– Jak długo mniejsi operatorzy wytrzymają konkurencję z szarą strefą? Duża część przedsiębiorców niezależnych zajmuje się importem paliw. Kilka tysięcy małych i średnich firm z tego rynku w ostatnich trzech latach nie skusiło się na zakup paliwa od spółek, składających bardzo kuszące (za podejrzanie niskie ceny) oferty. Przez to sytuacja finansowa tych pierwszych stała się tragiczna – mówiła Halina Pupacz, prezes Polskiej Izby Paliw Płynnych podczas dorocznej konferencji „Przemysł i handel naftowy w roku 2013” zorganizowanej przez POPiHN.
– Według naszych obliczeń kilkuset mniejszych przedsiębiorców działa na rynku samodzielnie, ok. 1000 dalszych – współdziała z koncernami krajowymi, zaś następnych 2 tys. – zaopatruje się w paliwa od zagranicznych producentów – ocenia Pupacz. – Największy problem naszej branży jest taki, że ubywa odbiorców niezależnych stacji paliw. Organy kontrolne podległe ministerstwu finansów twierdzą, że działają ściśle na podstawie systemu GPS. Ale niewiele z tego wynika. Mniejsi przedsiębiorcy boją się kupować paliwa na podstawie „podejrzanie dobrych” ofert.
W opinii prezes PIPP praktycznie poza kontrolą odpowiednich służb i aparatu skarbowego znajdują się dziesiątki tysięcy wolnostojących zbiorników na paliwo, typu Tytan, z których każdy może pomieścić od 800 do 5 tys. l paliwa z importu.
– Nie obejmuje ich żaden system systematycznego monitoringu. Wobec tego stanowią łatwy kąsek dla zorganizowanej przestępczości paliwowej – kończy prezes PIPP.