Kędzierski: Polacy mogliby wejść do Rafinerii Schwedt, ale Niemcy nie chcą zaognienia z Rosją (ROZMOWA)

5 marca 2024, 07:35 Bezpieczeństwo

– Wydaje się, że z punktu widzenia samej Rafinerii Schwedt taki podmiot, jak Orlen, byłby dobrym partnerem – to firma duża, poważna, stabilna i osadzona w branży. W Niemczech pojawiają się jednak wątpliwości urzędu kanclerskiego oraz częściowo z ministerstwa finansów. Są na przykład głosy, żeby nie zaogniać sytuacji z Rosjanami – mówi Michał Kędzierski z Ośrodka Studiów Wschodnich w rozmowie z BiznesAlert.pl.

Aktywiści Greenpeace w niemieckiej rafinerii Schwedt. Źródło: Greenpeace/Twitter
Aktywiści Greenpeace w niemieckiej rafinerii Schwedt. Źródło: Greenpeace/Twitter
  • Niemcy mogą chcieć rozwiązać spór o Rafinerię Schwedt z Rosjanami polubownie. – Niemcy wzięliby przy tym na siebie pewne ryzyka. Rosjanie mogą nie wywiązać się ze swojej części umowy i jedynie symulować sprzedaż udziałów, grać na czas. Na taką postawę mieli już narzekać przedstawiciele niemieckiego rządu już w poprzednich miesiącach, kiedy po raz pierwszy sondowano możliwość dobrowolnego zbycia przed Rosnieft swoich aktywów w Niemczech – mówi Michał Kiędzierski z OSW.
  • Gdyby kazachska spółka przejęła te udziały, to w ich naturalnym interesie byłoby wykorzystanie własnej ropy przesyłanej przez rosyjski system ropociągowy. Jeżeli Niemcy zgodziliby się na taki scenariusz, to weszliby w szereg ryzyk. Chociażby w kwestii tranzytu – ostrzega rozmówca BiznesAlert.pl.
  • – Wydaje się, że z punktu widzenia samej Rafinerii Schwedt taki podmiot, jak Orlen, byłby dobrym partnerem – to duża, poważna, stabilna i osadzona w branży firma. W Niemczech pojawiają się jednak wątpliwości – ocenia nasz rozmówca.

BiznesAlert.pl: Czy niemiecki rząd przedłuży zarząd powierniczy czy doprowadzi do derusyfikacji rafinerii PCK w Schwedt? 

Michał Kędzierski: Biorąc pod uwagę ostatnie doniesienia medialne o tym, że Rosnieft zadeklarował Berlinowi zbycie swoich aktywów w Niemczech oraz wycofał skargę do niemieckiego Federalnego Sądu Administracyjnego na ustanowienie zarządu powierniczego, to decyzja o przedłużeniu zarządu o kolejne pół roku wydaje się być coraz bardziej prawdopodobna. Sprawdziłby się tym samym scenariusz, który w połowie lutego opisał Handelsblatt, donosząc o spotkaniu w Stambule przedstawicieli urzędu kanclerskiego i resortu gospodarki z Igorem Sieczinem, prezesem Rosnieftu. Według niemieckiej gazety miało dojść wtedy do ustaleń, według których Niemcy wstrzymają prace nad wywłaszczeniem i przedłużą zarząd powierniczy o sześć miesięcy i umożliwią Rosjanom zbycie swoich aktywów w Niemczech w tym czasie, a Rosnieft z kolei wycofa skargę. Wziąwszy pod uwagę najnowsze doniesienia, wpisujące się w ten scenariusz, można założyć, że do 10 marca zapadnie decyzja o przedłużeniu zarządu. 

Niemcy wzięliby przy tym na siebie pewne ryzyka. Rosjanie mogą nie wywiązać się ze swojej części umowy i jedynie symulować sprzedaż udziałów, grać na czas. Na taką postawę mieli już narzekać przedstawiciele niemieckiego rządu już w poprzednich miesiącach, kiedy po raz pierwszy sondowano możliwość dobrowolnego zbycia przed Rosnieft swoich aktywów w Niemczech. Z drugiej strony jednak po przedłużeniu zarządu powierniczego Niemcy wciąż będą mogli wznowić procedurę wywłaszczeniową. 

Czy to oznacza, że Rosjanie będą sugerować, kto ma wejść, a kto ma nie wejść do Rafinerii Schwedt. Czy w związku z tym Polacy mogliby przejąć ich udziały? 

Jeżeli opisany właśnie scenariusz się ziści, to Rosjanie wybiorą partnera i dogadają szczegóły. Decyzja będzie musiała zostać zatwierdzona wprawdzie przez Berlin, ale to Rosnieft będzie miał karty w ręku. Mało prawdopodobne jest, aby Rosjanie sprzedali swoje udziały Polakom. Wydaje się, że najwygodniejszym partnerem dla Rosjan byłaby w tym kontekście kazachska firma Kazmunaigas, która obecnie sprzedaje do Rafinerii Schwedt ropę przesyłaną przez rosyjski system ropociągowy biegnący przez Białoruś i Polskę i była już wymieniana jako potencjalny kandydat do przejęcia udziałów w zakładzie. Przy takim wyborze Rosjanie zachowaliby kontrolę nad przesyłem kazachskiej ropy do Niemiec, a także wpływy związane z tranzytem. 

Warto przy tym zwrócić uwagę na to, że rafineria PCK w Schwedt nie jest jedynym aktywem Rosnieftu w Niemczech. Rosjanie mają też udziały w dwóch innych rafineriach. Sądzę, że trudno im będzie znaleźć jednego kupca na całość. Prawdopodobne są oddzielne transakcje z różnymi partnerami.

Może to być pretekst do przedłużania procesu w nieskończoność? Szukania takiego podmiotu, tak by go nie znaleźć?

To jest ryzyko, które Niemcy wzięliby na siebie. Wydaje się, że Niemcom zależy na rozwiązaniu tej sprawy w najbliższych miesiącach. We wrześniu odbędą się bardzo ważne wybory we wschodnich landach, w tym właśnie w Brandenburgii, gdzie leży Rafineria Schwedt. Jest to na tyle ważny gospodarczo zakład oraz duży pracodawca w regionie, że jego los rezonuje politycznie i od dawna jest wiodącym tematem w regionalnych mediach. Niepewność co do przyszłości rafinerii już jest paliwem dla partii prorosyjskich, zwłaszcza AfD. Obecnym władzom Brandenburgii zależy na szybkim rozwiązaniu sprawy rosyjskich udziałów, tak by zapewnić regionowi stabilność. Przy czym premier landu Dietmar Woidke postulował, aby rafinerię znacjonalizować i pozostawić w rękach państwa na dłuższy czas i nie sprzedawać jej dalej, na przykład Polakom. 

Czynnik polski pojawia się w nieoficjalnych informacjach. Czy obecny przekaz medialny zmniejsza szansę na wejście Polaków do Schwedt?

Trudno jednoznacznie stwierdzić. Co prawda istnieje informacja, o której rozmawialiśmy na początku, ale nie jest to jeszcze decyzja. Rosjanie wykonali pewne ruchy, które są obecnie analizowane w Berlinie. Realizacja omawianego wcześniej scenariusza, czyli przedłużenie zarządu powierniczego i umożliwienie Rosjanom sprzedaży udziałów, oznaczałaby, że szanse na przejęcie ich przez polskie firmy byłyby nikłe. 

Rafineria Schwedt mogłaby odbierać cały surowiec przez naftoport. Polacy oczekują jednak derusyfikacji. Czy możliwe jest spotkanie się pośrodku, by to kazachska firma odbierała nierosyjską ropę przez polski naftoport?

Nie można wykluczyć takiej sytuacji, ale wydaje się to być rozwiązanie karkołomne. Gdyby kazachska spółka przejęła te udziały, to w ich naturalnym interesie byłoby wykorzystanie własnej ropy przesyłanej przez rosyjski system ropociągowy. Jeżeli Niemcy zgodziliby się na taki scenariusz, to weszliby w szereg ryzyk. Chociażby w kwestii tranzytu. W razie eskalacji politycznej Rosjanie mogliby zablokować przesył ropy przez swoje terytorium. Inne pytanie to, na ile strona polska będzie gotowa do współpracy. Gdyby polska firma weszła do PCK Schwedt, to w naturalny sposób polskim władzom zależałoby bardziej na tym, aby ta rafineria działała w sposób stabilny. Wydaje się, że z punktu widzenia samej Rafinerii Schwedt taki podmiot, jak Orlen, byłby dobrym partnerem – to duża, poważna, stabilna i osadzona w branży firma.

W Niemczech pojawiają się jednak wątpliwości urzędu kanclerskiego oraz częściowo z ministerstwa finansów. Są na przykład głosy, żeby nie zaogniać sytuacji z Rosjanami, którzy w przypadku wywłaszczenia zapowiedzieli dotkliwe kroki odwetowe. Do rozstrzygnięcia pozostałaby tu też kwestia wielomiliardowego odszkodowania, na co w czasie kryzysu budżetowego niechętnie patrzy minister finansów. Dlatego część rządu Niemiec w sprawie rosyjskich aktywów woli szukać polubownego rozwiązania, czyli dobrowolnej sprzedaży. Z ich perspektywy najważniejsze jest, że Rosjanie na koniec znikną z niemieckiej infrastruktury energetycznej. Pytanie jest tylko, jakim sposobem to osiągnąć.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik

Jakóbik: Powyborczy kac wobec pułapki dieslowej Putina to argument za Schwedt (ANALIZA)