Ralf Schairer, dyrektor Rafinerii Schwedt, która należy w 54 procentach do rosyjskiego koncernu Rosnieft, przyznał w wywiadzie z niemiecką gazetą Frankfurter Allgemeine Zeitung (FAZ), że takich wysokich marży w produkcji paliwa nie pamięta.
— Ze względu na brak oleju napędowego z Rosji i problemy w innych zakładach rafineryjnych w Niemczech, podczas gdy PCK przetworzyło prawie dziewięć milionów ton ropy naftowej pomimo skomplikowanej sytuacji podażowej, akcjonariusze osiągnęli w ubiegłym roku duży zysk. Wykorzystanie mocy przerobowych rafinerii jest na poziomie 80 procent i jest komercyjnie opłacalne. Nie pamiętam roku, w którym mielibyśmy takie marże – powiedział Schairer w rozmowie z FAZ.
Schairer powiedział także, że PCK razem z Rosnieftem zamierza zainwestować w transformację energetyczną i elektrolizer o mocy 50 MW.
Rafineria PCK pracuje obecnie bez ważnego pozwolenia na emisje dwutlenku siarki (SO2) korzystając ze specjalnego pozwolenia administracji. Natomiast udziały Rosnieftu są objęte zarządem powierniczym państwa, jednak nie doszło do derusyfikacji, na której zależało stronie polskiej, która umożliwia między innymi dostawy ropy do tej rafinerii przez naftoport w Gdańsku. Oznacza to, że własność pozostaje rosyjska, ale decyzje o rafinerii zapadają w Berlinie. Okazją do przedłużenia zarządu powierniczego lub derusyfikacji będzie wrzesień, kiedy kończy się kolejny okres obowiązywania tej formy zarządzania.
Frakfurter Allgemeine Zeitung / Aleksandra Fedorska
Jakóbik: Polacy w Schwedt to racja stanu Polski, Niemiec i Ukrainy (ANALIZA)