Radykalne odejście prezydenta Erdogana od poprzedniej polityki względem mniejszości kurdyjskiej oraz jej przedstawicieli w tureckim parlamencie może wykoleić ambitne plany Turcji dotyczące budowy kluczowego hubu energetycznego dla dostaw ropy i gazu zarówno do Europy, jak i na światowe rynki – uważa Ilian Vassilev, członek zarządu Center for Balkan and Black Sea Studies.
Erdogan nie walczy tylko z Partią Pracujących Kurdystanu (PKK), ale ze wszystkimi Kurdami. W wyniku wzrostu napięcia sytuacji po nieudanym zamachu stanu zatrzymano, wraz z 11 parlamentarzystami, współprzewodniczącego Ludowej Partii Demokratycznej (HDP) Selahattina Demirtaşa. Intensyfikacja działań rządu wymierzonych przeciwko Kurdom w południowo-wschodniej części kraju może oznaczać koniec okresu braku zagrożeń zarówno dla dotychczasowych, jak i planowanych projektów tranzytowych przebiegających przez terytorium Turcji.
Zdaniem autora ostatnie wybuchy gazociągu w Iranie, za którymi według doniesień mieli stać przedstawiciele PKK, mogą sygnalizować nową spiralę niepewnością. To z kolei może podważyć rozwój oraz stanowić wyzwanie dla podstawowych funkcji operacyjnych krytycznej infrastruktury wzdłuż Południowego Korytarza Gazowego zarówno w Turcji, jak i w całym regionie. Większość z połączeń międzysystemowych oraz projektów rozbudowy infrastruktury tranzytowej opiera się na nieprzerwanych dostawach realizowanych przez Turcję, Iran, Irak, Gruzję (Gazociąg Południowokaukaski) oraz przez gazociąg East Med, poprzez który surowiec mógłby być bezpiecznie dostarczany do Europy.
Jak zauważa Ilian Vassilev, politycznie motywowane ataki terrorystyczne na kluczową infrastrukturę w Turcji mogą powodować niepokój w środowisku bankowym, zwłaszcza że ze względu na dramatyczne zmiany na rynku handlu gazem projekty infrastrukturalne doświadczają problemów z zapewnieniem odpowiedniego finansowania.
Mając również na względzie rosnące zagrożenia, może okazać się, że do realizacji Południowego Korytarza Gazowego mogą być potrzebne gwarancje państwowe, co doprowadzi do przyszłych opóźnień, wywołując negatywną reakcję łańcuchową.
Według eksperta rurociągi są postrzegane przez PKK za uzasadnione cele wojenne, gdyż atak na nie może zaszkodzić reputacji Turcji jako państwa zdolnego do zagwarantowania swobodnych i nieprzerwanych dostaw węglowodorów przez jej terytorium.
Po zerwaniu w lipcu 2015 roku rozejmu między PKK a Erdoganem nastąpiły ataki na kluczową infrastrukturę tranzytową, czyli Gazociąg Południowokaukaski. Dalsze pogarszanie się stosunków pomiędzy Erdoganem a różnymi przedstawicielami społeczności kurdyjskiej, może prowadzić do wzrostu kosztów i opóźnień w realizacjach projektów.
PKK a zwłaszcza HDP są zmuszone do konfrontacji z partią rządzącą, której przedstawiciele są bezpośrednimi beneficjentami większości projektów tranzytowych.
Negatywne prognozy w kwestii Turcji jako regionalnego hubu gazowego, przy obsesyjnych dążeniach Erdogana do wzmocnienia swojej władzy i unicestwienia wszystkich tych, którzy są uważani za wrogów, stają się podstawą do tego, co może czekać Ankarę.
Jak zauważa Demirtaş, sukces Erdogana w postaci kreowania nowych wrogów może zaszkodzić projektom gazowym prowadzonym po dnie Morza Śródziemnego, kierując przepływ surowca przez alternatywne projekty w Grecji bądź przez terminale LNG w Egipcie oraz na Cyprze.
Zwiększone ryzyko projektów tranzytowych w Turcji może również doprowadzić do ponownego przeanalizowania przez traderów dostaw gazu do południowo-wschodniej Europy poprzez Gazociąg Transadriatycki (TAP). Greckie terminale LNG mogą dać ku temu impuls. Co więcej, dostęp do globalnego rynku LNG ma dla regionu zasadnicze znaczenie, gdyż utrzymuje presje na monopolistyczne dostawy paliwa z Rosji.
Nie jest to tylko bezpośrednie zagrożenie dla fizycznej integralności gazociągów, ale jest to również utracenie zaufania. Bez pewności, że wydobywany w regionie Morza Kaspijskiego gaz będzie mógł w bezpieczny sposób trafić na rynek włoski oraz do Europy Środkowo-Wschodniej, niewielu zdecyduje się zaryzykować i zainwestować w projekty upstream i midstream.
Co gorsza, według eksperta Center for Balkan and Black Sea Studies, Erdogan w skuteczny sposób wręcza argumenty Rosji (Moskwa ma swobodny wpływ na region kurdyjski) i Gazpromowi. Przez to mogą włączyć się do gry w każdym momencie i pokrzyżować plany inwestorom oraz traderom, którzy polegają na wrażliwej tureckiej infrastrukturze tranzytowej.