icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Rafako: Blok w Jaworznie może ruszyć dopiero w 2024 roku

Prezes Rafako Radosław Domagalski-Łabędzki przyznał, że termin ukończenia bloku Elektrowni Jaworzno w czerwcu 2021 roku jest nierealny. – Chyba, że mówimy o czerwcu 2024 roku. Ale szczerze wątpię, żeby nawet ten termin był możliwy, jeśli prace na bloku będą realizowane bez udziału Rafako – mówi w rozmowie z Rzeczpospolitą.

Rzeczpospolita porozmawiała z prezesem Domagalskim-Łabędzkim o trudnej sytuacji Rafako i niedawnej propozycji pomocy ze strony Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR). – Z pewnością Paweł Borys (prezes PFR – przyp. red.) miał szczere intencje, naprawdę w to wierzę, ale w sferze twardych faktów, mimo deklaracji, nie wydarzyło się nic, co pozwoliłoby uznać, że zmierzamy do pozytywnych rozwiązań – przyznał.

– […] Uważam, że dziewięć miesięcy rozmów to wystarczająco długo, żeby pojawiły się jakieś konkrety, a nie tylko puste deklaracje. Odnoszę wrażenie, że celem prowadzonych rozmów nie jest finalizacja transakcji właścicielskiej, a jedynie tworzenie pozorów, które pozwalają raportować np. politykom, że toczą się rozmowy, sprawy posuwają się naprzód itd. – powiedział prezes Rafako.

Radosław Domagalski-Łabędzki przyznaje, że Rafako czeka na konkretną decyzję i zakończenie procesu właścicielskiego. – Mówimy dziś: sprawdzam, chcemy jasnej deklaracji, tak lub nie. Tu jest na szali nie tylko kontrakt w Jaworznie, ale i los tysięcy śląskich rodzin, pracowników i dostawców Rafako, o których politycy (z nielicznymi chlubnymi wyjątkami, za co jesteśmy wdzięczni) zabiegają, ale na ogół tylko tuż przed wyborami. Rafako w takim stanie rzeczy do wyborów jednak nie dotrwa. Wszyscy to wiedzą i muszą podjąć decyzję. Spółka jest w pełni przygotowana na nowego inwestora, postępowanie restrukturyzacyjne zakończyło się powodzeniem, stare toksyczne kontrakty wypowiedziane, plan rozwoju spółki przygotowany. Rafako obroni się rynkowo – deklaruje.

– Zarząd Tauronu dostał od nas taką propozycję, niestety nie zajął żadnego stanowiska, a to jest gorsze niż decyzja odmowna, bo zmusza nas do podjęcia daleko idących kroków i to niemal natychmiast. Tauron musi podjąć zerojedynkową decyzję. Albo wypowiada Rafako kontrakt na realizację inwestycji w Jaworzno albo przyjmuje naszą pozycję. Nie ma innej alternatywy, dlatego, że Rafako nie ma już czasu na szukanie innych rozwiązań. Czas się skończył – mówi w rozmowie z Rzeczpospolitą.

Prezes Rafako został zapytany o termin ukończenia bloku w przypadku braku porozumienia. Jest nierealny, chyba, że mówimy o czerwcu 2024 roku. Ale szczerze wątpię, żeby nawet ten termin był możliwy, jeśli prace na bloku będą realizowane bez udziału Rafako. Proszę sobie przypomnieć, ile lat po terminie ukończono budowę niektórych odcinków dróg, które miały być gotowe na Euro, po tym jak zeszli z nich generalni wykonawcy. Ekspresową S5 z Poznania do Wrocławia ukończono osiem lat po Euro. Ale tu oczywiście istniała stara droga, którą dało się pojechać. Tymczasem stare bloki trzeba będzie wyłączyć, a prąd będziemy importować, jeśli nowy blok nie ruszy. Prąd będzie droższy, a zapłaci oczywiście końcowy odbiorca – ostrzega.

Rzeczpospolita/Jędrzej Stachura

Rafako stawia Tauronowi ultimatum w sprawie naprawy Elektrowni Jaworzno

Prezes Rafako Radosław Domagalski-Łabędzki przyznał, że termin ukończenia bloku Elektrowni Jaworzno w czerwcu 2021 roku jest nierealny. – Chyba, że mówimy o czerwcu 2024 roku. Ale szczerze wątpię, żeby nawet ten termin był możliwy, jeśli prace na bloku będą realizowane bez udziału Rafako – mówi w rozmowie z Rzeczpospolitą.

Rzeczpospolita porozmawiała z prezesem Domagalskim-Łabędzkim o trudnej sytuacji Rafako i niedawnej propozycji pomocy ze strony Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR). – Z pewnością Paweł Borys (prezes PFR – przyp. red.) miał szczere intencje, naprawdę w to wierzę, ale w sferze twardych faktów, mimo deklaracji, nie wydarzyło się nic, co pozwoliłoby uznać, że zmierzamy do pozytywnych rozwiązań – przyznał.

– […] Uważam, że dziewięć miesięcy rozmów to wystarczająco długo, żeby pojawiły się jakieś konkrety, a nie tylko puste deklaracje. Odnoszę wrażenie, że celem prowadzonych rozmów nie jest finalizacja transakcji właścicielskiej, a jedynie tworzenie pozorów, które pozwalają raportować np. politykom, że toczą się rozmowy, sprawy posuwają się naprzód itd. – powiedział prezes Rafako.

Radosław Domagalski-Łabędzki przyznaje, że Rafako czeka na konkretną decyzję i zakończenie procesu właścicielskiego. – Mówimy dziś: sprawdzam, chcemy jasnej deklaracji, tak lub nie. Tu jest na szali nie tylko kontrakt w Jaworznie, ale i los tysięcy śląskich rodzin, pracowników i dostawców Rafako, o których politycy (z nielicznymi chlubnymi wyjątkami, za co jesteśmy wdzięczni) zabiegają, ale na ogół tylko tuż przed wyborami. Rafako w takim stanie rzeczy do wyborów jednak nie dotrwa. Wszyscy to wiedzą i muszą podjąć decyzję. Spółka jest w pełni przygotowana na nowego inwestora, postępowanie restrukturyzacyjne zakończyło się powodzeniem, stare toksyczne kontrakty wypowiedziane, plan rozwoju spółki przygotowany. Rafako obroni się rynkowo – deklaruje.

– Zarząd Tauronu dostał od nas taką propozycję, niestety nie zajął żadnego stanowiska, a to jest gorsze niż decyzja odmowna, bo zmusza nas do podjęcia daleko idących kroków i to niemal natychmiast. Tauron musi podjąć zerojedynkową decyzję. Albo wypowiada Rafako kontrakt na realizację inwestycji w Jaworzno albo przyjmuje naszą pozycję. Nie ma innej alternatywy, dlatego, że Rafako nie ma już czasu na szukanie innych rozwiązań. Czas się skończył – mówi w rozmowie z Rzeczpospolitą.

Prezes Rafako został zapytany o termin ukończenia bloku w przypadku braku porozumienia. Jest nierealny, chyba, że mówimy o czerwcu 2024 roku. Ale szczerze wątpię, żeby nawet ten termin był możliwy, jeśli prace na bloku będą realizowane bez udziału Rafako. Proszę sobie przypomnieć, ile lat po terminie ukończono budowę niektórych odcinków dróg, które miały być gotowe na Euro, po tym jak zeszli z nich generalni wykonawcy. Ekspresową S5 z Poznania do Wrocławia ukończono osiem lat po Euro. Ale tu oczywiście istniała stara droga, którą dało się pojechać. Tymczasem stare bloki trzeba będzie wyłączyć, a prąd będziemy importować, jeśli nowy blok nie ruszy. Prąd będzie droższy, a zapłaci oczywiście końcowy odbiorca – ostrzega.

Rzeczpospolita/Jędrzej Stachura

Rafako stawia Tauronowi ultimatum w sprawie naprawy Elektrowni Jaworzno

Najnowsze artykuły