RAPORT: Czy przekonamy się do czystego transportu?

28 października 2017, 07:30 Alert

Ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych wcale nie jest ustawą niszową. Traktując poważnie działania Unii Europejskiej dyrektywa z 22 października 2014 roku 2014/94/UE, która nakłada na kraje europejskie obowiązek transformacji w obszarze paliw wyznacza konkretny kierunek zmian.Należy działania polskiego rządu w kontekście elektryfikacji transportu traktować poważnie. Ambitny plan jaki władze wyznaczyły czyli, pojawienie się do 2025 roku miliona aut elektrycznych w Polsce musi mieć uzasadnienie oraz odpowiednie otoczenie prawne.

Czy projekt ustawy to przepisana dyrektywa?

Ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych ma być razem z Krajowymi ramami polityki rozwoju infrastruktury paliw alternatywnych dokumentem, który będzie wprowadzać wspomnianą dyrektywę w życie i przybliży Polskę do realizacji celów założonych centralnie w Brukseli w 2014 roku.

Prace nad kształtem ustawy trwają od wielu miesięcy. Jest to nowa ustawa (niektóre kraje europejskie nie zdecydowały się na takie rozwiązanie i zaktualizowały zapisy funkcjonujących już ustaw).

1000 stron uwag do projektu ustawy

Efektem prac urzędników Ministerstwa Energii był projekt ustawy przedstawiony wiosną 2017. Wzbudził on na tyle duże zainteresowanie środowisk związanych z branżą motoryzacyjną i paliw alternatywnych, że efektem prowadzonych konsultacji społecznych było ponad 1000 stron uwag. Uwagi te często wzajemnie się wykluczały, ale część z nich była wyraźną odpowiedzią rynku na pomysł ministerstwa zakładającego odgórny plan i rozbudowy infrastruktury ładowania pojazdów elektrycznych. Ministerstwo Energii urynkowiło (jak podkreśla) w projekcie ustawy z 13 października 2017 roku kwestie związane z powstawaniem sieci ładowania. Dążenie firm i organizacji do tego by to one budowały sieć ładowania powinno gwarantować sukces gospodarczy przedsięwzięcia. W końcu to właśnie przedsiębiorcy będą na usłuchach ładowania zarabiać.

Definicja pojazdu elektrycznego i strefy niskoemisyjne

Ważną zmianą w projekcie ustawy jest spojrzenie na kwestie związane z niskoemisyjnym transportem czyli niemal równe traktowanie pojazdów na CNG, LNG, ogniwa paliwowe czy wreszcie energię elektryczną zmagazynowaną w baterii. Jednak definicja pojazdu elektrycznego, która w poprzedniej wersji projektu ustawy wzbudzała spore kontrowersje nadal nie jest zadowalająca. Tym razem jednak to sami urzędnicy wskazują na to (w uwagach spływających z poszczególnych ministerstw), że może ona nie być zgodna z tym co zostało zapisane we wspomnianej wcześniej dyrektywie z 2014 roku.

Może się także okazać, że zaproponowane przez Ministerstwo Energii rozwiązanie w kwestii niskoemisyjnych stref zostanie jeszcze zmienione. Przede wszystkim brak nałożenia obowiązku na samorządy co do terminów kiedy na obszarach kwalifikujących się do tego będą musiały powstawać strefy niskoemisyjne może skutkować tym, że strefy te wcale nie powstaną. Dodatkowo w Ministerstwie Środowiska trwają prace nad wprowadzeniem prawa umożliwiającego ustanawianie stref niskoemisyjnych, ma to być zmiana w ustawie Prawo ochrony środowiska (funkcjonującego od 2001 roku). Poruszanie się po strefach niskoemisyjnych w rozumieniu Ministerstwa Środowiska prawdopodobnie będzie uwzględniać pojazdy spalinowe spełniające normy EURO VI i wyższe, a także pojazdy na gaz. Jak rozróżnić strefy, które będą obligatoryjne ze względu na zmiany w ustawie nad którymi pracuje Ministerstwo Środowiska a te nad, którymi pracuje Ministerstwo Energii? Tak kwestia będzie jeszcze musiała być dopracowana.

Współdzielenie pojazdów jako element transportu publicznego

Pojawienie się w projekcie ustawy założenia, że współdzielone pojazdy elektryczne będą uprzywilejowane i traktowane jako elementu transportu publicznego też może być trudne do uzasadnienia. Możliwa będzie interpretacja tego zapisu jako zastosowanie pomocy publicznej.

Czy elektryczny traktor będzie także uprzywilejowany?

Odnośnie pojazdów, które obejmuje definicja pojazdu elektrycznego w polskim projekcie ustawy (inaczej niż jest to zapisane w dyrektywie unijnej) wykluczone zostają pojazdy wolnobieżne oraz między innymi pojazdy rolnicze. Jednak uprzywilejowane stają się rowery i motorowery, które wymagają ładowania. Z punktu widzenia przedsiębiorców i możliwości skorzystania z ulg i odliczeń takie ograniczenie jest niekorzystne.

Na co w nowym projekcie ustawy mogą liczyć nabywcy samochodów elektrycznych?

Jeśli ustawa wejdzie w życie w takim kształcie jaki zaproponowało 13 października 2017 Ministerstwo Energii auta te zostaną zwolnione z akcyzy (zarówno nowe jak i używane). W stosunku do pierwszej wersji ustawy utrzymana została możliwość amortyzacji samochodu elektrycznego w wysokości 30,000 euro (ponad 120,000 złotych). Z projektu ustawy zniknął zapis dotyczący zwolnienia z podatku od nieruchomości (dotyczył właścicieli stacji paliw spełniających określone warunki).

Zakres zmian

Prace nad nową ustawą przyspieszyły, można zatem liczyć, że rok 2018 będzie obfitował w rozwój nie tylko sieci stacji ładowania ale i innych usług blisko związanych z elektromobilnością. Nowy projekt ustawy:

  • zapewni miejsca parkowania przy stacjach ładowania,
  • znosi obowiązek budowy infrastruktury bazowej z gmin i OSD,
  • gwarantuje powstanie sieci stacji tankowania CNG,
  • znosi konieczność uzyskiwania akcyzy na obrót energią w przypadku budowy stacji ładowania,
    wprowadza carsharing do systemów transportu miejskiego
  • daje gminom możliwość wprowadzania stref niskoemisyjnych,
  • gwarantuje użytkownikom pojazdów elektrycznych przywileje (poruszanie się buspasami, wjazd do stref niskoemisyjnych, miejsca parowania),
  • daje możliwość skorzystania z wyższego limitu amortyzacji,
  • nakłada obowiązek wyznaczania miejsc postojowych przy nowo powstających budynkach użyteczności publicznej i mieszkalnych wielorodzinnych,
    wprowadza system identyfikacji pojazdów wykorzystujących paliwa alternatywne,
  • dostrzega potrzeby rozwoju infrastruktury ładowania dla żeglugi.

Daje jednak możliwość jednostkom samorządu terytorialnego nie wprowadzania stref niskoemisyjnych ani zakupu autobusów elektrycznych jeśli te w drodze analiz wykażą, że nie ma uzasadnienia dla takich inwestycji i zakupów.