Koleje Litewskie ogłaszają przetarg na odbudowę odcinka torów między Możejkami a łotewskim Renge kluczowego dla Orlen Lietuva. Nowe otwarcie pomoże polskiej spółce wzmocnić pozycję w państwach bałtyckich. Jednak nadal nie udało się zakończyć wszystkich sporów z Litwinami – pisze Piotr Stępiński, redaktor BiznesAlert.pl.
Symboliczna chwila
14 sierpnia zapisze się symbolicznie w historii działalności litewskiej spółki córki płockiego koncernu – Orlen Lietuva. Wówczas w obecności prezesa Orlenu Daniela Obajtka i prezesa Kolei Litewskich (Lietuvos geležinkeliai) Mantasa Bartuski doszło do symbolicznej odbudowy rozebranego w 2008 roku 19-km odcinka torów kolejowych na trasie Możejki-Renge. Orlen został wówczas zmuszony do przewożenia swoich produktów trasą o 150 km dłuższą, co powodowało wzrost kosztu transportu. Sytuacji nie ułatwiał również wieloletni spór dotyczący taryf przewozowych, co w efekcie powodowało spadek rentowności działania Orlenu nad Wilią. Jednak i tę kwestię udało się uregulować. Do przełomu doszło dużo wcześniej, o czym pisał Wojciech Jakóbik w BiznesAlert.pl w 2016 roku.
W tym kontekście należy odnotować, że w miniony piątek Koleje Litewskie ogłosiły przetarg na odbudowę wspomnianego odcinka torów. Oprócz tego potencjalny wykonawca będzie odpowiedzialny także za budowę bądź modernizację pięciu przejazdów kolejowych oraz sześciu mostów. Prace mają zostać wykonane w ciągu 400 dni. jednak w przypadku nieprzewidzianych okoliczności termin ten może zostać przedłużony. Termin składania ofert mija 9 października. Przypomnijmy, że zgodnie z zapowiedziami strony litewskiej, tory między Możejkami a Renge mają zostać odbudowane do końca 2019 roku.
To oznacza nowe możliwości rozwoju działalności Orlenu na rynku państw bałtyckich. Tym bardziej, że nie wykluczał nowych inwestycji w rafinerię w Możejkach. W marcu prezes polskiego koncernu stwierdził, że klimat biznesowy na Litwie uległ istotnej poprawie, co ma dać lepszy uzysk na przerobie ropy. Działania mają polegać na obniżeniu kosztów produkcyjnych oraz dostosowaniu produkcji do norm środowiskowych.
Plany Orlenu na Litwie wpisują się w strategię inwestycyjną spółki w sektor petrochemiczny. Przypomnijmy, że w czerwcu spółka ogłosiła największy w swojej historii program inwestycyjny o wartości ok. 8,3 mld złotych w perspektywie do 2023 roku. Ma się on nie tylko przełożyć na wzrost wskaźników finansowych spółki (EBITDA +1,5 mld złotych), ale i na zwiększenie mocy produkcyjnych w segmencie petrochemii o około 30 procent. Tym bardziej, że konkurencja nie śpi. Węgierski MOL, z którym Orlen konkuruje na rynku Europy Środkowo-Wschodniej, chce w do 2021 roku zainwestować w sektor co najmniej 2 mld dolarów, czyli ok. 7,36 mld złotych.
Potencjał Możejek
Inwestycje w rozbudowę instalacji w Możejkach mogą pomóc Orlenowi w ugruntowaniu pozycji nie tylko na rynku litewskim, ale również w państwach bałtyckich. Możejki dysponują instalacją o mocy produkcyjnej na poziomie 10,2 mln ton rocznie i są jedynym tego typu zakładem w krajach bałtyckich. Ponadto instalacja w Możejkach systematycznie zwiększa przetwórstwo ropy. Dla porównania w 2013 roku wskaźnik ten wyniósł 9 010 tys. ton. Natomiast w 2017 roku było już to 9 821 tys. ton (wzrost o 9 procent). W ciągu pierwszych dwóch kwartałów 2018 roku litewska instalacja Orlenu przerobiła 4,442 mln ton ropy a więc podobnie, jak w analogicznym okresie w roku ubiegłym (4,462 mln ton).
Obecnie surowiec do instalacji w Możejkach trafia głównie poprzez rurociąg o długości 91 km, który łączy ją bezpośrednio terminalem naftowym w Butyndze. Właścicielem ropociągu i terminalu jest Orlen Lietuva. Spółka rozważa również budowę rurociągu łączącego Możejki z Kłajpedą, o czym szerzej pisaliśmy na łamach BiznesAlert.pl.
Infrastruktura wokół Rafinerii Możejki. Grafika: PKN Orlen
Warto również odnotować fakt, że po latach strat litewska spółka córka Orlenu zaczęła przynosić zyski. W 2017 roku zysk z działalności operacyjnej wg LIFO powiększony o amortyzację (EBITDA LIFO) przed opisami aktualizującymi wyniósł 1,074 mld złotych.
Poprawiające się dane finansowe mogą świadczyć o niewykorzystanym dotychczas potencjale rafinerii w Możejkach. Przy odpowiednich nakładach inwestycyjnych i sprzyjającym otoczeniu makroekonomicznym litewska instalacja może być bardziej rentowna. Zwróćmy uwagę, że rynek państw bałtyckich wydaje się perspektywiczny, jeżeli chodzi o konsumpcję paliw i oleju napędowego. Łącznie w strukturze przychodów ze sprzedaży rynek na Litwie, Łotwie i w Estonii stanowi 8,2 procent wobec 7,8 procent w roku ubiegłym. Ponadto, jak wynika z danych Eurostatu, w 2017 roku, korzystna koniunktura gospodarcza na Litwie, Łotwie i Estonii przełożyła się na wzrost zapotrzebowania na benzynę łącznie o 3,9 procent w stosunku do 2016 roku. Natomiast dla oleju napędowego wskaźnik ten wzrósł o 4,5 procent. Tendencję wzrostową widać również w tym roku. Według danych przedstawionych przez Orlen za drugi kwartał 2018 roku, konsumpcja oleju napędowego na Litwie wyniosła 0,41 mln ton (wzrost o 4 procent w stosunku do analogicznego okresu w roku ubiegłym), a benzyny 0,06 mln ton (wzrost o 8 procent).
Sporna ustawa
Dalszemu rozwojowi Orlenu na rynku litewskim może sprzyjać dalsza odwilż w stosunkach energetycznych między Wilnem a Warszawą, której owocem było podpisanie memorandum o współpracy energetycznej. Jednym z jej efektów było ogłoszenie projektu odbudowy torów do Renge.
W kontekście dostaw ropy warto również zwrócić uwagę na przeładunek surowca w terminalu naftowym w Butyndze, który zasila instalację w Możejkach. Między styczniem a lipcem 2018 roku terminal przeładował 5,384 mln ton ropy, co w porównaniu z analogicznym okresem w roku ubiegłym oznacza wzrost o 0,1 proc. Natomiast w lipcu przeładowano 0,985 mln ton, co w porównaniu z lipcem 2017 roku oznacza spadek o 9,9 proc. W 2017 roku w Butyndze przeładowano łącznie 9,8 mln ton, co w porównaniu z 2016 rokiem oznaczało wzrost o 5,4 procent (9,3 mln ton). W 2015 roku wskaźnik ten wyniósł 8,7 mln ton. Nie jest wykluczone, że rosnące wskaźniki przeładunku są jednym z efektów stopniowego ocieplenia w energetycznych relacjach litewsko-polskich.
Jednak, mimo pozytywnych sygnałów ze strony Wilna, nadal pozostają kwestie sporne, które mogą wpływać na rentowność i działalność Orlenu na Litwie. Chodzi o regulację podpisaną na początku stycznia tego roku przez prezydent Dalię Grybauskaite, na mocy której m.in Orlen Lietuva jest zobligowany do poinformowania litewskiego rządu o transakcji, której wartość przekracza 10 procent rocznych dochodów spółki. W przypadku, gdy Wilno uzna, iż taka transakcja może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego, może na nią nie zezwolić. Poprzedni zarząd Orlenu zaznaczał, że wspomniana regulacja utrudni koncernowi prowadzenie działalności na Litwie. Ponadto sytuacji nie ułatwia obowiązywanie nowych taryf na realizację usług publicznych dla największych spółek, które wykorzystują dużą ilość energii. Warto przypomnieć, że znajdująca się w Możejkach elektrociepłownia (o mocy 160 MWe i 1040 MWt) stanowi źródło pary technologicznej dla procesów produkcyjnych i opalana jest głównie ciężkim olejem. Polska spółka apelowała o to, aby opłata w ramach różnicowania usług publicznych za wyprodukowaną energię została zmniejszona bądź zniesiona. Zdaniem Orlenu regulacja obniża konkurencyjność zagranicznych spółek na rynku litewskim. W 2011 roku zniesiono wyłączenie opłaty w ramach różnicowania usług publicznych za energię wyprodukowaną na własne potrzeby.
Potrzebna jest dalsza współpraca
Mimo, że nie wszystkie problemy udało się rozwiązać, to poprawiające się relacje z Litwinami mogą stanowić dobry prognostyk na przyszłość, nie tylko dla Orlenu. Tym bardziej, że w kwestiach energetycznych Warszawę i Wilno wiele łączy m.in. krytyczne stanowisko względem budowy gazociągu Nord Stream 2 czy elektrowni jądrowej w białoruskim Ostrowcu. Ponadto Litwini liczą na zacieśnienie współpracy gazowej z Polakami, o czym świadczy budowa Gazociągu Polska-Litwa (GIPL), dzięki któremu nasi sąsiedzi będą mogli otrzymywać gaz z szelfu norweskiego, który już pod koniec 2022 roku, dzięki gazociągowi Baltic Pipe, trafi na nasze wybrzeże. Ponadto, przy pomocy połączenia elektroenergetycznego z Polską, Litwa oraz pozostałe państwa bałtyckie odetną się od energetycznego dziedzictwa Związku Sowieckiego i zsynchronizują się z sieciami Europy kontynentalnej. Ważna jest zatem szersza współpraca między Warszawą a Wilnem, która będzie korzystna dla każdej ze stron. Dla Litwinów inwestycje Orlenu z jednej strony oznaczają stabilność w dostawach produktów naftowych na rynek rodzimy, ale również dodatkowe wpływy do budżetu państwa z tytułu podatków. Z kolei dla polskiego koncernu jest to szansa na ugruntowanie pozycji na rynku państw bałtyckich i na dalszy rozwój sektora petrochemicznego.