku była eksporterem energii, to obecnie ją importuje ze względu na koszty wytwarzania. – Zapotrzebowanie na energię elektryczną będzie rosło w tempie około 1,7 procent na rok, wzrost zapotrzebowania na moc wyniesie około 2,5 procent na rok, dlatego będą nam potrzebne nowe moce wytwórcze. Jeśli nie przedłużymy pomocy publicznej dla bloków węglowych w ramach rynku mocy po 2025 roku, możemy mieć do czynienia z niedoborami mocy – mówił. Dodał on, że największym wyzwaniem dla rozwoju energetyki odnawialnej jest kwestia rozwoju sieci przesyłowej i dystrybucyjnej. – Zmodernizowany system przesyłowy powinien umożliwić na osiągnięcie 50-procentowego udziału OZE w naszym miksie energetycznym. Decydującą rolę w modernizacji sieci dystrybucyjnej będzie miał Urząd Regulacji Energetyki – mówił. Ocenił on, że Polska straciła około 5 GW mocy w energetyce wiatrowej wskutek obowiązywania zasady 10H. – Było to nieuzasadnione, ostatnie regulacje zaproponowane przez rząd były krokiem we właściwym kierunku, ale parlament zwiększył minimalną odległość turbin od budynków do 700 metrów – przypomniał.

Michał Perzyński

Najnowsze artykuły